poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 14.

Od czego się zaczęło?

Od "Ciszy".
Było spokojnie, co nie znaczy, że wszyscy stali bez ruchu. Nie, nie, bujali się, śpiewali razem z Kamilem. Taka sama sytuacja z "Fly Away".


Kolejne było "Could You Be Loved".
Skakanie w tych butach naprawdę byłoby mało rozsądne, co w moim przypadku jest możliwe, bo ja ogólnie ostatnio nie jestem super rozsądna, ale...Nie, nie, jednak nie.
Z drugiej strony, wyobrażasz sobie Zuzę, która stoi z założonymi rękami, kiedy reszta się świetnie bawi? No pewnie, że nie!
I co się stało? Nic szczególnego, po prostu wzięłam rozwód z moimi butami, na co Aga i Klaudia zaczęły się śmiać, tak samo zresztą zareagował Kamil.


Następne "1, 2, w górę ręce", które tak samo, jak kilka tygodni temu w Warszawie,  wyszło świetnie.

Po tym do Kamila dołączył Staff. Na pierwszy ogień poszło "Jestem", a później "Kiedy Słyszę Ten Bit", czego przyznam, że wcześniej nie słyszałam.

I na tym skończył Kamil, więc następne kilka kawałków należało do Staff'a. Zostałam z ciekawości i wychodzi na to, że koleś ma spoko kawałki, ale żebym była zachwycona to raczej nie mój klimat, więc jakieś dwa kawałki później się ulotniłam.
Niby nikt nie próbował mnie zatrzymać, ale i tak wolałam przemknąć koło nich po cichutku.

Postanowiłam poszukać Tomka.
Minęłam cały parkiet i tuż przed schodami spotkałam właśnie tego kogo szukałam.

Zuza: Właśnie ciebie szukałam!
Tomek: Moja Zuzia mnie szukała? - Zaśmiał się,
Zuza:  Zuza. - Powiedziałam oburzona.
Tomek: No Zuza, Zuza. Niech ci będzie. I jak się podobało?
Zuza: Co?
Tomek: Pf. Chyba kto. Kamil dał radę, co?
Zuza: Owszem... A tak w ogóle to gdzie jest Grzesiek?
Tomek: Na górze. Chodź, idziemy do niego! Ale ej! - Zatrzymał się. - Gdzie ty masz buty!?
Zuza: Co...? O Boże! Zapomniałam! - Tomek prawie, że zwijał się ze śmiechu. - Dobra, idź do nich, ja zaraz dołączę.
Tomek: Tylko się pośpiesz!
Zuza: Ok, ok.


Oczywiście zanim dotarłam do sceny, co chwilę przy kimś się zatrzymywałam, tak samo wyglądała droga powrotna.
Moje buty nadal były tam, gdzie je zostawiłam, a kiedy dziewczyny i Paweł mnie zobaczyli zareagowali tak samo jak Tomek. No ok, to było zabawne.
Z butami w dłoni najpierw przeciskałam się przez tłum. Obok baru zatrzymałam się przy kilku kumplach Tomka, którzy, o ile dobrze pamiętam, chodzili z nim do jednej klasy przez prawie całą szkołę i co już pamiętam doskonale, zawsze męczyłam ich tak samo, jak Tomka.


W każdym razie, kiedy już ich zostawiałam szłam przed siebie, ale głowę nadal miałam odwróconą w ich stronę i....BUM!
Wpadłam na kogoś. I gdyby nie to, że ten ktoś złapał mnie za ramiona, mówiąc najprościej, zaliczyłabym glebę.
Kiedy odwróciłam się w stronę tego kogoś zobaczyłam roześmianą twarz...Kamila.
Nawet mnie to nie zdziwiło, bo jeśli ominęłam progi to musiałam zrobić coś innego, prawda?


Zuza: Nie strasz mnie!  - Próbowałam zabrzmieć poważnie, ale cała sytuacja była kolejną z tych bardziej śmiesznych niż poważnych.
Kamil: Ok, następnym razem pozwolę ci na bliskie spotkanie z podłogą.
Zuza: Pewnie...! Jeszcze mnie popchnij gdybyś miał wątpliwości, czy się przewrócę, dobra?
Kamil: Dla ciebie wszystko! Buty znalezione? - Zaśmiał się.
Zuza: Nie śmiej się! Tomek już wypaplał?
Kamil: No ba! A co ty myślałaś?
Zuza: Jakoś to przełknę, a mógłbyś tak...Mnie puścić może?
Kamil: Pomyślmy... - Zrobił małą przerwę i spojrzał na podłogę obok nas. - Myślę, że...Tak. Raczej tak. Proszę. - Zabrał swoje ręce z moich ramion.
Zuza: A dziękuję bardzo. - Buty, które nadal trzymałam w lewej dłoni, postawiłam na ziemi. - A ty gdzieś szedłeś, co?
Kamil: Sugerujesz, że mam się odczepić?
Zuza: Nic takiego nie powiedziałam. - Zaśmiałam się wsuwając lewą stopę do buta. -
Kamil: Tak właściwie to Tomek zaczął się martwić, że gdzieś znowu się zgubiłaś i...Uważaj! - I znowu mnie złapał, kiedy próbowałam zapiąć prawy but nie pochylając się, za to stojąc na jednej nodze. - Chyba właśnie dlatego się martwił. Zuzia, ty tak zawsze, nie?
Zuza: Wcale nie!
Kamil: Jasne, jasne...
Zuza: Tak swoją drogą to fajna koszulka.
Kamil: No, też ją lubię, wiesz? - Zaśmialiśmy się patrząc na jego koszulkę, dokładnie tą samą którą dał mi w Warszawie.
Zuza: No dobra, lepiej zostawmy ten temat i chodźmy. - Kiedy ruszyliśmy po schodach poczułam jego dłoń na mojej talii. - Ale spoko, nie musisz mnie trzymać, teraz nie powinnam się przewrócić. - Powiedziałam ze śmiechem, na co Kamil tylko przewrócił oczami.




>>>>>>>>>>>>>>



14! :)
Zaczynam sesję, więc następne dwa tygodnie będą intensywne, ale później będę miała trochę więcej czasu(mam nadzieję ;)) :)

Pytałam Was ostatnio o portale, jedna z osób zaproponowała ask, w sumie go nie znam, ale może facebook? Co myślicie?

Czekam na jakąś magiczną ilość komentarzy typu 6, albo 7, dacie radę, co? :PPP

Do napisania! :)

wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 13.

Przez cały wieczór przez scenę przewinęło się kilku wykonawców. Między innymi jakieś młode zespoły,  których przyznam szczerze, że nawet nie kojarzyłam, ale pojawili się też kumple Tomka, tu akurat dobrze ich znałam, tyle, że rap to nie jest to co lubię najbardziej, więc kręciłam się gdzieś w gronie moich znajomych.
I ok! Masz rację!  Robiłam wszystko żeby tylko nie zawędrować tam gdzie był Tomek i jego ekipa, bo mogłam podejrzewać, że tam jest też Kamil. I sama nie wiem, czy chciałam go unikać, czy nie, ale to było o wiele wygodniejsze wyjście.



Tomek: Dziewczynki, daję wam wolne. – Zaśmiał się Tomek podchodząc do baru za którym stała Aga i Klaudia.
Klaudia: Aż tak źle?
Tomek: Haha! No co ty!
Krzysiek: Nie no, szefie! A my to co? – Zaśmiał się, bo dobrze wiedział, kto wystąpi następny.
Tomek: Jakoś przeżyjecie. Kamil zgodził się coś tam zagrać, więc…
Aga: Serio!? I po co ja się pchałam do tej Warszawy… - Zażartowała kręcąc głową.
Tomek: A tu masz rację. To o Kamilu mówił Michał, nie? – Dziewczyny od razu zaczęły zaprzeczać. – Dobra, dobra, ja i tak się dowiem. Widziałyście gdzieś Zuzę?
Klaudia: Nie, ale pewnie jest z Michałem i znajomymi.
Tomek: Was też ten koleś tak wkurza?
Klaudia: Nie.
Aga: Mnie też nie, ale ty jesteś jak typowy starszy brat, każdy koleś obok Zuzy to dla ciebie zło.
Tomek: I wy przeciwko mnie? Dobra jest! Idę sobie. Pa. – Powiedział udając focha w wykonaniu typowo damskim.
Aga: Co on ma z tym Michałem?
Klaudia: Nieważne. Lepiej poszukajmy Zuzę.
Aga: No tak…! Przecież! Ty masz rację! To co robimy?
Klaudia: Musimy ją znaleźć, wyciągnąć od Michała, a później…
Aga: Zaciągnąć pod scenę.
Krzysiek: Zaczynam się was bać. Serio mnie przerażacie. Biedna Zuza.
Klaudia: Bez przesady, to dla jej dobra jest.
Krzysiek: Jasne… - Zadrwił.
Aga: Klaudia, ale to nie wyjdzie.
Klaudia: Wyjdzie, wyjdzie.
Aga: Pójdzie sobie.
Klaudia: Wyobrażasz sobie, że ucieka z pierwszego rzędu? I to w dodatku na koncercie kogoś kto wzbudza w niej tak dziwne uczucia?
Aga: Dziwne?
Klaudia: Ok, sprzeczne, pasuje?
Aga: Lepiej, lepiej.


Rozglądając się po sali zauważyły najpierw Michała, później innych znajomych i dopiero na końcu, zobaczyły stojącą gdzieś tam w środku Zuzę.
Agata podeszła do Zuzy i nawet jej nie informując zaczęła delikatnie popychać ją do przodu, Klaudia za to chwyciła zaskoczoną Zuzę za dłoń i prowadziła ją w odpowiednim kierunku.
Przedzierały się przez całkiem spory tłum, co nie było łatwe z ciągle zadającą pytania Zuzą.



Było, chyba jakoś przed północą, kiedy na scenie pojawił się Tomek. I w sumie może i podeszłabym bliżej, ale pod sceną zebrało się całkiem dużo ludzi, a przepychanie się przez tłum nie było tym o czym teraz marzyłam. Co najśmieszniejsze to Tomek planował spokojną imprezę i mieli pojawić się tylko znajomi. Właśnie widzę jak to wyszło. Coś w stylu „znajomi, znajomych, znajomych, znajomych, itd.”.
Co do Tomka to nie wiedziałam o co chodzi.
Ale jeszcze bardziej nie wiedziałam o co chodzi, kiedy  ktoś zaczął pchać mnie do przodu, w stronę sceny, co wyjaśniło się, gdy przede mną pojawiła się Klaudia i zaczęła mnie ciągnąć w tym samym kierunku.

I co? I co? No i przepychałam się przez tłum.

A jak już znalazłyśmy się pod sceną to Tomek kończył swój monolog, w którym moim zdaniem nie przekazał nic konkretnego, czyli jak to Tomek.

Podziękowania dla tego, tamtego i jeszcze innego. Cała akcja zaczęła się rozjaśniać kiedy zaczął mówić o urodzinach przyjaciela(czyli Kamila) i bla, bla, bla, a na koniec wymyślił sobie, żeby wszyscy razem zaśpiewali „Sto Lat”.

