niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 24.

*

Ucieszyła się, kiedy usłyszała jego głos przez telefon i tak samo ucieszyła się, gdy go zobaczyła.

-Cześć, śliczna!
-Hej..!
-Tak sobie pomyślałem, że może przypadkiem jesteś jeszcze we Wrocławiu?
-Tak przypadkiem to jestem, a co?
-A bardzo zajęta jesteś? - Uśmiechnęła się słysząc jego pytanie.
-Bardziej niż bardzo, wiesz jak zajmujące jest malowanie paznokci? - Spojrzała na swoje paznokcie.
-Tak się składa, że mogę tylko podejrzewać. - Zaśmiali się. - Czyli nie mam liczyć na to, że dasz się od tego oderwać?
-Hmm...Musiałabym mieć ku temu jakiś dobry powód.


I faktycznie taki miała, chociaż pewnie i bez niego dałaby się przekonać.
Jeszcze w domu miała mnóstwo wątpliwości, a każda z nich dotyczyła jakiegoś głupstwa, zaczynając od tego, czy jej włosy powinny zostać rozpuszczone, czy spięte, przez zastanawianie się nad makijażem, do tego, czy lepiej wybrać sukienkę, czy spodnie.
Pogoda, jak na połowę maja była bardzo ciepła, więc postanowiła założyć jasną sukienkę w delikatne kwiatki, jednak żeby nie wyszło typowo "randkowo" i sztywno założyła do tego białe trampki za kostkę. Zamiast rozpuszczonych włosów spięła je w wysokiego kucyka, do tego delikatna kreska na oku, tusz, błyszczyk i  gotowe.
Wychodząc z mieszkania chwyciła czarną, skórzaną kurtkę i małą torebkę w tym samym kolorze zakładaną przez ramię .


Kiedy znalazła się przed swoim domem rozejrzała się, jednak nie zauważyła chłopaka.

-Hej! - Obrociła się wystraszona, kiedy ktoś z tyłu cmoknął ją w policzek.
-O Jezu! Czy ty musisz mnie tak straszyć? - Zaśmiała się, kiedy zobaczyła, że osoba przed którą stoi to Kamil.
-Haha! No przepraszam, ale ty zawsze tak ładnie mnie wtedy nazywasz.
-Oho! W końcu dostanę ataku serca i tyle z tego będzie.
-Ale wtedy będziesz potrzebowała sztucznego oddychania, nie? - Udawał, że się zastanawia drapiąc się po brodzie.
-Kamil...! - Brunetka szturchnęła go w ramię. - Ja tu poważnie mówię, a ty sobie jaja robisz. - Powiedziała oburzona.
-Oj, oj, no już się nie złość! Chodź tu do mnie. - Próbując powstrzymać śmiech wyciągnął ręce w jej stronę i już po chwili przytulił dziewczynę.


-Jak to jest, że przychodząc do pijalni czekolady pierwsza rzecz, którą zamawiasz to kanapka? W dodatku z mięsem? - Śmiała się, kiedy dostali swoje zamówienie, w pijalni czekolady właśnie.
-To jest taka sama sytuacja, jak jedzenie sałatki w Mac'u. - Powiedział to, bo doskonale wiedział, że dziewczyna zamawia ją prawie przy każdej wizycie.
-To nie to samo, tamte sałatki są po prostu dobre.
-Te kanapki też są dobre. - Po jego słowach przeniosła wzrok z kanapki na jego twarz i kiedy ich oczy się spotkały zaśmiali się. - Dla równowagi jest sernik, gorąca czekolada, no i cola...
-A czekolada  jest mleczna, plus toffi i bita śmietana. Przy tym moje naleśniki z gorzką czekoladą i owocowa herbata wypadają słabo.
-Owocowa herbata, a na mnie się mówiło, że w pijalni czekolady jadam kanapki.
-Oj tam.  A tak poza tym to miałeś powiedzieć dlaczego jesteś dzisiaj we Wrocławiu. O ile dobrze pamiętam ostatnio mówiłeś, że pojawisz się dopiero w przyszłym tygodniu, co?
-Tak samo, jak ty miałaś wyjechać dzisiaj, prawda?
-Bo tak miało być, tyle, że Tomek zaproponował mi pożyczenie auta, jeśli przyjdę do klubu w piatek i sobotę. Nie mogłam odmówić, choćby po to żeby pojeździć sobie jego autkiem bez niego obok.
-Tomek pożyczający komuś auto...Trudno uwierzyć. A przyjechałem wcześniej, bo miałem do załatwienia bardzo ważną sprawę.
-I udało się? - Spytała nie wiedząc, że mówiąc to myślał o niej.
-Tak prawie. Można powiedzieć, że sprawa jest w toku. - Uśmiechnął się.
-No to trzymam kciuki żeby się udało.
-Nie będę dziękować, żeby nie zapeszyć. - I mimo, że cały czas była przekonana, że może się z nim tylko zaprzyjaźnić to przez kilka sekund poczuła się dziwnie myśląc, że może mówić o jakieś dziewczynie.


-Ostatnio były niebieskie, dzisiaj pomarańczowe, co następne? - Spytał chwytając jej dłon i przyglądając się paznokciom, jednak tak naprawdę wcale nie chodziło o to, żeby je obejrzeć.
-Kto to wie. - Skupiła wzrok na jego twarzy i zauważyła to dopiero, kiedy na nią zerknął.
-To możemy uznać, że to był dobry powód? - Zaśmiała się, kiedy przypomniał jej o tym, co sama powiedziała. Miał jej dać dobry powód.
-Na pewno smaczny, z drugiej strony to zniszczenie perfekcyjnego manicure jest naprawdę straszne. - Powiedziała to zupełnie poważnie oglądając swoje paznokcie.
-Wiesz, że gdybym cię nie znał mógłbym uwierzyć, że mówisz poważnie?
-A myślisz, że mnie znasz? - Spytała przenosząc wzrok ze swoich paznokci na jego oczy tym samym łącząc ich spojrzenia.
-Dobre pytanie. Sam nie wiem.
-Znamy się od jakoś prawie miesiąca, nie?
-Dokładnie miesiąca. Ale czas chyba nie ma znaczenia. No sama pomyśl, każdy z nas ma w swoim otoczeniu osoby, które wydaje mu się, że zna skoro, znowu, zna je od kilku, czy kilkunastu lat, a nagle, w jakieś nowej sytuacji, okazuje się, że zupełnie nie znasz tej osoby.
-Może powinniśmy zacząć od tego, że nawet siebie poznajemy przez całe życie.
-Dokładnie. A zmieniając temat, zaglądasz na swojego fejsa czasem?
-W sumie najczęściej, jak mi ktoś przypomni.
-Dobra, więc przypominam ci.
-A ok... - Powiedziała sięgając do torebki po telefon. - Facebook to jedna z tych rzeczy o których rzadko pamiętam, ale...A, już wiem dlaczego Aga mówiła o fejsie, czyżbyś miał z tym coś wspólnego?
-Ja? W życiu.
-Dobra, powiedzmy, że ci wierzę.  Ok, powiadomienia...To nieważne, to odpada, to też, to ...O, jesteś. I...już.

Cały czas ją obserwował, mówiąc to uśmiechnęła się, jednak nie oderwała wzroku od telefonu.



>>>>>>>>>>>>>>>


Jestem!
Wiem, wiem! Zawaliłam! Ale musze podziękować WAM za trzymanie kciuków - co zdać miałam to zdałam! :)
Teraz wracam, ale z komentarzami słabiutko :((( wiem, że rozdziały pojawiają się rzadko, ale to ostatni trudny dla mnie miesiąc i później będę Was rozpieszczać ;P
To, co? Postaracie się z komentarzami, a ja wrzucę wcześniej kolejny rozdział?? :)

No i najważniejsze! życzę Wam świąt spędzonych z bliskimi, dużo zdrowia i masę pozytywnej energii! :) :*

Do napisania! :)))


facebook
P.S. Widziałam, że dziewczyny dodawały kolejne rozdziały, coś tam nawet przeczytałam, ale jednak komentowanie na tel to dla mnie zło, ale mam nadzieję, że teraz dam radę to nadrobić ;)

10 komentarzy:

  1. Jeszcze :D ! Ja czytam, czytam, tylko nie zawsze zostawiam ślad :P Dlatego, że ogarniam całą masę blogów na raz. Ale skoro obiecujesz, że będziesz nas rozpieszczać... :) To wolę Cię zmotywować ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motywuj, motywuj :P I obiecuję, że po maturze rozdziały będą często :P

      Usuń
  2. Świetny czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział i to jeszcze cały z Kamilem :) Czekam niecierpliwie na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj widzę, że te rozdziały z Kamilem najbardziej pożądane ;P no ale wiadomka :)

      Usuń
  4. Ja też czytam tylko na telefonie i nie zawsze mam czas, aby napisać komentarz :-)
    No właśnie skoro będziesz nas rozpieszczać to ja czekam na kolejne rozdziały. Też mam ostatnio ciężki okres i przerwałam na jakiś czas czytanie blogów. Już wróciłam, lecz czytam tylko kilka blogów, które mnie ekscytują. Po jednym rozdziale czuję niedosyt. Podobnie jak autorka bloga ,,Don`t look back" (http://dni-ktorych-jeszcze-nie-znamy.blog.pl/) przerywasz opowieść w takich momentach..
    Kocham Twój blog <3 Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo, najczęściej na tel i szybko ;)
      A co do bloga "Don't look back" to o jejciu! Uwielbiam go <3 więc takie porównanie to dla mnie super rzecz :)
      Dzięki :*

      Usuń
  5. Kocham, kocham i jeszcze raz KOCHAM :*
    Mam nadzieję, że dodasz niedługo następny :)

    OdpowiedzUsuń