sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 25.

Patrząc na tą dwójkę można było odnieść wrażenie, że zupełnie nie są zainteresowani swoim towarzystwem, kiedy wzrok obojga skupiony był na telefonach, jednak było zupełnie inaczej.

-Nie mówiłaś, że twój pies nazywa się Bob. - Słysząc to brunetka zaśmiała się, faktycznie o tym nie wspomniała.
-Tak jakoś wyszło. Twój to Marley, ale to przez Boba, nie? - Siedzieli obok siebie, więc widziała zdjęcia, które przeglądał.
-No tak.
-Mój Bob, ale chodzi o tego Budowniczego.
-A....Twój brat, tak?
-Tak, kiedy zaczynał mówić to było pierwsze słowo, które mu wychodziło, zaczął nazywać tak psa, no i już tak zostało.
-I jest Mati i Iga..? - Spytał widząc na zdjęciu Zuzę, przytuloną do niej z jednej strony nastolatkę, a z drugiej małego chłopca.
-Tak, czyli mój brat i moja urocza siostrzyczka.
-O, widzę, że wielka miłość? - Zaśmiał się.
-Nie...Sam wiesz, jak jest z rodzeństwem, tym bardziej, kiedy jest większa różnica wieku. Iga to typowa nastolatka, taka, która, kiedy tylko ma okazję wyrwać się z domu to pierwsze, co robi to nurkuje w mojej szafie i kosmetyczce, ale jak nie próbuje być starsza niż jest to jesteśmy przyjaciółkami.
-Typowo. U nas też nie zawsze było kolorowo, ale z wiekiem się wszystko zmienia.
-To prawda.
-Zobacz, czy to nie wygląda znajomo? - Uśmiechnął się widząc zdjęcie, które zrobiła chwilę temu i wylądowało na jej profilu. Na zdjęciu było jedzenie to samo, które przed chwilą kończyli jeść. Od razu je zalajkował.
-Chyba gdzieś to już widziałam. O nie, zdjęcia na których jestem...Nie lubię tego. - Zaśmiał się słysząc reakcję dziewczyny na zdjęcia, które zaczął oglądać.
-Oho, teraz tym bardziej chcę je zobaczyć.
-Jedna część to głupie zdjęcia z moją siostrą, albo te na których mnie oznacza, kolejna to zdjęcia, które wstawia Aga, chyba tak samo głupie, a ostatnia to jakieś imprezy.
-Haha! Twoja siostra faktycznie wrzuca mnóstwo waszych zdjęć. O, i koleżanka wczoraj imprezowała i się nie pochwaliła? - Wybrał zdjęcie z wczoraj.
-Bo to nie była dobra impreza, zdecydowanie mogłam ją sobie odpuścić.
-Aż tak źle? - Spytał chowając telefon do kieszeni.
-Sama impreza nie, raczej organizator. Strasznie...Specyficzny koleś. - Skrzywiła się.
-A...To takie buty.
-Niestety.
-Niestety?
-Niestety. To jeden z tych kolesi przy których wyczerpuje się moja kreatywność w kwestii wymyślania kolejnych wymówek.
-To chyba mam szczęście.
-Tak sądzisz?
-A nie powinienem?
-No nie wiem, nie wiem...


-To było dziwne. -Stwierdziła, kiedy wyszli z kawiarni i spacerowali rynkiem.
-O czym mówisz? - Spytał spoglądając na dziewczynę idącą po jego prawej stronie.
-Wszyscy cię obserwowali, to znaczy teoretycznie robili to dyskretnie, ale to musi być dziwne, zawsze tak jest?
-Jeśli ktoś mnie rozpozna to tak, ale nie jest tak źle.
-Chcesz powiedzieć, że można się do tego przyzwyczaić?
-Jak do wszystkiego. Ale jest coś, co może cię zmartwić.
-Mnie? - Zdziwiła się.
-Ciebie, ciebie. Serio myślisz, że zwrócili uwagę tylko na mnie? Ta sympatyczna, młoda kelnerka...
-Ta, która poprosiła o zdjęcie?
-Właśnie ta, nie zauważyła nawet, kiedy podałem jej kartę, bo...
-Mogłeś mi tego nie mówić! - Przypomniała sobie wzrok młodej dziewczyny w kawiarni.
-Haha! Dlaczego?
-Bo nadal myślałabym, że po prostu stałam za blisko ciebie. - Odpowiedziała zupełnie poważnie.
-Oj, Zuzia, Zuzia. - Ze śmiechem pokręcił głową.


Brunetka czuła się dziwnie, kiedy niektórzy z mijających ich ludzi zwracali uwagę na Kamila, jednak dopiero dwie, na oko, może siedemnastoletnie dziewczyny, podeszły prosząc o zdjęcie.
Uśmiechnęła się i bez zastanowienia zaproponowała, że to ona może je zrobić, przypominając sobie siebie z przed miesiąca, mimo, że nie była jego fanką to też poprosiła go o zdjęcie.

-Sorry, ale wiesz, nie mogłem odmówić. - Rzucił, kiedy mogli spokojnie iść w swoją stronę.
-Oj przestań, akurat ja rozumiem to doskonale.
-Mówisz? - Na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech.
-Y...To znaczy ja chyba nie byłam tak...Podekscytowana? Roztrzęsiona? Coś takiego. W każdym razie miałam wrażenie, że grozi im zawał.
-Masz rację. Ty byłaś gorsza. Ten twój pisk, kiedy mnie zobaczyłaś...
-Ej...! - Spojrzała na niego zdziwiona.
-No...I przez prawie cały koncert płakałaś...To było wzruszające, wiesz? - Po jego słowach brunetka stanęła przed nim ukrywając swoje rozbawienie tym, co wymyślił.
-Wiesz, co, Kamil... - Zaczęła mało przyjaznym głosem, którego jeszcze nie miał okazji usłyszeć, a który teraz był zupełnie udawany. - Nie spodziewałam się tego po tobie. - Zrobiła przerwę udając, że zbiera słowa. Obserwowała jego reakcję. - Wymyślić coś takiego... - Pokręciła głową i widząc jego zdziwioną minę i zakłopotanie wybuchnęła śmiechem. Zdezorientowany chłopak nie wiedział, co powiedzieć. - Żartowałam! Haha! Chyba nie uwierzyłeś, co?
-Zuzka, ty powinnaś wybrać aktorstwo. - Nadal był mocno zdziwiony. - Byłem pewien, że ty tak na serio. Należą mi się przeprosiny. - Podniósł brew.
-Przepraszam. - Powiedziała rozbawionym głosem.
-I myślisz, że to wystarczy? Nie wolno tak wkręcać ludzi. Musisz się bardziej postarać. - Wskazał palcem swój prawy policzek. Celowo nie miał zamiaru się pochylić, więc dziewczyna, żeby go cmoknąć musiała stanąć na palcach i delikatnie oprzeć dłoń na jego torsie.
-Teraz może być?
-Hmm... - Zmrużył oczy zastanawiając się. - Nie. Jeszcze tu. - Tym razem wskazał lewy policzek. - Dziewczyna ponownie go cmoknęła.
-Teraz nie masz wyboru. I nic nie mów. - Powiedziała widząc, że chce coś dodać.
-Przyjmijmy, że w drodze wyjątku mogę przyjąć twoje przeprosiny, ale następnym razem nie będzie tak łatwo.
-W takim razie muszę się starać, żeby cię nie urazić. No chyba, że po prostu cię nie przeproszę. - Powiedziała spoglądając mu w oczy, co przez to, że stali blisko siebie znaczyło, że musiała lekko zadrzeć głowę do góry.
-Masz za dobre serduszko żeby tak zrobić. - Zaśmiał się delikatnie się pochylając i trącając ją w nos.
-Akurat! Po prostu jeszcze mnie nie znasz. - Odwróciła się i ruszyła przed siebie. Teoretycznie tylko dlatego, że udawała urażoną, jednak wolała zwiększyć odległość między nimi, przez którą czuła się niepewnie.
-Jasne... - Zaśmiał się obserwując, jak ruszyła przed siebie. - Ale poczekaj! - Rzucił za nią ruszając z miejsca.
-No..? - Spojrzała przez ramię i kiedy był obok niej obróciła się przodem do niego.
-Hej, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? - Spytał udając dziewczęcy głos, jedyną odpowiedzią Zuzy był śmiech. - Ale to było poważne pytanie. - Zrobił smutną minę.
-Z kim ja się zadaję... - Westchnęła i zwróciła się w kierunku w którym mieli iść.
-Z kim przystajesz takim się stajesz. - Uniósł lewą brew.
-Właśnie to mnie martwi.
-Nie marudź, tylko chodź. - Zaśmiał się przyciągając ją bliżej siebie, pochylił się cmokając ją w policzek i w tym samym momencie robiąc im zdjęcie. - I zobacz, jak ładnie. - Pokazał jej zdjęcie na wyświetlaczu swojego telefonu.
-No pięknie. Ale chyba powinnam się jarać.
-E...Czym?
-No jak to czym!? Po pierwsze BEDNAREK spytał, czy może zrobić sobie ze mną zdjęcie. Aw...To było taaakie słodkieee. A po drugie BEDNAREK zrobił sobie ze mną zdjęcie swoim telefonem. Nasze zdjęcie jest w jego telefonie. Wow. W ogóle, BEDNAREK, czujesz to!? Ale jazda. - Mówiła podekscytowanym tonem, specjalnie podkreślając jego nazwisko. Zdecydowanie udawanie przeróżnych zachowań wychodziło jej całkiem dobrze, choć w tym przypadku wystarczyło, że przypomniała sobie zachowanie swojej siostry.
-Haha! Mógłbym ci uwierzyć, ale wiesz co?
-Co?
-Kiedy mówiłaś moje nazwisko to było takie dziwne.
-Dziwne, czy dziwne w złym znaczeniu? - Spytała już zupełnie poważna.
-Coś pomiędzy.
-Nie martw się, zdecydowanie wolę Kamila. - Zaśmiali się.
-A tak poza tym... - Zaczął, kiedy ruszyli przed siebie. - ...to nie wiem, czy pamiętasz, ale to nie nasze pierwsze wspólne zdjęcie na moim telefonie.
-O nie...Musiałeś o tym wspomnieć? - Zasłoniła twarz dłonią.
-Hehe! Zuzia się wstydzi?
-Błagam cię, przestań. - Powiedziała chcąc skończyć ten temat. - Tylko się zaśmiał i objął ją ramieniem.
 

Spacerowali uliczkami nieopodal rynku, mijali większość ludzi. Rozmawiali, śmiali się i spędzali ze sobą czas, jak...Nie, jak przyjaciele raczej do nich nie pasuje.
Pochłonięci rozmową nie zwrócili uwagi na grupkę chłopaków, którzy szli z naprzeciwka. Mimo, że było jeszcze trochę czasu do północy ta grupa już dawno powinna wrócić już do domu...

Rozbawieni nawet nie zauważyli, kiedy przechodząc obok jeden z nich....



>>>>>>>>>>>>>>>>>


25!
:)
Bardzo, bardzo, bardzo WAM dziękuję za komentarze! :)
Wiecie jakim MEGA POZYTYWNYM energetycznym kopniakiem było zobaczenie komentarzy pod poprzednim postem? Robaczki - jeszcze raz WAM dziękuję :)

fb

Do napisania! :))



3 komentarze:

  1. Jak zawsze świetny rozdział :) I do tego calutki z Kamilem i Zuzą :D Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czekam :)

    OdpowiedzUsuń