Idea fajna, tylko dlaczego ja byłam przed samą sceną? Jak zwykle podziękowania dla Klaudii i Agaty.
Tomek zawołał Kamila, wszyscy zaczęli śpiewać i dopiero po chwili skumałam, że wszystkie rozstawione instrumenty należą do nikogo innego, jak do zespołu Kamila.
Wiedziałam jedno – po odśpiewaniu „Sto Lat” muszę się ulotnić.
Po pierwsze – w Warszawie to była zupełnie inna sytuacja, jak mam teraz skakać, śpiewać, itd.? No ok, może i by to przeszło, ale nie.
Po drugie – mam skakać w obcasach? I krótkiej sukience? Słaba akcja.
Po trzecie…Ok, nie mam trzeciego powodu, a pozostałe dwa to wymówka.

Wszyscy zaczęli klaskać, na scenie pojawił się zespół, za to zniknął Tomek. I stwierdziłam, że to najlepszy moment żeby zniknąć.
Chciałam zrobić krok do tyłu, ale ktoś mnie zatrzymał. Jak się okazało za mną stał Paweł, czyli młodszy brat Tomka.
Ok, nie ma problemu, przemknę przodem. Ale nie! Bo w tym wypadku zatrzymała mnie Aga chwytając mnie za rękę.

Jaki jest plus tego klubu? Na bank to, że między sceną, a parkietem jest mega mała odległość, co znaczy, że jesteś naprawdę blisko artysty.
Fajnie, bardzo fajnie, ale no...
Nie teraz! Nie dziś!

Ok, ok...Chyba nie mam wyjścia jak po prostu dobrze się bawić, prawda?
Prawda! A tą trójką zajmę się później.

No to od czego się zaczęło..?


>>>>>>>>>>>>>>>>



JESTEM!
Nie było mnie aż 6 dni! :O :D
Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że był to baaaardzooo ciężki tydzień. Dużo stresu i mega niepewności, ale dzisiaj wyszło słońce i...WRACAM! :D

A co u Was?

Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też zobaczę przynajmniej 6 komentarzy, co? Dacie radę!? :P

P.S. Chciałabym mieć z Wami lepszy kontakt. Możliwość informowania Was o kolejnych rozdziałach, itp. Macie jakieś pomysły jak to rozwiązać? Jakaś strona/portal?

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 12.

Czułam się jak przed egzaminem.
Przechodząc obok lustra poprawiłam sukienkę i jeszcze raz sprawdziłam jak wyglądam. No ok, całkiem dobrze.

Uważając na wszystkie progi pewnym krokiem podeszłam do Krzyśka, który pokazał mi gdzie jest Tomek.

I był.
I był też....No cóż...Czy tego się spodziewałam?

No pewnie, że tak!

Był też Kamil. Kilka kroków za Tomkiem. Rozmawiał z kimś.
Tomek mnie zauważył i od razu zawołał do siebie gestem dłoni.

Zuza: Szukałeś mnie?
Tomek: Dokładnie. Chcę ci kogoś przedstawić.
Zuza: Spoko, a kogo?
Tomek: Zaraz zobaczysz. - Zaśmiał się spoglądając za siebie. - Kamil! - Zawołał go. - Pozwól na chwilkę. Muszę ci kogoś przedstawić.
Kamil: No tak, przecież... - Urwał kiedy mnie zauważył. Uśmiechnął się. - Zuzia!? O ja! - Od razu do mnie podszedł i mnie objął. To było trochę dziwne, to znaczy całkiem normalne, ale...No sama wiesz...
Zuza: Hej! - Tomek był mega zdziwiony. - Co ty tu robisz!? - Wyszło mi! Wyszło! Zabrzmiałam jakbym była zdziwiona, ha!
Kamil: No jak to!? Świętuję, po pierwsze otwarcie klubu mojego dobrego kumpla... - Zaśmiał się klepiąc Tomka w ramię. - ...a po drugie moje urodziny.
Zuza: Masz urodziny!? - Bo ja nic nie wiem, nie? Haha!
Kamil: Miałem wczoraj.
Zuza: Ojej! To wszystkiego najlepszego! - Cmoknęłam go w policzek.
Tomek: Sorry, że się wtrącę, ale...Wy się znacie?
Kamil: No jasne! Ale poczekaj...To jest... - Zaczął spoglądając na mnie.
Tomek: Tak, tak, to jest moja Zuza.
Kamil: Serio?
Zuza: Całkiem serio. Tomek, wygrałam?
Tomek: Ale czekajcie! Naprawdę nic nie wiedziała? - Skierował pytanie do Kamila.
Kamila: No co ty! Zuzia miała być dzisiaj zajęta.
Zuza: I byłam! - Zaśmiałam się. - Tyle, że jak wiesz wygrałam zakład, więc zamiast pracować mogę się bawić.
Tomek: No to wygrałaś.... Ale skąd wy się znacie? - Po pytaniu Tomka spojrzeliśmy na siebie.
Zuza: No cóż....
Kamil: Długa historia, ale musieliśmy pojechać aż do stolicy, żeby się poznać. - Zaśmialiśmy się i jestem pewna, że w tym momencie też przypomniał sobie okoliczności w jakich to się odbywało. Tomek tylko uniósł brew, zapewne próbując złożyć to co słyszał od Michała i to co usłyszał i widział teraz.
Tomek: Aha....Ale...
Zuza: Tomasz, daj spokój. Uciekam. - Zaśmiałam się idąc w stronę Michała i reszty moich znajomych, których właśnie zauważyłam.



