sobota, 13 września 2014

Rozdział 59.

*

Czasem, kiedy jest już tak dobrze, że myślisz, że nie może być lepiej zaczynasz żyć tą chwilą. 
Tym, co masz tu i teraz.

I tak właśnie było z Zuzą. Miałem Zuzię. Miałem wszystko. 

Ale moje wszystko rozpadło się wczoraj.

Kilka słów Michała, o którym Zuza zawsze mówiła, że jest tylko jej przyjacielem. 
A ja w to wierzyłem. 

Zresztą nie tylko w to, ale i w każde inne jej słowo, a ona była z nim. Przecież mogłem się domyślić, spędzali ze sobą tyle czasu... Mieszkali razem, a ja naprawdę wierzyłem, że są tylko przyjaciółmi? Niemożliwe. 
Cztery i pół miesiąca. Poznaliśmy się dokładnie cztery i pół miesiąca temu.

I przez te cztery i pół miesiąca żyłem w jakieś pieprzonej bajce. Wierząc, że to ta jedyna. Że to już tak na zawsze. 

Minęło kilka dni, ale to wszystko nadal boli.
Kiedy przyjechałem do domu byłem zły. Wściekły. 
Dzwoniła do mnie, ale nie miałem zamiaru odbierać. 
Co chciała mi powiedzieć? Że jej przykro? A może tylko sprawdzić, czy Michał wszystko przekazał? Daj spokój. 

Kiedy następnego dnia pomyślałem, że tak naprawdę jest jedyną osobą której byłbym w stanie wybaczyć naprawdę wszystko - zadzwoniłem. 

Raz. Drugi. Trzeci. Czwarty. Następny. I Następny.

Nie odebrała. To tylko potwierdziło to, co usłyszałem z ust Michała.

Nie powiedziałem o tym nikomu. Przyjaciele, brat... Wiedziałem, że każdy z nich próbowałby przekonać mnie, że powinienem z nią porozmawiać. 

Bo? Bo co? 
Bo może to błąd? Nieporozumienie?

Tak. Na pewno.
Chyba jedyne, co w tej sytuacji mogłem zrobić to zapomnieć. 
Zapomnieć?
Zapomnieć o kimś kogo się kocha? 
O kimś z kim widziało się swoją przyszłość? 
To w ogóle możliwe?

Może tak właśnie miało być?
Czy powinienem tak po prostu odpuścić? To zupełnie nie w moim stylu. Ale skoro Zuza jest z nim... Nie zatrzymam jej na siłę. Nawet bym tego nie chciał. 
A ona? Nawet nie powiedziała mi tego sama, a to chyba pokazuje, jak niewiele dla niej znaczyłem...

Na dodatek znowu pojawiła się Malwina. Zupełnie jakby ktoś ją o wszystkim poinformował, tyle, że to na pewno nie ja. 
Kim jest Malwina? Błędem, który nie miałby miejsca gdyby Zuza pojawiła się kilka tygodni wcześniej. Ale to tylko takie gdybanie, bo z drugiej strony wiem, że właśnie ta sytuacja była mi potrzebna żebym zrozumiał masę innych rzeczy. 
I nie byłoby żadnego problemu gdyby nie jej zachowanie. Ciągłe telefony, wiadomości...Ostatnio do tego doszły wizyty, nie chcę nawet wiedzieć skąd ma mój adres.
Mam tylko nadzieję, że nie ma z tym nic wspólnego, bo tego bym nie odpuścił.

Ale wracając do tego tygodnia, który minął - nic nie zmienił. Może tylko oprócz tego, że do wszystkich negatywnych uczuć dołączyła złość. Złość na wszystko. 
Na Zuzę. 
Na Michała. 
Na wszystko.


"...and I bless the very very day I met you,
like everything have reason,
like every time have season..."




Minął tydzień. Dokładnie tydzień odkąd wszystko się skończyło. 
Sama nie wiem, co działo się przez te dni. Było dużo płaczu, bólu, nieprzespanych nocy i masa wspomnień. 
Trudno tak po prostu o wszystkim zapomnieć. Odciąć się od kilku ostatnich miesięcy życia. Zapomnieć o tym, że w twojej głowie wiecznie krążyła myśl, że tak już mogłoby zostać na zawsze. Że to właśnie tak ma wyglądać. Że jest idealnie.
Zostało jeszcze kilka tygodni do rozpoczęcia roku akademickiego, więc to na czym głównie się skupiałam to praca. 
Wszystkie dni były podobne. Zaczynałam dzień od biegania, bo tylko wystarczająco zmęczona mogłam przespać w nocy choć kilka godzin. W domu chodziłam z kąta w kąt i czekałam tylko na to żeby iść do pracy. Dodatkowo musiałam znosić Michała, który zrobił się obrzydliwie miły i kiedy tylko go widziałam miałam ochotę od razu powiedzieć, żeby się odczepił, bo wcale mi nie pomaga. Poza tym, gdzieś tam, w głębi serca miałam do niego żal, że to on mi to przekazał. Wolałabym usłyszeć to od Kamila. Bolałoby mniej. A tak...

Przez cały tamten dzień dzwoniłam do Kamila. 
Nie odbierał. 
Za to on dzwonił następnego dnia. 

Serio? Przypomniał sobie, że może fajnie gdyby mi coś wyjaśnił? 
Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać.

Choć to będzie trudne to pozostało mi tylko się z tym pogodzić.

Właściwie ani razu tego nie powiedziałam, bo kilka tygodni związku to nie czas na takie wyznania, ale bez żadnego zastanowienia mogę powiedzieć, że go kocham. I to zapewne właśnie dlatego tak boli.
Ale potwierdza się to, czego się obawiałam - nie da się zbudować nowego związku na tym, co się nie skończyło.


Wróciłam do domu. 
Do pustego mieszkania. Na szczęście.
Weszłam do mojego pokoju. 

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to róża, którą ostatnio przyniósł.
Cały czas myślałam o ostatnich wydarzeniach. 
Pojawiła się nawet taka myśl, że może stało się to czego się bałam. Że ktoś bez większego powodu próbuje zniszczyć to, co dopiero budujemy.

A może budowaliśmy?
To, co budowaliśmy... 

Poza tym dlaczego uwierzyłam Michałowi? Bo to mój przyjaciel. Właśnie. Przyjaciel.

To wszystko mnie przerosło. Zbyt wiele.
Usiadłam na łóżku i wpatrując się w ścianę zaczęłam płakać.
I przypominać sobie wszystkie momenty. 
Same dobre momenty.
Właściwie ostatnie dwa miesiące były wypełnione tylko taki momentami. 
Najlepszymi.
Tunezja. Tydzień, jakby w zupełnie innym świecie.

Odblokowałam mój telefon i po chwili wybrałam pierwsze zdjęcie z galerii. 
Miałam wtedy zrobić nam wspólne zdjęcie, ale ja, jak zwykle, nie ogarnęłam swojego telefonu, a Kamil zaczął się w tym czasie nudzić, najpierw było całowanie, a chwilę później łaskotanie. 
I właśnie ten moment został uwieczniony.
Bez zastanowienia cofnęłabym się do tamtej chwili. 


"Początkowo nie mieli w planach żadnych wycieczek, ani nic poza wypoczynkiem i wspólnym spędzeniem czasu, jednak po pierwszym dniu spędzonym na nicnierobieniu, głównie na plaży i opalaniu, postanowili skorzystać z innych atrakcji. Na pierwszy ogień poszła farma krokodyli do czego Zuza nie była przekonana, jednak zmieniła zdanie, kiedy miała już pewność, że nic ich nie zje, albo w najlepszym wypadku, nie zaatakuje. Chociaż zdecydowanie nie była fanką takich zwierząt to mogła to zaliczyć jako świetną przygodę. Każdy następny dzień mieli całkowicie zajęty, albo spędzali go na zwiedzaniu, albo na wypoczywaniu. Przedostatni dzień spędzili po części na tradycyjnym targu, gdzie Zuza oprócz zakupów na każdym kroku zachwycała się miejscowymi rękodziełami, a Kamil skupiał się bardziej na samej atmosferze tego miejsca. Wieczorem mieli w planach wybrać się na imprezę, jak niemal każdego wieczoru, co zapewne powodowała głównie swoboda jaką mieli w tym miejscu.

Dziewczyna susząc włosy myślała o czasie, który już minął i o tym, że zostały im tylko dwa dni w tym miejscu.  Początkowo nie była przekonana do tego wyjazdu, jednak teraz wiedziała, że był to najlepszy pomysł. Wspominając poszczególne chwile uśmiechała się sama do siebie. 

Kiedy wyszła z łazienki zobaczyła Kamila leżącego na łóżku, choć wyglądał bardziej jakby ktoś go na nie popchnął i po prostu upadł.

-Kamil...! Miałeś się uszykować. - Powiedziała z wyrzutem.
-I uszykowałem. - Wymamrotał. - Założę tylko koszulkę i buty i możemy iść... - Uniósł głowę. - Albo nie... - Jego twarz znowu wylądowała na pościeli.
-Wstawaj....
-Nie mam siły. 
-Ale musisz.
-Nie...
-Rusz się... - Leżał na brzuchu, więc Zuza delikatnie położyła się na nim w taki sposób, że swoje ręce oparła, mniej więcej, na wysokości jego łopatek i oparła na nich głowę.
-O... Tak możemy zostać. - Po tym usłyszał i poczuł jej śmiech. - I widzisz? Od razu lepiej, nie? - Położył twarz na boku w taki sposób, że mógł widzieć ją kątem oka.
-Mieliśmy wyjść, pamiętasz?
-Pamiętam, ale znoooowuuu...? - Przeciągnął teatralnie.
-No staruszku, nie ma tak dobrze.
-I znowu będziesz z kimś tańczyć, pf. - Niezadowolony przypomniał jej sytuację, kiedy tańczyła z kimś innym.
-Ojojoj, czyżbyś był zazdrosny?
-Ja? Wcale.
-Akurat, ale widocznie źle mnie pilnowałeś. - Zaśmiała się.
-O! I tu masz rację. Tu na pewno dobrze cię przypilnuję. - W niewyjaśniony dla niej sposób jego ręce znalazły się na jej plecach.
-Wiesz, że teraz wyglądasz jakbyś był połamany?
-Jaka ty dzisiaj jesteś dla mnie miła. - Zadrwił.
-Staram się, jak mogę. Ale mam lepsze porównanie.
-Równie miłe?
-Bardziej, kotku. Masz łapki, jak ośmiornica macki.
-Wiedziałem! No wiedziałem, że o ośmiornicę chodzi.
-Haha! Widzisz? Coś w tym jest. Od teraz będę nazywać cię ośmiorniczką, może być?
-W sumie... - Nawet nie zauważyła, kiedy, a jego dłonie z jej pleców znalazły się na jej pośladkach.
-Ej! - Pisnęła. 
-No, co? Sprawdzam, czy tak, jak ośmiornica mam pełen zakres ruchów.
-Jezu... - Przeciągnęła to słowo.
-Aj, Zuzka, mówiłem już. Żaden Jezus. Kamil jestem. - Tym razem to on się zaśmiał, a ona tylko przewróciła oczami."


Kolejne zdjęcie. Na plaży. Zrobione przez niego.


"Następnego dnia postanowili odpocząć. Po wczorajszej imprezie plan był prosty. Po śniadaniu mieli wybrać się na plażę, później obiad, pakowanie i...No właśnie. Dalszy plan znał tylko Kamil i nie miał zamiaru zdradzić go Zuzie.

-Mogę zadać pytanie, które zadałam tobie już milion razy? - Odłożyła książkę, którą próbowała czytać mimo ciągle przerywającego jej Kamila i obserwującej ich nastolatki.
-Wiem o co zapytasz, ale kolejny raz odpowiem, że możesz.
-Nie przeszkadza ci to, że ktoś cię obserwuje? - Usiadła na leżaku tak żeby choć na chwilę uwolnić się od spojrzenia obserwującej ich blondynki.
-Kwestia przyzwyczajenia. Poza tym, wiesz, tu przynajmniej wiem, że nie obserwują mnie dlatego, że jestem kimś tam, tylko zwyczajnie z ciekawości.
-No co ty. Wierzysz, że będziesz miał więcej niż 6 dni wolnego? Oj, naiwny...
-Mogę się z tobą założyć, że to żadna moja fanka.
-Lubisz przegrywać?
-Ah, to twoje pozytywne nastawienie... To o co się zakładamy? Możesz wybrać, bo i tak wygram ja. - Powiedział przekonany o tym, że ma rację.
-O nie, nie, nie. Mam pecha do zakładów, więc sorry, ale nie ma takiej opcji.
-A przed chwilą byłaś przekonana, że masz rację. - Zaśmiał się.
-Bo mam. Ale ryzyko pomyłki zawsze jest.
-Jakie rozsądne podejście. - Lekko uniósł się i pocałował ją.
-Ehe...Przynajmniej jedno z nas jest rozsądne.
-Hej, słoneczko. - Usiadł naprzeciw niej. - Co się dzieje?
-Nic, tylko...Zresztą nieważne, takie głupie wątpliwości.
-Powiesz mi o co chodzi?
-Martwię się, jak to będzie po powrocie. 
-Zupełnie tak, jak teraz.
-Jasne, pominąłeś tylko to, że będziemy spędzać ze sobą o wiele mniej czasu, a na dokładkę będą moi rodzice, którzy jak wiesz, nie skakali z radości, kiedy dowiedzieli się o naszym związku. Poza tym znam ich, wiem, jak mogą się zachować.
-Ale to już ich problem, prawda?
-Kamil, to moi rodzice. 
-Myszko... - Chwycił jej dłonie. - Mogę ci obiecać, że nikt i nic nie da rady tego zepsuć. O to nie musisz się martwić. - Cmoknął ją w czoło, a na jej twarzy w końcu pojawił się uśmiech.
-Obiecujesz? 
-Obiecuję. Kocham cię. - Przytulił ją. - Oho, miałaś rację. - Rzucił zrezygnowany widząc zbliżającą się postać blondynka o której mówiła Zuza.
-Ja zawsze mam rację. - Zaśmiali się i po chwili do Kamila podeszła nastolatka, która faktycznie okazała się być jego fanką. Zuza próbowała wrócić do czytania książki, jednak przedostanie wypowiedziane przez niego zdanie skutecznie jej to uniemożliwiło."


Obiecywał. I nie dotrzymał słowa.
Nie powinnam się dziwić. 
Przecież to było takie typowe. 
Wszyscy tak robili. Zawsze.


"...the sadness won't fade away
no it won't go away
it's funny how memories don't leave like people do..."



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



59.!
I jest! Dziękuję baardzooo za komentarze!
I oczywiście mam nadzieję, że będzie ich więcej, bo to bardzo motywuje ;))))


Tradycyjnie - w razie pytań ASK!! :))
Tam bywam częściej, choć na Wasze komentarze też staram się odpowiadać :)))


Do napisania!! :)))

14 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie,nie nie o tym musi sie dowiedziec Tomek! :3
    Potrzebna jest tu jego ingerencja :D
    Fajnie by bylo jakby moze jutro cos sie tu pojawiło :-)
    Kocham tego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)
      mówisz, że Tomek coś tu zdziała? :P no zobaczymy :))

      Usuń
  3. Dlaczego tak smutnoooooooo? Ja chcę, zeby już się pogodzili! Nie mogę wytrzymać tej chorej sytuacji, no pogódź ich :P K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo musi być smutno, żeby później było lepiej :PP

      Usuń
  4. Świetny rozdział :) I cieszę się, że wykorzystałaś moją prośbę, co do bardziej szczegółowego opisu Ich wyjazdu,( tylko trochę smutno szkoda, że w takim kontekście). Niecierpliwe czekam na następny, mam nadzieję, że pojawi się troszkę szybciej niż ten ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś bardzo dobry pomysł z opisem ich wyjazdu :)))

      Usuń
  5. Świetny rozdział, już się nie mogę doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń