niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 22.

*

Paweł: Czyli, że...
Zuza: Nie! Nawet nie pytaj! Nie działo się nic, co nie powinno się dziać, ok?
Grzesiek: Jasne.
Paweł: Uważaj, bo uwierzymy.
Zuza: Dziewczyny wam coś powiedziały?
Paweł: Wspominały coś o jakiś zdjęciach, czy o czymś takim. Nie, Grzesiek?
Grzesiek: No coś takiego. Ale ej! Przecież ty je na pewno masz, nie?
Zuza: Nie! - Od razu zaprzeczyłam, chociaż nadal miałam je w telefonie.
Paweł: Czyli masz!
Zuza: Chłopaki...Odpuśćcie....Proszę..?
Paweł: Nie ma takiej opcji.
Zuza: Ale to serio nie jest coś o czym chcę z wami rozmawiać, nie mówiąc już o tym, że nie chciałabym żebyście to widzieli.
Grzesiek: Zuzol się wstydzi, haha!
Zuza: Spadaj! To po prostu moja...Prywatna sprawa? - Po tym roześmialiśmy się. - Dobra, idziecie sobie?
Paweł: Że nas wyrzucasz?
Zuza: Nie, że pytam ile kanapek zrobić.
Paweł: A...No to trzeba było tak od razu! To my wybieramy film, a ty sobie idź.



Następnego dnia po zajęciach, jak, co środę, wybrałam się na zumbę. I kiedy przed 20 wyszłam z fitness klubu, zobaczyłam dobrze znane mi auto.
Tomek.
Ucieszyłam się, ale przecież nadal nie było między nami ok. Nie odezwaliśmy się do siebie od niedzieli.
Słaba akcja.

-Zumba? Aerobik? Czy może ...? - Spytałam stając przed nim.
-Oj Zuza, Zuza. - Przerwał i przytulił mnie. - Przepraszam. - Spojrzeliśmy na siebie. - Nie powinienem tak się zachować i w ogóle, ale musisz przyznać, że dałaś mi powody, nie?
-Powód. Schowałam klucze i przepraszam, ale nie zaprzeczę, że to był zabawny widok.
-Co ja z tobą mam... - Pokręcił głową.

Po drodze do domu ogarnęliśmy kolację, czyli pizzę - norma z Tomkiem, Michała nie było, czyli znowu - norma.

-Rozmawiałem ostatnio z Kamilem.
-Super.
-Nie interesuje cię o czym rozmawialiśmy?
-Nie.
-I tak tobie powiem. - Spytał, kiedy siedzieliśmy w kuchni w moim mieszkaniu. -  Rozmawialiśmy o tobie.
-O mnie?
-O tobie. Kamil opowiadał o dziewczynie, którą poznał. Sądziłem, że imię, opis i wszystko inne to zbieg okoliczności, ale moje wątpliwości zniknęły w sobotę. Ale chyba nie znałem Cię od tej strony.
-Nie wiem, co tobie powiedział, ale dużo jest dziewczyn o takim imieniu, jak moje.
-Jasne... Widzę, że nie chcesz o tym gadać?
-Raczej nie.
-Ok. Przesłałem tobie kasę na konto. - Zmienił temat.
-Mówiłam, że nie chcę pieniędzy.
-Ale pracowałaś.
-Głównie się bawiłam.
-Bo wygrałaś zakład.
-Przestań.
-Nie. Z Łukaszem się zwinęliśmy, później Paweł i Grzesiek i byłoby naprawdę słabo gdybyś się tym nie zajęła. Także i Łukasz i ja jesteśmy ci mega wdzięczni.
-No...Powiedzmy, że ok.
-Kamilowi też powinienem podziękować.
-To akurat sobie odpuść. Poza tym już nie jesteś z tego powodu obrażony?
-Zuza, ja wiem. Czasem trochę przeginam, ale ja się o ciebie martwię i tyle.
-O właśnie. Powinniśmy o tym porozmawiać. Rozumiem, że się martwisz, ale nie chcę żeby powtórzyła się taka sytuacja. Po pierwsze to byłam mega wkurzona, a po drugie było mi bardzo przykro. Z jednej strony opowiadasz, że ufasz, a zaraz potrafisz zjechać za nic. Trochę się to nie klei. Traktujesz tak i mnie i chłopaków.
-No dobra... - Jego mina była niewyraźna. Myślę, że nie spodziewał, że ktoś coś takiego powie. - Przemyślę to. Ale mam do ciebie jeszcze jedną sprawę.
-Jaką?
-Praca.
-O nie, Tomek. To zamknięty temat.
-Nie, Zuza! - Miałam wrażenie, że zaraz tupnie nogą.
-Widzisz? Znowu to robisz.
-Ale nie możesz sobie tak po prostu zrezygnować.
-Mogę.
-Zuza...Przyjdź w piątek i sobotę.
-Jeśli naprawdę potrzebujesz pomocy to mogę kogoś ogarnąć, ale ja nie przyjdę.
-Dlaczego?
-Wiesz dlaczego.
-Weź, będziesz się tak cały czas o to obrażać?
-Nie obrażam się. Poza tym chciałam jechać do domu. Babcia zaprosiła wszystkich na obiad w niedzielę, jeśli nie pamiętasz.
-Pamiętam. Z chłopakami chcemy wpaść tam popołudniu, więc możesz jechać z nami.
-Raczej nie. - Zaśmiałam się wstając z miejsca. - Chcę jej pomóc, więc... - Odwróciłam się żeby umyć talerz.
-Pożyczę ci auto. - Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Y....Przesłyszałam się?
-Nie. Pożyczę ci auto.
-Robisz sobie jaja? - Spytałam siadając obok niego.
-Nie. W piątek będziesz do końca, ale w sobotę polecisz koło 2, prześpisz sie i rano pojedziesz do domu.
-O...Wow. - Byłam mega zaskoczona. - Pożyczysz mi swój nowy samochód? - Niedowierzałam. Tomek odkąd zmienił auto ma jeszcze większego świra na tym punkcie.
-Tak. Przestań się dziwić. Będę się zbierał - Rzucił, kiedy akurat odebrałam sms'a.
-Tomuś... - Zaczęłam tak, jak zawsze, kiedy go o coś prosiłam.
-Nie mów, że chcesz gdzieś jechać.
-Jakbyś tak mnie podwiózł w jedno miejsce to byłoby super fajnie.
-Serio po całym dniu zajęć i jakieś tam zumbie chce ci się ruszać z domu?
-Jesteś już stary, nie wszystko możesz zrozumieć. - Uniósł zdziwiony brew, a sekundę później wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ok, mogę cię podwieźć, ale musisz mi powiedzieć do kogo.
-Mój kumpel zrobił małą imprezę i...
-Jaki kumpel? - Przerwał mi.
-Tomek!
-Co to za kumpel?
-Z uczelni.
-Ile ma lat?
-Kumpel. Kolega. Znajomy. Rozumiesz?
-Rozumiem. Ile ma lat?
-Może potrzebujesz zajrzeć do słownika?
-Raczej nie. Za 20 minut wychodzę. Szykuj się.
-Uf. - Odetchnęłam  z ulgą.
-W samochodzie opowiesz mi więcej. - Zaśmiał się, na co ja tylko pokręciłam głową.


Następny poranek nie należał do najłatwiejszych, ale chłodny prysznic pomógł mi się obudzić.
Wczorajsza impreza była nawet ok, ale to domówka z serii tych na których zastanawiam się, jak to możliwe, że na tak małej powierzchni zmieściło się tyle ludzi. Nie lubię.
Kiedy jakoś przed 7 weszłam do kuchni zobaczyłam  Michała niby siedzącego przy stole.
Dlaczego niby? Dlatego, że owszem, siedział, ale z głową na stole.  Plus na kuchennym blacie stał porzucony pusty kubek i łyżeczka obok niego.

-Hej... - Podeszłam do bruneta. - Michał, obudź się. - Zaśmiałam się delikatnie szturchając go w ramię.
-O...Cześć. O jeny, która godzina?
-Nie ma jeszcze 7. O której wróciłeś do domu?
-Nie wiem. Po trzeciej. Może koło czwartej. A ty?
-Jak grzeczna dziewczynka, jakoś przed pierwszą już spałam. - Nalałam wody do czajnika.
-Nieudana impreza?
-Nie...Całkiem spoko.
-U kogo to było?
-U Filipa. Dużo ludzi, i tak dalej. Ogólnie bywało lepiej.
-A...No to ja już kumam. - Podniósł głowę. - To ten co na ciebie leci, nie?
-Michał... - Przeciągnęłam chcąc skończyć ten temat.
-Ty go olewasz, nie wiedzieć dlaczego.
-Dobrze wiesz dlaczego.
-Bo cię lubi? Bo to spoko koleś? Bo to ciacho? - Wymieniał po kolei wpatrując się w okno.
-Co! Haha! Powiedziałeś, że to ciacho!? Czy ja o czymś nie wiem!? Haha!
-Aga i Klaudia tak mówiły. Ale ogólnie jest spoko.
-Pozer.
-Wrzuć na luz. W ogóle to jakiś porąbany jest, żeby tak na bieżąco wrzucać foty z imprezy.
-Jakie znowu foty?
-Nie wiem w sumie, bo jak je oglądałem to byłem...Powiedzmy, że bardzo zmęczony i...No. Ale pomyślałem, że się wkurzysz, bo nie lubisz, jak ktoś oznacza cię na zdjęciach.
-Ehe... - W telefonie weszłam na fejsa.

Skrzywiłam się widząc zdjęcia, które dodał.
Nie no, spoko, ale jeśli chcę się czymś podzielić z moimi znajomymi to wstawiam zdjęcie na mój profil. I właściwie wiem, że mogłabym to zablokować, ale skoro w znajomych mam tylko moich znajomych, którzy doskonale wiedzą, że tego nie lubię to... Wiem! To dziwny tok myślenia, ale z drugiej strony nie przeszkadza mi, jeśli ktoś dodaje zdjęcie z podstawówki i tam mnie oznacza, to jest spoko, więc...Rozumiesz?

Ok, haha! To będzie ciężki dzień....


W przerwie między zajęciami siedziałam razem z moją grupą. Nigdy o nich nie mówiłam, może dlatego, że widuję ich najczęściej tylko na uczelni. Lubię ich, dużo rożnych ciekawych osób, i tak dalej, ale wracając do przerwy. Siedziałam z moją grupą, kiedy ktoś usiadł za mną i poczułam na mojej talii dłonie...

>>>>>>>>>>>>>>


Hej! :))
22!
Po pierwsze to dzięki za komentarze :)
Dzisiaj bez dedykacji, a wiecie dlaczego? Bo przecież każdy rozdział jest dla WAS :)
 
Jak myślicie kim jest osoba, która pojawiła się na końcu? :)

Do napisania! :)))

P.S. No i FB! ;))

5 komentarzy:

  1. czyżby ten koleś u którego była na imprezie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm...Myślisz, że to może być on? Okaże się w następnym rozdziale ;)

      Usuń
  2. Ja stawiam na Kamila :-D (zna jej cały rozkład zajęć :-) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam bym chciała Kamila.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę następny rozdział :-( Opowiadanie jest mega :-)

    OdpowiedzUsuń