Tomek: Lubię cię, ale uważaj, ok? - Powiedział, kiedy oboje wędrowali wzrokiem za Zuzą.
Kamil: Stary, spokojnie. Zuzia to fajna dziewczyna, ale jak sam widzisz zupełnie mnie olewa.
Tomek: Niestety, ale się mylisz.
Kamil: Mylę się? Ciągle mnie zbywa, teraz też od razu się zwinęła i...
Tomek: Ale nie wkurza się, kiedy mówisz "Zuzia". A wyobraź sobie, że nawet ja nie mogę tak mówić. Ale dobra, pamiętaj - uważaj.
Kamil: Spoko... - Obserwował Zuzę która właśnie witała się z Michałem. - Kto to jest?
Tomek: Ten? A, to Michał, jej kumpel.
Kamil: Ten z którym mieszka?
Tomek: Dużo o niej wiesz, ale tak, to ten. Traktuje go jak brata, zresztą nieważne. To nie moja kwestia, tylko pamiętaj, nie?
Kamil: Luz, Tomek. - Zaśmiał się kolejny raz słysząc ostrzeżenie.
Kamil nadal stał w tym samym miejscu, a Tomek  podszedł do Zuzy którą właśnie objął Michał.



Czując na sobie wzrok chłopaków podeszłam do mojej ekipy, zaczęłam się witać z tymi których jeszcze dzisiaj nie widziałam. Wszyscy chwalili klub, i tak dalej, a na końcu był Michał, który skrzywił się kiedy zauważył Kamila.

Michał: A ty gdzie się włóczysz, hmm? - Zaśmiał się przytulając mnie, kiedy wszyscy się rozeszli.
Zuza: Wygrałam zakład.
Michał: Serio? Super. Co on tu robi?
Zuza: Kamil?
Michał: Ta...
Zuza: Okazało się, że to kumpel Tomka, śmiesznie, nie?
Michał: Yhym...
Zuza: No nieważne, dobrze się bawisz?
Michał: Dobrze,  ale teraz zdecydowanie lepiej. - Akurat wtedy podszedł do nas Tomek.
Tomek: Michał, porywam Zuzkę. - Wyciągnął do mnie rękę.
Zuza: A gdzie?
Tomek: A zobaczysz. - Zaśmiał się ciągnąc mnie za sobą. Jednak plany Tomka zmieniła Aga która pociągnęła mnie w drugą stronę. - A ty co!?
Agata: A ja ją zabieram! Możesz wrócić po nią za 5 minut.
Tomek: Ale że niby dlaczego?
Agata: Bo...Bo tak!
Tomek: Oho! Mocny argument. Zaraz po nią wracam.
Zuza: Tomek, ale...
Tomek: Nic nie słyszę! - Śmiał się odchodząc w stronę baru. Aga od razu pociągnęła mnie do Klaudii.
Agata: Gadaj!
Zuza: Ale co?
Klaudia: Zuzol, weź odpuść, no..!
Zuza: Nic się nie działo. To znaczy udawałam, że nic nie wiem.
Agata: A on?
Zuza: Zdziwił się.
Klaudia: Nie wiedział, nie?
Zuza: Nie. Chyba nie, w sumie rzucił, że miałam być zajęta, a tu spotkaliśmy się w klubie, więc bankowo nie wiedział. Poza tym Tomek zaczął sobie przetwarzać w głowie wszystkie fakty i mam mega nadzieję, że jednak nie ogarnie tego.
Klaudia: Ale to jest proste.
Zuza: I...? - Spytałam nie kojarząc jaki jest między tym związek.
Klaudia: No jak to? Nawet teraz Tomek może to ułożyć.
Agata: Poza tym gadał z Kamilem, jak poszłaś do Michała.
Zuza: Właśnie! Michał! Chyba nie bawi się najlepiej, powinnam z nim zostać. - To chyba normalne, że martwię się czy mój przyjaciel dobrze się bawi?
Agata: Ojej, tam.
Klaudia: Michałem się nie martw, on sobie poradzi.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



Jesteście kochane! <3 :)))))))
Mega miło czytać Wasze komentarze! :)))


Ale mam problem! Na liczniku TYYYLEEE odwiedzin, a w sondzie zaledwie 7 głosów :(((( I co ja mam zrobić? Szybciutko głosujcie, bo ja już sama nie wiem, czy z mojego pomysłu nie zrezygnować, głosy na razie mi niewiele mówią.
Także KLIK i głosujemy! :)))))

No i skoro tak się rozpisaliście i rozpieszczacie coraz to większymi liczbami pod rozdziałem to może tym razem zostawicie 10 komentarzy do tego rozdziału, ok? :)))
A ja postaram się uporządkować swoje pomysłu i coś szybko napisać :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 11.

*

Agata: Uf! - Odetchnęła. - Kamil tu jest. Bednarek. Czaisz!?
Zuza: Nie...?  - Zabrzmiało to raczej jak pytanie.
Aga: Dokładnie tak.
Zuza: O nie..... - Wstałam. - Żartujesz, prawda!? - Podeszłam do Agi. - Błagam, Aguś, powiedz, że to twój kolejny żart.
Agata: Żaden żart.
Klaudia: No dobra, ale co z tym zakładem?
Zuza: Właśnie!
Agata: No właśnie, Bednarek miał wczoraj urodziny. No to wygrałaś, bo kto jak kto, ale ty raczej nie powiesz, że go nie znasz, nie?
Zuza: Ale lipa....
Agata: Jaka lipa!? Leć się przebrać. W końcu masz wolne.
Zuza: Może lepiej najpierw....
Aga i Klaudia: Idź!
Zuza: Oh, no, ok.


I poszłam. I się przebrałam. I poprawiłam makijaż. I z wątpliwościami wróciłam do dziewczyn.

Agata: No, no, no...! Jaka dziunia!
Zuza: To nie jest dobry pomysł, wiecie?
Klaudia: Bardzo dobry pomysł. - Razem z Agą stała naprzeciwko mnie.
Zuza: A może...Wiem! Może po prostu pójdę do domu, a wy wciśniecie Tomkowi, że źle się poczułam?
Agata: Nie ma takiej opcji!
Zuza: Ale może...
Klaudia: Ogarnij.  Przynajmniej będziesz miała z głowy spotkanie z nim.
Agata: O właśnie.
Zuza: Ale wy nie kumacie, jakie to będzie dziwne?
Agata: Co niby?
Zuza: Załóżmy, że podejdzie do mnie Tomek z nim, nie?
Klaudia: No i..?
Zuza: No i będzie przekonany, że go nie znam, a...Ej! A może on mnie już nie pamięta, co?
Klaudia: Boże, daj nam siłę. - Klaudia pokręciła głową, a Aga tylko chwyciła się za głowę.
Aga: Ok, Zuza. Fakty są takie, że to, że cię nie pamięta jest po prostu niemożliwe. Olałaś go. Nie odpisałaś na sms'a. On napisał kolejnego. Jeszcze wczoraj do ciebie pisał i...No tak. To możliwe, jeśli ma mega krótką pamięć to jest nawet pewne, ale zmartwię cię, jego mega krótka pamięć jest mało możliwa.
Zuza: Ale ja naprawdę nie chcę...
Klaudia: Zachowujesz się jak dzieciak, który nie chce iść do szkoły.
Krzysiek: Zuza! - Usłyszałam głos jednego z barmanów.
Zuza: No..!? - Wychyliłam się zza ściany, żeby go zobaczyć.
Krzysiek: Tomek cię woła.
Zuza: Po co?
Krzysiek: Nie wiem, ale mówi, że to ważne. Chyba chodzi o ten wasz zakład. Także pośpiesz się.
Zuza: A tak, jasne. Zaraz przyjdę. Dzięki. - Kiedy spojrzałam na dziewczyny widziałam, że zaraz zaczną się śmiać. - I co teraz?
Klaudia: Jak to co? Idź!
Zuza: Na bank stanie się coś głupiego. A jak się potknę? - Powiedziałam patrząc w dół na wysokie obcasy moich butów.
Agata: Trzeba było zabrać jakieś trampki, a nie jak głupia wzięłaś szpilki do sukienki.
Zuza: No ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne. Dobra jest. Idę. - I kiedy ruszyłam one szły za mną. - A wy gdzie?
Klaudia: Do pracy.
Agata: Co się dziwisz?
Zuza: Ok, ale błagam nie obserwujcie mnie, jasne?
Agata: Ta....
Zuza: Klaudia?
Klaudia: No. No jasne.
Zuza: Jakoś wam nie wierzę, ale dobra.


Czułam się jak przed egzaminem.
Przechodząc obok lustra poprawiłam sukienkę i jeszcze raz sprawdziłam jak wyglądam. No ok, całkiem dobrze.
Uważając na wszystkie progi pewnym krokiem podeszłam do Krzyśka, który pokazał mi gdzie jest Tomek.


I był.

I był też....No cóż...Czy tego się spodziewałam?




>>>>>>>>>>>>>>>>




Ależ mi zrobiłyście dzisiaj niespodziankę! :))) Tyle komentarzy w tak krótkim czasie?
Wow!
Mocno, mocno Wam za to dziękuję! :****


Dzisiaj krótko, ale wiecie dlaczego, prawda? ;)
Bo ja uwielbiam przerywać w takich momentach, co już same zauważyłyście ;P

Ale, ale! Jak się ładnie postaracie i dacie mi przyjemność przeczytać 6, no albo nawet 7 komentarzy pod rozdziałem to ja Wam to wynagrodzę i wreszcie pojawi się w opowiadaniu postać na którą na pewno czekacie :))) No i przyznam, że ja sama na to czekam :P
Także...Ja zmykam, a Wy działajcie :D


Do napisania! :)))



EDIT: Mam do Was pytanie, więc bardzo proszę każdego o oddanie głosu w sondzie.
http://sonda.hanzo.pl/sondy,216965,Sq8t.html
Nawet jeśli nie komentujecie to proszę o głos  ;) Dla Was to kilka sekund, a mi pomoże :)))

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 10.

Tempo następnego dnia było porażające, wszystko działo się kilka razy szybciej niż zwykle.
Tomek miał totalny luz, a między wszystkimi którzy coś robili obijali się Grzesiek z Pawłem, którzy wymyślali coraz głupsze żarty.


Zuza: Tommy, a kto dzisiaj przyjdzie? - Spytałam siadając obok prawie całej ekipy która zebrała się przy barze.
Grzesiek: Nudy. Sami jego znajomi.
Zuza: On ma niektórych znajomych ca
łkiem fajnych. - Zaśmiałam się razem z dziewczynami.
Tomek: Zuza! Nawet o tym nie my
śl.
Zuza: Ja tylko pytam.
Tomek: B
ędą fajni.
Agata: Kto?
Tomek: Tobie na pewno nie powiem.
Agata: Ej..!
Klaudia: A mi?
Tomek:
Żadnej z was.
Zuza: Jasne. Pewnie przyjad
ą wszyscy twoje kumple ze szkoły, kilku stąd i koniec. Dobrze, że ogarnęłam swoich.
Tomek: Zuzol, o ile pami
ętam to ty tu masz pracować.
Zuza: Luzik. Pami
ętam o tym.
Tomek: Poza tym nie znasz wszystkich moich znajomych.
Zuza: Akurat!
Tomek: Nie targuj si
ę ze mną. Właśnie. Prawie zapomniałem, jeden z moich kumpli miał wczoraj urodziny...
Zuza: Który?

Tomek: Nie znasz? - Zaśmiał się, bo chwilę wcześniej mówiłam, że znam wszystkich.
Zuza: Na pewno znam.
Tomek: Dobra, dobra, zreszt
ą nieważne, to zadanie dla chłopaków.
Zuza: Mog
łabym powiedzieć, że to zabrzmiało trochę...Nieważne. Ale nie musisz cisnąć dziewczynom, ok?
Tomek: Aha. Pok
łóćmy się i wtedy się ode mnie odczepisz.
Agata: Nie b
ądź naiwny.
Klaudia: Wiadomo,
że nie.
Tomek: Ok. Zuza, mam pomys
ł.
Zuza: Nie!
Tomek: Co nie?
Zuza: Twój pomys
ł na bank jest głupi.
Tomek: Tak, te
ż cię kocham. Nie jesteś ciekawa?
Zuza: Nie. - Tomek zamkn
ął laptopa i zaczął zbierać swoje rzeczy. - Dobra! Mów.
Tomek: Ok. - Usiad
ł obok mnie. - Zakład.
Dawid: Z nim si
ę nie zakładaj. - Zaśmiał się koleś, który, o ile dobrze pamiętałam, zajmował się dźwiękiem. Chyba.
Tomek: Wchodzisz?
Zuza: W ciemno?
Tomek: Wymi
ękasz?
Zuza: Ja? Nigdy! Wchodz
ę.
Pawe
ł: A potem będziesz żałować.
Tomek: Zuza..? - Wyci
ągnął w moją stronę rękę. Podaliśmy sobie ręce. Dawid przeciął.
Zuza: Pewnie ju
ż nigdy nie wyjdę z tego klubu.... - Wszyscy się zaśmiali.
Tomek: Nie b
ędzie tak źle. Mówisz, że znasz moich znajomych, nie?
Zuza: Bo znam.
Tomek: Nie wszystkich.
Zuza: Wi
ększą większość.
Tomek: Ta... Je
śli faktycznie znasz kolesia który wczoraj miał urodziny to o jedenastej możesz skończyć pracę, jeśli nie zostajesz do rana.
Zuza: Ehe, czyli do sprz
ątania. Gdzie haczyk? - Znałam Tomka i to było za proste i zbyt mało bolesne.
Tomek: Je
śli wygrasz dostajesz kasę tak jak się umówiliśmy, jeśli nie to pracujesz dzisiaj za darmo.
Zuza: Oh, zajebi
ście wręcz. Nie czujesz, że mnie wykorzystujesz?
Tomek: Nie...W ogóle. To si
ę nazywa...Tania siła robocza?
Zuza: Pf. Ej, ale jeste
ś pewien, że któryś z twoich znajomych miał wczoraj urodziny?
Tomek: Haha! Zuzka, ju
ż widzę jak wychodzisz stąd ostatnia. - Zaśmiał się wchodząc na górę.
Zuza:
Świnia! - Krzyknęłam za nim. - Ej, kojarzycie kogoś?
Agata: Nie.
Klaudia: Ja te
ż nie i coraz bardziej wątpię w twój rozum.
Zuza: Spoko, mam to samo.


Mówiłam coś więcej o klubie? Chyba nie.
Dlaczego mówi
łam, że pewnie na dole jest jakiś sklep? Bo to są dwa poziomy.
Na pierwszym jest scena, du
ży parkiet, bar i szatnia, na drugim oprócz tego, że są jakieś tam pomieszczenia bardziej....Gospodarcze, o. Biuro - tylko z tego co zauważyłam w ogóle z niego nie korzystają, no i najważniejsze, czyli loże. A. Zapomniałam o toaletach, które są tu i tu, ale ich obecność wydawała mi się oczywista.
Co do wystroju to jest dużo czerni i czerwieni, ale jest też cegła która pasuje idealnie.


Zaczęło schodzić się coraz więcej ludzi i z tego co zauważyłam to w sumie sami znajomi, znajomi Tomka, Łukasza i całej reszty, pojawiło się też kilku moich znajomych, no i Michał oczywiście.
Jedyny problem by
ł taki, że trochę się przeliczyłam, bo ze znajomych Michała kojarzyłam garstkę osób, a reszta to tak hmm...No niezbyt.
Czyli,
że dzisiaj nici z imprezy i praca do rana?
Na to wygląda.

Razem z Klaudią poszłyśmy na zaplecze tuż za barem, w sumie nawet nie wiem po co, bo tego już Klaudia mi nie powiedziała. Nieważne.

Klaudia: Ale ty głupia jesteś, wiesz?
Zuza: Niestety, ale nie zaprzecz
ę. Ale ja serio myślałam, że to ktoś kogo znam....
Klaudia: S
ądziłam, że jesteś tego pewna. - Usiadła obok mnie na podłodze.
Zuza: Bo by
łam. Tylko no....
Klaudia: Nie wysz
ło. I po co ty targałaś ze sobą sukienkę na przebranie? - Zaśmiała się mówiąc o mojej ślicznej, białej sukience którą zabrałam licząc właśnie na to, że jakoś uda mi się z tego wymiksować.
Zuza: No...Kurde, która godzina?

Klaudia: Przed 23 jakoś.
Zuza: No...To co najmniej z 7 godzin przede mn
ą. Ale w sumie to głupie.
Klaudia: Co?
Zuza: No ten zak
ład. Przecież on może mi wkręcić, że to jakikolwiek kolo jest.
Klaudia: Kolo?
Zuza: Y...Ch
łopak, nie? - Nie zrozumiała? O, o.
Klaudia: No wiem! Ale mówi
ł, że to koleś?
Zuza: Nie... - Zacz
ęłam się zastanawiać. - Albo...Mówił. Mówił, że to kumpel.
Klaudia: A....No tak.
Zuza: Ale lipa....Musz
ę coś wymy...
Agata: Dziewczyny! - Us
łyszałyśmy krzyk Agi, a zaraz po tym trzaśnięcie drzwi. - Tu jesteście! - Prawie na nas wpadła.
Klaudia: Co ci?
Zuza: Wygl
ądasz jakbyś zobaczyła ducha.
Agata: Co tam duch.... - Opar
ła się plecami o ścianę naprzeciwko nas łapiąc oddech. - Ale jazda...
Zuza: A tak ja
śniej?
Agata: Mam dwie wiadomo
ści. Dobrą i złą. Która pierwsza?
Zuza: Dobra!
Agata: Wygra
łaś zakład. Nie pytaj jak to się stało, powiem tylko, że...Nie, ja nic nie powiem. Tomek jeszcze o tym nie wie, ale na bank się zdziwi, bo chodzi dumny i opowiada, że wygrał.
Klaudia: E...To kto wygra
ł?
Agata: No Zuza!
Zuza: Ha! A nie mówi
łam, że go na bank znam!? Haha!
Klaudia: A ta z
ła wiadomość?
Agata: Nie jest taka z
ła. Chyba. Znaczy ogólnie dobra, ale Tomek na bank się zdziwi, a po tym, jak...
Zuza: Aga! - Przerwa
łam jej. - Mów.
Aga: Uf! - Odetchnęła.


 
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>




I jest 10.! :)

A Wam bardzo, bardzo, ale to bardzo, bardzo dziękuję!  :)))
I co się potwierdza? A to, że razem możemy więcej, prawda!? :D

I skoro pod 9. rozdziałem było 5 komentarzy to mogę teraz poprosić o takie ładniutkie 6? ;)
Czekam! :)

Do napisania :))))



P.S. Zapomniałam wspomnieć o tym, że w następnym rozdziale stanie się coś na co czekacie :P Ale wiecie, czekam na szósteczkę pod rozdziałem! :D :P

P.S.2. Wielka prośba do Was! Napiszcie mi czy u Was też czcionka w rozdziale wyświetla się tylko po części w kursywie? Bo u mnie tak I sama nie wiem co się dzieje :( Jakieś pomysły?


 

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 9.


*

Odpisała!
Nie chcę się narzucać(nie wcale), ale w sobotę mój kumpel otwiera klub, więc będę we Wrocławiu.
Ok, nie mam gwarancji, że Zuzia też będzie, ale jeśli założę, że tak to chyba mogę do niej napisać, nie?
Ok, ale z tym poczekam do...Piątku? Do piątku.



*



Dni mijały błyskawicznie.
Z niedzieli zrobił się piątek. I to właśnie w piątek z dziewczynami miałyśmy wpaść do klubu Tomka.

Klaudia: Duży jest?
Zuza: Kto? - Spytałam zdziwiona, kiedy głos Klaudii sprowadził mnie na ziemię.
Klaudia: Raczej co. Klub.
Zuza: A. Nie wiem. Nie byłam tam jeszcze.
Agata: No popatrz, popatrz...Twój Tommy cię nie zabrał?
Zuza: Stwierdził, że nie może, bo mamy inny gust.
Agata: I dlatego?
Zuza: Hah. Nie...Podobno zbyt często narzucam mu swoje zdanie. Nie mam pojęcia o czym mówi, ale... - Zatrzymałam się widząc ich miny. - Ej! Chcecie powiedzieć, że to prawda?
Klaudia: Sorry, ale...
Agata: Wszyscy wiedzą, że tak jest.
Zuza: Ale ja tylko czasem coś powiem.
Agata: A on tylko zawsze bierze to pod uwagę, nie?
Zuza: Oj tam... - Spojrzałam na koniec ulicy i... - O! To tam! - Pokazałam ręką na duży, szary budynek.
Klaudia: Duży.
Zuza: No, ale to pewnie dlatego, że na dole jest ten jakiś, no...
Agata: Sklep, nie?
Zuza: No ba! Haha! Stonka, nie?
Agata: Preferuję inne owady, ale może być.
Klaudia: Tomek się ucieszy, że tak w niego wierzysz.
Zuza: No wiem, wiem.
Klaudia: Z kim ja się zadaję...


Tomka oczywiście nie było, bo Tomasz jest najodpowiedzialniejszy, ale tylko jeśli musi popisywać się przed młodszą częścią rodziny.
A teraz co robił?
Spał! O godzinie 11! Dzień przed otwarciem swojego klubu.
Łaskawie stwierdził, że zadzwoni do swojego wspólnika, że już jesteśmy.
Wcale się nie zdziwiłam kiedy zobaczyłam Łukasza- kumpla z którym Tomek kiedyś coś tam nagrywał.


Aga: Wow!
Klaudia: Fajnie! - Dziewczyny rozglądały się po klubie.
Zuza: No miejsce fajne.
Łukasza: Tomek mówił, że się tobie nie spodoba.
Zuza: Wiem. Kto wybrał takie kolory?
Łukasz: Złe?
Zuza: A dobre?
Łukasz: Czerwień pasuje do po pierwsze klimatu, po drugie do wystroju, a po trzecie to nie wiem, ale pasi, nie?
Zuza: Jeszcze jakiś nutek brakuje. - Zaśmiałam się podchodząc do baru.
Łukasz: No cóż... - Uniósł wzrok drapiąc się po brodzie.
Zuza: A...Czyli nutki też są. Mega. Ale ogólnie to nie spodziewałam się.  - Usiadłam na wysokim krześle.
Łukasz: Nie wierzysz w kuzyna, ta? - Usiadł obok.
Aga: Obstawiała, że na dole jest sklep zoologiczny.
Zuza: Haha! Wcale nie, po prostu sądziłam, że...No wiecie...To będzie jakiś mały klubik.  Muzyka, parkiet i koniec.
Klaudia: A niespodzianka!
Łukasz:  Taki był plan na początku. Wyszło inaczej.
Zuza: No i dobrze!
Łukasz: To się okaże. 

Ok. Podsumowując: jest klub. Sądziłam, ze będzie tylko parkiet, bar, parę stolików i...No kurde, przez myśl mi nie przeszło, że to będzie duży klub ze sceną! Wow. Ale i tak nie podobają mi się klasyczne czerwone ściany.


Tomek: Cześć dzieciaki!
Zuza: O...Nasz szef raczył przybyć. Haha!
Tomek: To się nazywa pracownik, który szanuje pracodawcę. - Usiadł obok mnie.
Zuza: Popij, bo suszysz.
Tomek: Nawzajem.
Zuza: Spadaj.
Tomek: Nawzajem.
Zuza: Zmień płytę.
Tomek: I jak się podoba?
Zuza: Czerwone ściany i nutki to moje dwa ulubione elementy.
Tomek: No oczywiście.
Zuza: Oczywiście. Ale jestem z ciebie dumna.
Tomek: No nie wierze!
Zuza: Myślałam, że otworzysz jakiś mały klubik, a tu takie coś. Fajnie, wiesz? - Spojrzałam na niego.
Tomek: No fajnie, fajnie. - Objął mnie ramieniem.
Zuza: A te ściany wcale nie są takie złe. - Pokręcił głową ze śmiechem.


Późnym popołudniem wszystko właściwie było dopięte na ostatni guzik, chociaż kiedy Tomek próbował wytłumaczyć nam czym mamy się zająć, ja próbowałam się nie śmiać. Nie wyszło, ale doszliśmy do wniosku, że ogarniemy to bez jego rad, a jak nie to...Będziemy się tym martwić, jak będzie trzeba - proste.


Postanowiłyśmy spędzić resztę dnia u mnie. Okazało się, że Michał też już wrócił, także razem mieliśmy obejrzeć jakiś film.
Chcieliśmy zrobić coś do jedzenia, ale ostatecznie stanęło na pizzy, co mnie wcale nie dziwi.
W końcu wybrali film. Nie oglądałam, bo?
Po pierwsze to cały, ale to naprawdę CAŁY czas nadawali, jak nie Aga to Klaudia, jak nie Klaudia to Michał, itd.
Po drugie to naprawdę wybrali "Zmierzch"? Oho! Michał je przegłosował. On ma kompletnego bzika na punkcie całej tej serii.
Po trzecie myślami byłam gdzie indziej. Nie konkretnie, a ogólnie.

Michał: Zuza. Zuza. - Szturchnął mnie.
Zuza: Y...Co, co? Coś się stało?
Klaudia: Twój telefon.
Zuza: Ale co telefon...? A...Mój telefon. Ok.

Sms. Widząc nadawcę chyba się uśmiechnęłam. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że to nadal mnie w jakiś sposób śmieszy, albo...Nie wiem, tak po prostu.
Od? Od Kamila, oczywiście..
Kolejny raz pytał o spotkanie, a ja kolejny raz musiałam odmówić, jednak tym razem tylko dlatego, że jutrzejszy dzień spędzę w klubie.
Żałowałam?
Żałowałam. No, ale, co się odwlecze to nie uciecze? Haha! Na pewno nie, ale ok, tak będę myśleć.

Michał: Kto do ciebie pisze, co?
Zuza: Kto...? E...Mama. Mama pisze.
Agata: I pewnie pisze, że upiekła twoje ulubione ciasto.
Klaudia: I dlatego tak się cieszysz, nie?
Zuza: Ehe. Prawie tak. - Zablokowałam telefon i odłożyłam go na stół.
Michał: Nie wkręcaj się w to, Zuza.
Zuza: W nic się nie wkręcam. Bez przesady, ok?


>>>>>>>>>>>>>>>>>>>





Robaczki moje kochane! Mega Wam dziękuję za te wszystkie miłe słowa!
To super motywacja, a poza tym, jak pamiętacie - obiecałam, że kolejny rozdział pojawi się kiedy będą komentarze i dotrzymuję słowa :)

I teraz tak, poprzedni rozdział skomentowały 4 osoby, a ja mam nadzieję, że Was tu jest więcej, co? ;)
Także teraz poczekam aż odezwie się 5 osób, może tak być, co? ;)

No to...Do napisania :)

I pamiętajcie, że od Was zależy kiedy pojawi się następny i nie zrozumcie mnie źle - mogę pisać bez komentarzy, ale każdy kto pisze wie, że opinie od czytelników to superhipermegawielka motywacja ;)


:*


P.S. Zostałam poproszona o zareklamowanie photobloga o Kamilu, więc tu wrzucam link :)