poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 14.

Od czego się zaczęło?

Od "Ciszy".
Było spokojnie, co nie znaczy, że wszyscy stali bez ruchu. Nie, nie, bujali się, śpiewali razem z Kamilem. Taka sama sytuacja z "Fly Away".


Kolejne było "Could You Be Loved".
Skakanie w tych butach naprawdę byłoby mało rozsądne, co w moim przypadku jest możliwe, bo ja ogólnie ostatnio nie jestem super rozsądna, ale...Nie, nie, jednak nie.
Z drugiej strony, wyobrażasz sobie Zuzę, która stoi z założonymi rękami, kiedy reszta się świetnie bawi? No pewnie, że nie!
I co się stało? Nic szczególnego, po prostu wzięłam rozwód z moimi butami, na co Aga i Klaudia zaczęły się śmiać, tak samo zresztą zareagował Kamil.


Następne "1, 2, w górę ręce", które tak samo, jak kilka tygodni temu w Warszawie,  wyszło świetnie.

Po tym do Kamila dołączył Staff. Na pierwszy ogień poszło "Jestem", a później "Kiedy Słyszę Ten Bit", czego przyznam, że wcześniej nie słyszałam.

I na tym skończył Kamil, więc następne kilka kawałków należało do Staff'a. Zostałam z ciekawości i wychodzi na to, że koleś ma spoko kawałki, ale żebym była zachwycona to raczej nie mój klimat, więc jakieś dwa kawałki później się ulotniłam.
Niby nikt nie próbował mnie zatrzymać, ale i tak wolałam przemknąć koło nich po cichutku.

Postanowiłam poszukać Tomka.
Minęłam cały parkiet i tuż przed schodami spotkałam właśnie tego kogo szukałam.

Zuza: Właśnie ciebie szukałam!
Tomek: Moja Zuzia mnie szukała? - Zaśmiał się,
Zuza:  Zuza. - Powiedziałam oburzona.
Tomek: No Zuza, Zuza. Niech ci będzie. I jak się podobało?
Zuza: Co?
Tomek: Pf. Chyba kto. Kamil dał radę, co?
Zuza: Owszem... A tak w ogóle to gdzie jest Grzesiek?
Tomek: Na górze. Chodź, idziemy do niego! Ale ej! - Zatrzymał się. - Gdzie ty masz buty!?
Zuza: Co...? O Boże! Zapomniałam! - Tomek prawie, że zwijał się ze śmiechu. - Dobra, idź do nich, ja zaraz dołączę.
Tomek: Tylko się pośpiesz!
Zuza: Ok, ok.


Oczywiście zanim dotarłam do sceny, co chwilę przy kimś się zatrzymywałam, tak samo wyglądała droga powrotna.
Moje buty nadal były tam, gdzie je zostawiłam, a kiedy dziewczyny i Paweł mnie zobaczyli zareagowali tak samo jak Tomek. No ok, to było zabawne.
Z butami w dłoni najpierw przeciskałam się przez tłum. Obok baru zatrzymałam się przy kilku kumplach Tomka, którzy, o ile dobrze pamiętam, chodzili z nim do jednej klasy przez prawie całą szkołę i co już pamiętam doskonale, zawsze męczyłam ich tak samo, jak Tomka.


W każdym razie, kiedy już ich zostawiałam szłam przed siebie, ale głowę nadal miałam odwróconą w ich stronę i....BUM!
Wpadłam na kogoś. I gdyby nie to, że ten ktoś złapał mnie za ramiona, mówiąc najprościej, zaliczyłabym glebę.
Kiedy odwróciłam się w stronę tego kogoś zobaczyłam roześmianą twarz...Kamila.
Nawet mnie to nie zdziwiło, bo jeśli ominęłam progi to musiałam zrobić coś innego, prawda?


Zuza: Nie strasz mnie!  - Próbowałam zabrzmieć poważnie, ale cała sytuacja była kolejną z tych bardziej śmiesznych niż poważnych.
Kamil: Ok, następnym razem pozwolę ci na bliskie spotkanie z podłogą.
Zuza: Pewnie...! Jeszcze mnie popchnij gdybyś miał wątpliwości, czy się przewrócę, dobra?
Kamil: Dla ciebie wszystko! Buty znalezione? - Zaśmiał się.
Zuza: Nie śmiej się! Tomek już wypaplał?
Kamil: No ba! A co ty myślałaś?
Zuza: Jakoś to przełknę, a mógłbyś tak...Mnie puścić może?
Kamil: Pomyślmy... - Zrobił małą przerwę i spojrzał na podłogę obok nas. - Myślę, że...Tak. Raczej tak. Proszę. - Zabrał swoje ręce z moich ramion.
Zuza: A dziękuję bardzo. - Buty, które nadal trzymałam w lewej dłoni, postawiłam na ziemi. - A ty gdzieś szedłeś, co?
Kamil: Sugerujesz, że mam się odczepić?
Zuza: Nic takiego nie powiedziałam. - Zaśmiałam się wsuwając lewą stopę do buta. -
Kamil: Tak właściwie to Tomek zaczął się martwić, że gdzieś znowu się zgubiłaś i...Uważaj! - I znowu mnie złapał, kiedy próbowałam zapiąć prawy but nie pochylając się, za to stojąc na jednej nodze. - Chyba właśnie dlatego się martwił. Zuzia, ty tak zawsze, nie?
Zuza: Wcale nie!
Kamil: Jasne, jasne...
Zuza: Tak swoją drogą to fajna koszulka.
Kamil: No, też ją lubię, wiesz? - Zaśmialiśmy się patrząc na jego koszulkę, dokładnie tą samą którą dał mi w Warszawie.
Zuza: No dobra, lepiej zostawmy ten temat i chodźmy. - Kiedy ruszyliśmy po schodach poczułam jego dłoń na mojej talii. - Ale spoko, nie musisz mnie trzymać, teraz nie powinnam się przewrócić. - Powiedziałam ze śmiechem, na co Kamil tylko przewrócił oczami.




>>>>>>>>>>>>>>



14! :)
Zaczynam sesję, więc następne dwa tygodnie będą intensywne, ale później będę miała trochę więcej czasu(mam nadzieję ;)) :)

Pytałam Was ostatnio o portale, jedna z osób zaproponowała ask, w sumie go nie znam, ale może facebook? Co myślicie?

Czekam na jakąś magiczną ilość komentarzy typu 6, albo 7, dacie radę, co? :PPP

Do napisania! :)

9 komentarzy: