sobota, 6 września 2014

Rozdział 58.

*

Zsiadając z motoru cieszył się, że tym razem zdążył. 
Kupił czerwoną różę w tej samej kwiaciarni co zwykle. 
Mimo, że rozmawiali rano tęsknił za nią. W końcu nie widzieli się przez kilka ostatnich dni. I właśnie ta rozmowa sprawiła, że pojawiły się obawy. Wyraźnie słyszał, że Zuza jest smutna, że coś jest nie tak, ale kiedy o to zapytał powiedziała, że to nie rozmowa na telefon. Z drugiej strony wiedział, że w ostatnim czasie wszystko między nimi było w najlepszym porządku.

Kilka minut później zadowolony stał przed jej drzwiami. 
Otworzył Michał. 
Zdziwił się.
Rozmawiali całkiem normalnie.
Michał usiadł na fotelu, on na sofie. Pierwszy raz mógł zupełnie szczerze powiedzieć, że rozmawiało się całkiem przyjemnie. Zwyczajnie, bez wzajemnego dogryzania sobie.

-Rozmawiała już z tobą? - Michał zadał to pytanie całkiem spokojnie.
-Zuzia? Nie. O czym?
-Chciała z tobą o tym porozmawiać, kiedy ostatnio tu byłeś.
-Tak? Nic mi o tym nie mówiła.
-Bała się.
-Bała?
-Nie chciała cię skrzywdzić, ale chyba nie powinienem o tym mówić.
-Skoro zacząłeś to dokończ.
-Ok. Nie będę przeciągać. Nie wiem czy tego nie zauważyłeś, ale ostatnio trochę się od siebie oddaliliście.
-Bawisz się w psychologa? - Zaśmiał się, bo dobrze wiedział, że nic takiego się nie działo.
-Nie. Chcę być tylko szczery. 
-Szczery? Z kim?
-Z tobą. Ja i Zuza jesteśmy razem. Sorry stary, że mówię to tobie ja, ale wiesz jaka jest Zuza.
-Nie wierzę. 
-Myślisz, że o czym chciała z tobą pogadać? Nie bądź żałosny.
-To niemożliwe. Cały czas widziałem, że próbujesz do niej zarywać. Już na otwarciu klubu Tomka. To było widać, teraz też na pewno chcesz nas rozdzielić, prawda? Tak...Tak właśnie jest. Nie wierzę ci, Michał! Nie wierzę! - Wstał z sofy.
-Co mam powiedzieć żebyś uwierzył? Że wtedy kiedy powiedziała tobie, że zostanie dzień dłużej w domu, żeby pomóc babci była ze mną? - Zaśmiał się stając przed nim. - Czy wolisz żebym opowiedział o tym, jak spędziłem z nią ostatnią noc? 

Śmiał się mu w twarz czując, że wygrał. Że uwierzył w jego kłamstwa.
Kamil próbował się uspokoić mocno wpatrując się w różę leżącą na stole, co podziałało zupełnie odwrotnie.
Przestał nad sobą panować. Złapał go za koszulkę i chciał uderzyć.
Spojrzał mu w oczy. Były rozbawione. 
Uwierzył. 
Uwierzył w każde słowo. Jednocześnie czując, jak rozpada się jego świat. 
Puścił go i nic już nie mówiąc wyszedł z mieszkania obiecując sobie, że już nigdy więcej się w nim nie pojawi.



Wracając do domu nie mogłam doczekać się spotkania z Kamilem. Od rana pomagałam Monice i Tomkowi w zakupach dla maluszka i właśnie spokojna rozmowa z Tomkiem utwierdziła mnie w tym, że to co usłyszałam od Malwiny to kompletne bzdury, mimo wszystko musieliśmy o tym pogadać.

-Hej! - Drzwi były otwarte, co mnie wcale nie zdziwiło. Rzuciłam torebkę na łóżko w moim pokoju. - Michał! Jesteś!?
-Jestem, jestem. - Jego głos usłyszałam z kuchni.
-Hej, co się chowasz? - Weszłam do pokoju dziennego. - O...Czyżbyś miał dzisiaj randkę? - Zaśmiałam się wąchając długą czerwoną różę. - Ale lepiej wstaw ją do wody, bo nie dożyje do twojej randki. - Usiadłam na sofie. - Dlaczego nic nie mówisz? Wszystko gra? A właśnie! Kamil miał przyjechać, pewnie znowu się spóźni. - Westchnęłam wyjmując z kieszeni mój telefon.
-Był tu. To on przyniósł różę.
-Był? Nie poczekał? Ale jak to? Przecież mówiłam mu, że... Nieważne, zadzwonię do niego. - Wzięłam telefon ze stolika i już miałam wybierać numer Kamila, kiedy zatrzymał mnie Michał.
-Poczekaj. 
-Cco jest? - Zdziwiłam się.
-Nie dzwoń do niego.
-Dlaczego?
-Przyszedł, bo chciał z tobą porozmawiać.
-Porozmawiać? No tak, właśnie po to przyszedł.
-Tak...  I wiesz on...Nie chciał cię dłużej okłamywać. - Powiedział podchodząc bliżej.
-O czym ty mówisz? - Oburzona jego słowami wstałam z sofy
-Ma dziewczynę. Miał ją wcześniej. Wcale z nią nie zerwał. Malwina mówiła prawdę.
-Nie wierzę.
-Chciał tobie powiedzieć, że to koniec. - Usiadłam z powrotem na sofie. - Przepraszam, że to ja to tobie mówię, ale...
-Przestań! - Krzyknęłam, a zaraz potem schowałam twarz w dłoniach.


Rozpłakałam się. Płakałam i płakałam i płakałam.
Nie mogłam przestać.
Mój Kamil. Mój chłopak. 
Mój.
Nie.
Już nie mój.

Nigdy, przenigdy nie sądziłam, że to skończy się tak szybko i w ten sposób.
Jak on mógł.!
Nie mógł zaczekać tych kilku, czy kilkunastu minut i powiedzieć mi to prosto w oczy?
Cały czas mnie oszukiwał.
CAŁY CZAS!
Każdego dnia.
W każdej chwili którą spędziliśmy razem.
CAŁY CZAS.

Ja płakałam, a Michał był cały czas obok. 
Tulił mnie. Pocieszał. Po prostu był.
Przyjaciel. To takie oczywiste. 


Nie wiem ile to trwało.
Na dworze zaczęło się ściemniać, a ja nadal siedziałam przytulona do Michała, który spokojnie głaskał mnie po głowie, kiedy znowu zaczynałam płakać.

Przez sekundę, ułamek sekundy pomyślałam, że może to Michał mnie okłamał, przecież to Kamilowi bezgranicznie ufam. 
Ufałam!
Może ufam...
Ufałam...
Tak, ufałam.
Michał nigdy by mnie nie okłamał. Tego jestem pewna.

-Michał... - Odezwałam się zachrypniętym głosem.
-Tak?
-Miałeś wyjść z kumplami. 
-Nie. - Od razu zaprotestował. - Nie zostawię cię samej.
-Michał, proszę...Chcę zostać sama. - Spojrzał na mnie zaniepokojony. - No przestań. Chyba nie sądzisz, że chciałabym sobie coś zrobić, nie?  - Pierwszy raz się zaśmiałam. - Serio myślisz, że wpadłabym na taki pomysł?
-Nie. Po prostu...Powinienem zostać.
-Przestań. Ja naprawdę chcę pobyć sama, ok?
-Na pewno?
-Na pewno. - Uśmiechnęłam się do niego.


Jakieś 20 minut później nareszcie zostałam sama.
Właśnie tego chciałam. 
Chciałam zostać sama ze swoimi myślami. Bez Michała.
Chciałam zadzwonić do Kamila. Chciałam usłyszeć jego głos.
Cały czas spoglądałam na telefon. I przez cały ten czas łudziłam się, że zadzwoni.

Byłam tą drugą. 
Jakie to było naiwne! 
Ja naprawdę wierzyłam, że mnie kocha. 
I kochałam go. Kochałam jak nigdy nikogo innego. 
Co ja mówię!
Kocham go.  I wcale nie chcę przestać.
Chcę się obudzić. Chcę żeby to był zły sen!
Tak, na pewno.  To tylko sen.

Wzięłam do ręki telefon.
Wybrałam jego numer.
Jeden sygnał, drugi...Poczta głosowa.
Wysłałam sms'a. Jednego, drugiego.
Zadzwoniłam kolejny raz.
I kolejny...
I kolejny...
I jeszcze jeden...
Wstałam z sofy. Z szafy w moim pokoju zabrałam pierwsze lepsze ubrania i poszłam wziąć prysznic.
Kiedy zobaczyłam swoje odbicie wcale się nie zdziwiłam. 
Rozmazany makijaż, potargane włosy...Właściwie to wszystko mnie nie obchodziło. 
Nie tak miał wyglądać ten dzień.
Cały czas miałam przy sobie telefon, co chwilę sprawdzałam czy nie mam jakieś nowej wiadomości.
W kuchni nalałam wody do wazonu. Tego samego, który dostałam od Kamila, kiedy kolejny raz kwiaty od niego wstawiłam do szklanki.
Zabrałam czerwoną różę leżącą na stole. Włożyłam ją do wody i zabrałam do mojego pokoju.
Wazon postawiłam na stoliku tuż obok łóżka. Odłożyłam tam też telefon.
Położyłam się na łóżku i owinęłam się kołdrą.
Płakałam.
Płakałam i patrzyłam na czerwone płatki i zielone liście, które po kilku godzinach bez wody zrobiły się tak smutne jak ja.


Otworzyłam oczy.
Było ciemno. Obudził mnie hałas.
Nie, nie hałas. To dzwonek. 
Drzwi!
No tak.
Z małymi problemami dotarłam do drzwi. Bez spoglądania kto to otworzyłam.
I byłam PEWNA, że to ON. 
Pomyliłam się.
Za drzwiami stała Aga i Klaudia.


Aga: Nie mogę w to uwierzyć. - Spojrzałam na Agę, która siedziała po mojej prawej stronie, a zaraz potem na Klaudię, która była po lewej stronie.
Klaudia: Dokładnie, przecież...Nie wiem, co powiedzieć. To takie nieprawdopodobne.
Zuza: Nie, dziewczyny. Nieprawdopodobne było to co się między nami działo. - Siedziałyśmy na łóżku, a ja cały czas patrzyłam na czerwone płatki róży. - Tak naprawdę to nie powinno się zdarzyć. To nie miało najmniejszego sensu. Nie miało żadnej przyszłości i...
Klaudia: Nie pieprz głupot! Nie oszukuj się, że cię to nie rusza. 
Aga: Sorry, ale przez te wszystkie lata nigdy nie byłaś taka szczęśliwa. Wy byliście po prostu, jak... - Zawiesiła głos.
Klaudia: To wydaje się być takie oklepane, ale miałam wrażenie, że to jest właśnie twoja druga połówka. 
Aga: Właśnie...

Po tych słowach rozpłakałam się. Kolejny raz. Może mocniej. Może.
Ale zdecydowanie łatwiej płakało się przy kimś kogo zna się od...Od zawsze?


>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>




58.!
Jakoś nie idzie mi wrzucanie rozdziałów, ale mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej, bo...bo tak :P
W każdym razie baaaardzooo dziękuję za komentarze, wizyty i pytania na ask'u :))))


Jak podobają się Wam nowe piosenki w których pojawił się Kamil?
Ja jestem na tak, chociaż zdecydowanie wolę jego samodzielne kawałki - "Chwile jak te" na żywo mega ♥


Pytania? Ask :))

Do napisania!! :)))

14 komentarzy:

  1. ej co to ma byc?! Mialy byc lzy, ale czegos takiego sie nie spodziewalam :o Glupi ten Michal, nigdy za nim nie przepadalam. Chce nastepny odcinek!! K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za cham z tego Michała ! Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i znowu wszystko będzie ok. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie wkurzył ten Michał! Tak więc mam nadzieję, że Zuza z Kamilem się spotkają i wszystko wyjaśnią ;) Już nie mogę się doczekać następnego :)
    Jeśli chodzi o piosenki to zarówno "Chwile jak te" i kawałek z Raggafay'ą megga <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej!Co tu tak ponuro? :c
    Co ten Michał wyprawia?Już go nie lubię :/
    Moim zdanie tu jest potrzebna ingerencja Tomka :D
    On ich powinien pogodzić :>
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no nienawidzę tego zasranego MICHAŁA !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze pokaże się z dobrej strony ;)))

      Usuń
  6. Nerwy mi podniosłaś tym zasranym Michałem. Czekam na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń