poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 23.

*

W przerwie między zajęciami siedziałam razem z moją grupą. Nigdy o nich nie mówiłam, może dlatego, że widuję ich najczęściej tylko w szkole. Lubię ich, dużo rożnych ciekawych osób, i tak dalej, ale wracając do przerwy.
Siedziałam z moją grupą, kiedy ktoś usiadł za mną i poczułam na mojej talii dłonie. Nienawidzę, gdy robi tak ktoś, kto nie powinien tego robić. Jakież to logiczne, prawda?
Filip.


- Hej! - Rzucił tuż obok mojego ucha.
-A...Hej. Co tam?
-Pogadamy?
-Pewnie. - Pierwszy raz ucieszyło mnie takie pytanie z jego strony, ale tylko dlatego, że chciałam zwiększyć przestrzeń między nami, więc odeszliśmy kawałek.
-Jak tam po imprezie?
-A dzięki, całkiem dobrze, a u ciebie?
- Prawie dobrze. Co robisz po zajęciach?
-Dzisiaj?
-Tak.
-Jestem trochę zajęta, a co?
-Nie, nic, pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś razem wyjść.
-A właśnie. Mam do ciebie prośbę, gdybyś następnym razem wrzucał zdjęcia na których jestem nie oznaczaj mnie, ok?
-Ojej! Sorry! Nie pomyślałem, że może się to tobie nie spodobać. Naprawdę przepraszam, oczywiście zaraz to zmienię, ale może w ramach przeprosin wyskoczymy do kina?
-Chętnie, ale... -  Zawiesiłam sie. Co powiedzieć? Co powiedzieć!? Mam! - ...ale chyba w najbliższym czasie nie dam rady. Wiesz te wszystkie egzaminy, które sie zbliżają i inne takie.
-No ok, ale może znajdziesz czas chociaż na kawę w przyszłym tygodniu?
-Może, ale to pogadamy później, co?  - Przez całą rozmowę uśmiechałam się, jak zwykle, tak żeby wyglądało to zupełnie naturalnie.
-Ok, w takim razie...
-Do zobaczenia? - Zaśmiałam się widząc, że moja grupa wchodzi do sali.
-Tak, do zobaczenia.



Zdołałam przeżyć dzień na uczelni,  po zajęciach byłam umówiona z Agą i Klaudią, więc pojechałam prawie na drugi koniec miasta - teraz wiesz dlaczego nie mieszkam z nimi, haha! Ok, żartuję, wcale nie jest tak daleko.
Dawno się nie widziałyśmy od...Soboty? Nie, od niedzieli, albo poniedziałku, no to, jak na nas, strasznie dawno.
Kupiłam obiad. A nie! Sorry bardzo! To lody są, widocznie musiałam pomylić lodówki. Haha!


Drzwi otworzyła mi Dominika, czyli współlokatorka dziewczyn. Spoko gościara.
Wiem, mało przekonujące, ale najczęściej jest zajęta/uczy się/albo jej nie ma. A może ja za rzadko u nich bywam...?
Może.


Zuza: Hej!
Dominika: Cześć! Dziewczyny są u Klaudii w pokoju.
Zuza: A no, spoko.

Pożegnała się i to byłoby na tyle rozmowy, bo akurat wychodziła. Może faktycznie to ja za rzadko tu bywam.
Zuza: Hej, hej! - Weszłam do pokoju Klaudii.
Klaudia: Hej...!
Aga: No już myślałam, że nie przyjedziesz!
Zuza: Jestem, jestem. Kupiłam nawet obiad. - Z zupełnie poważną miną podałam torbę z lodami Agacie.
Aga: Y...Ale to lody są. - Uniosła zdziwiona brew.
Zuza: Wiem. Ale dopiero, jak wyszłam ze sklepu zauważyłam, że kupiłam lody.
Klaudia: Hahaha! Żartujesz, nie!?
Zuza: Nie...Ale to pewnie za mało snu, czy coś.
Klaudia: No tak, balowało się.
Aga: Z Filipkiem.
Zuza: Weź nie wypowiadaj tego imienia przy mnie, bo wysypki dostanę.
Klaudia: Łoo, koleżanko, ja widzę, że jednak wysypka będzie. - No tak, jak zrobią mi przesłuchanie to na bank.



Klaudia: W ogóle jak to było, że poszłaś na impreze do Filipa? - Spytała, kiedy wróciłyśmy do jej pokoju, ale tym razem z lodami na talerzach.
Zuza: Normalnie. Wczoraj był u mnie Tomek, żeby, uwaga!, przeprosić mnie. No i napisał do mnie Filip właśnie. Nie miałam co robić, więc poszłam.
Aga: Nie lubisz go, robisz wszystko żeby się odczepił, a tu idziesz do niego na imprezę? - Usiadła po lewej stronie łóżka Klaudii, która znowu usiadła po przeciwnej stroniej.
Zuza: Dzisiaj powiedziałam mu, że fajnie gdyby następnym razem nie oznaczał mnie na zdjęciach. On zaczął gadać, że może w ramach przeprosin wybierzemy się do kina. Jesus. - Usiadłam między nimi.
Klaudia: I oczywiście odmówiłaś, nie?
Zuza: Tak.
Aga: Ale ty jednak jesteś głupia.
Zuza: Bo?
Aga: Gdyby taki koleś zaprosił mnie na randkę nie zastanawiałabym się ani chwili.
Zuza: Ale ja go nie lubię jakoś super bardzo. Jest ok, ale to nie typ kolesia z którym chciałabym lepiej się poznawać, ok? Poza tym co wy takiego w nim widzicie?
Aga: Jesteś pewna, że mamy wymieniać?
Zuza: Haha! Wymieniajcie, może też to zauważę.
Aga: Przede wszystkim wzrost.
Klaudia: E nie, nie jest wysoki, ma może ze 180 cm. Ale oczy...
Aga: No...Zielone... I nos. Ma ładny nos.
Klaudia: Też... Włosy.
Aga: Ale blondyn.
Klaudia: Blondyn, ale ciemny, ale nieważne jaki kolor, ale jak obcięte.
Aga: No racja. Krótkie boki i góra zaczesana, nie?
Klaudia: Właśnie, on ogólnie taki fajny jest. Pewnie coś trenuje.
Aga: Na bank. Widziałaś jaką ma klatę? O ja...
Klaudia: No... I ma fajne usta, takie...
Aga: Takie fajne... - Po ich opisie nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Serio chyba coś ze mną nie tak, bo nie widzę go w taki sposób.
Zuza: Skąd wy wiecie jaką ma klatę? - Spytałam przez śmiech.
Aga: No y...
Klaudia: Nie przeglądałaś jego profilu?
Zuza: Niech żyje fb. Nie, nie mam w zwyczaju oglądać starych zdjęć jakiś kumpli. Zresztą, hej!, ja od pół roku robię wszystko żeby zczaił, że możemy się kumplować i tyle.  I tu nie chodzi o to, jak wygląda, bo jeśli chodziłoby o wygląd to równie dobrze mogłabym związać się z jakimś obrazem, albo butami.
Aga: Obrazem!?
Klaudia: Butami!?
Zuza: Buty i obrazy są ładne, ale też z nimi nie pogadasz, rozumiecie?
Klaudia: W sumie tak. Ale skoro tak, to Kamil może być porównany do obrazka, czy...
Zuza: Hmm... - Spuściłam wzrok i spojrzałam na swoje paznokcie, dochodząc przy okazji do wniosku, że powinnam się nimi zająć. - Kamil to fajny kumpel. Naprawdę fajny kumpel.
Klaudia: Ale to nie jest kumpel.
Aga: Właśnie.
Zuza: Jest. - Powiedziałam próbując przekonać bardziej siebie niż moje przyjaciółki.
Aga: Możesz nam wciskać kit, ale masz wielu kumpli, ale on od początku nie był, jak jakiś z twoich kumpli.
Zuza: Ok, zostawmy to, dobra?
Aga: Tak łatwo mamy ci odpuścić?
Klaudia: To chociaż powiedz, dlaczego go u ciebie spotkałyśmy?
Zuza: Nie uwierzycie, ale był u mnie z tego samego powodu, co wy, czy inni znajomi. Tak po prostu.
Aga: Yhy...Jasne. - Pokręciłam tylko głową, chociaż dobrze wiedziałam, że mają trochę racji.



Kiedy wróciłam do domu wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, no i postanowiłam zająć się paznokciami nad którymi zastanawiałam się, kiedy dziewczyny wypytywały mnie o Kamila.
Żeby nie było tak spokojnie i kolorowo to przyszedł do mnie Mike i zaczął narzekać na studia, ale czy to ja kazałam mu wybierać matmę? Nie...Jednak i tak to ja musiałam posłuchać, co mu nie pasuje.

-I co o tym myślisz? - Zapytał siadając obok mnie na sofie.
-W sumie to...Masz rację. Chyba sama bym tak zrobiła.
-Tak właśnie myślałem, że poradzisz mi żebym jednak rzucił te studia.
-Co!? - Zdziwiłam się.
-Tak mi poradziłaś.
-Nie...Na pewno nie.
-Ale nie słuchałaś.
-Słuchałam, tylko tak w połowie. Powtórzysz..?
-Nie lubię powtarzać, ale niech ci będzie. W sumie to głównie zastanawiam się nad... - Przerwał mu mój telefon. 
-Poczekaj, sprawdzę kto to. - "Maccabraa". Oj. Ok, spokojnie. - Sorry, muszę odebrać.



>>>>>>>>>>>


 I jest! :)
Dzięki za komentarze :)
Zapraszam na FB!
Bo mimo, że nie lajkujecie :(( to widzę, że większość wizyt jest właśnie stamtąd, hm. ;)

Ktoś wspominał, że chciałby więcej Kamila, prawda? To zdradzę, że od kolejnego rozdziału będzie go tylko więcej i więcej, ale Wy też się starajcie :P
I jak macie jakieś wolne kciuki to potrzymajcie je za Lalę, która ma teraz ciężki tydzień ;) :P

Do napisania :)))

5 komentarzy:

  1. Oj, ale misję mi dałaś :D Muszę teraz przeczytać 23 rozdziały, bo nie jestem w temacie :D Dam rade ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj :-) Naprawdę warto :-)

      Usuń
    2. Kochana, ale co to są 23 rozdziały przy Twoich opowiadaniach, kurczę ja nie mogę się nadziwić, jak Ty to robisz :))

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń