*
Pierwsze pięć tygodni mieszkania z rodzicami Zuza mogła uznać za zupełnie udane.
Co więcej - przyznać mogła, że był to jeden z lepszych pomysłów, choć może było to spowodowane tym, że i tak nie bywała w domu za często. Największym plusem było to, że nie musiała słuchać już pretensji, ani nic takiego.
Tylko... Podobno wszystko, co dobre w końcu się kończy, żeby nie dodać - szybko.
Tak było i tym razem.
Zuza miała wolny weekend, który planowała spędzić we Wrocławiu razem z Kamilem.
-Zuza, pamiętasz, że jutro są urodziny cioci? - Spytał jej tata, kiedy pojawiła się w kuchni żeby nalać sobie wody.
-Pamiętam...
-Wybierasz się z nami, prawda?
-Nie, tato. W weekend będę we Wrocławiu.
-Przecież masz wolne. Chyba możesz zostać?
-Mogę, ale mam inne plany. Mówiłam już o tym.
-Uważam, że powinnaś zostać w domu.
-Ok.
-Ok? Zuza, co się z tobą dzieje? Jak ty ze mną rozmawiasz?
-Normalnie, tato. Chyba zapomniałeś, że jeszcze miesiąc temu tam mieszkałam.
-Spędzasz z nim za dużo czasu.
-Przeszkadza ci to?
-Tak. Nie powinnaś się z nim widywać.
-Nie możesz mi tego zabronić.
-Mogę. Mieszkasz w moim domu.
-Żartujesz? - Była bardzo zaskoczona jego reakcją.
-Nie. Dopóki mieszkasz w moim domu nie będziesz się z nim widywać.
-Myślisz, że cię posłucham?
-Zuzanno, masz wybór. Przestajesz się z nim widywać i możesz tu zostać.
-A jeśli nie przestanę?
-A nie przestaniesz?
-Nie.
-W takim razie możesz iść się spakować.
-Słucham? - Sądziła, że się przesłyszała.
-To, co słyszysz. Jeśli chcesz dalej zawracać sobie nim głowę to możesz wyjść od razu.
-Tato, ale...
-Pytałem. Zostawisz go?
-Oczywiście, że nie, ale...
-Wyjdź.
-Tato...
-Powiedziałem. Wyjdź.
-Nie możemy normalnie porozmawiać?
-Nasza rozmowa już się skończyła. Teraz idź spakować swoje rzeczy.
Wchodząc po schodach nie była pewna, czy to wszystko dzieje się naprawdę. W swoim pokoju usiadła na łóżku i rozejrzała się. Nie dowierzając pokręciła głową i zastanawiała się, co teraz zrobić. Trwało to dosłownie chwilę.
Przecież wiedziała, że nie chce go zostawić. Od zawsze uważała też, że nie powinno się kazać komuś wybierać, a właśnie dziś chciał tego jej ojciec.
Może zostać w domu, ale zostawić Kamila. Może zostać z Kamilem, ale wtedy powinna przyzwyczaić się do tego, że nie ma już domu.
Nie wiedziała, jak może wybrać między dwiema osobami, które kocha. Z jednej strony tata. Z drugiej Kamil.
Otarła łzy spływające po jej policzku i podeszła do szafy. Wyjęła walizkę i spakowała do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zajęło jej to niewiele ponad 5 minut.
Walizka była zdecydowanie za duża, jak na noszenie, dlatego też miała problem ze zniesieniem jej po schodach, a kiedy zatrzymała się w przedpokoju, by założyć kurtkę z salonu wyszedł jej tata.
-Jesteś pewna, że dobrze wybrałaś?
-Nic nie wybrałam.
-Wybrałaś.
-Nie pozostawiłeś mi wyboru.
-Wybrałaś. Pamiętaj, że nie będziemy na ciebie czekać, kiedy stwierdzisz, że wolisz wrócić.
-Nie obawiaj się, nie wrócę.
-Wiem swoje. Klucze. - Wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny.
-Proszę. - Zdziwiona wyjęła klucze z kieszeni i podała je ojcu.
Wyszła. Bez słowa.
Bo sama nie wiedziała, co zrobić. W ciągu 10 minut pokłóciła się z tatą i wyprowadziła z domu. Nie wiedziała, czy się śmiać, czy raczej płakać.
Była całkiem spokojna. Nie płakała. Nie rozpaczała. Przynajmniej nie tak żeby to dać po sobie poznać.
Mogła zadzwonić do Kamila żeby odebrał ją z dworca, jednak dotarła do jego mieszkania sama. Spokojnie wyszła z windy i stojąc przed drzwiami zapukała, choć miała swoje klucze. Drzwi otworzyły się chwilę później.
-Zuzia? - Kamil był zaskoczony, mieli spotkać się dopiero następnego dnia. - Coś się stało? - Spytał, kiedy jego dziewczyna ominęła go i weszła do mieszkania.
-Nie. To znaczy... Tak. - W tym momencie rozpłakała się. Kamil od razu ją przytulił.
Dopiero wtedy poczuła wszystkie emocje. Jakby tysiące igieł wbijało się w jej serce.
Było jej źle. Przykro.
Ale z drugiej strony była szczęśliwa. Wiedziała, że ma na kogo liczyć. Kogoś kto jej nie zawiedzie.
Tydzień później Zuza zabrała już wszystkie rzeczy z domu rodziców. Zrobiła to wtedy, kiedy jej tata był w pracy.
Jej mama mówiła, że tak nie powinno się stać, że ma wrócić i porozmawiać z tatą, ale Zuza dobrze wiedziała, że jej mama nic w tej sytuacji nie zrobi. Kochała ją, ale była całkowicie podporządkowana decyzjom ojca.
Teraz Zuza mogła śmiało powiedzieć, że pogodziła się z tym. Nie miała ochoty walczyć, ani zabiegać o to żeby ojciec zaakceptował jej wyboru, bo dobrze wiedziała, że to niemożliwe.
Była połowa października, a to znaczyło, że na świecie powinna pojawić się Zosia. I tak też się stało. Zosia urodziła się cztery dni temu, wczoraj z Moniką wróciły ze szpitala.
Postanowili poczekać i odwiedzić ich dopiero, kiedy będą w domu. I właśnie dlatego wybierali się do nich dziś.
Najpierw chcieli kupić prezent dla Zosi, ale będąc w sklepie podobało im się prawie wszystko dlatego wybrali kilka więcej prezentów, a z każdego cieszyli się, jak małe dzieci.
Gdy pojawili się w mieszkaniu Tomka, Zuza czuła podekscytowanie. Nie mogła doczekać się aż zobaczymy Zosię. Widziała kilka zdjęć, ale to nie mogło równać się z zobaczeniem jej na żywo.
Monika spała w sypialni, Zosia natomiast była w swoim pokoju. Stojąc przy łóżeczku Zuza nawet nie próbowała ukryć wzruszenia widząc maleństwo. Czarne włoski, malutki nosek, rączki...
Trzy dorosłe osoby stały nad łóżeczkiem i zachwycały się leżącą w nim Zosią. Patrząc z boku to musiał być naprawdę zabawny obrazek.
-Tomek, mogę ją potrzymać? - Spytała nawet nie odrywając wzroku od maluszka.
-Jasne, że tak. - Zuza ostrożnie wyjęła Zosię z łóżeczka i teraz mogła przyjrzeć się jej jeszcze dokładniej. - Jaka ona jest śliczna. - Zachwycała się.
-A jaka malutka. - Dodał Kamil chwytając rączkę dziewczynki, która odruchowo zacisnęła się na jego palcu.
>>>>>>>>>>>>>>>>
68.! :))
Dziękuję bardzo za komentarze i wizyty :))
Co myślicie o takim obrocie sprawy? Dobrze zrobiła? Źle?
No i nareszcie pojawiła się mała Zosia <333
ASK :))
Do napisania! :*
Wg mnie dobrze zrobiła ;) Lubię czytać twoje opowiadania ;) są świetne jak dla mnie ;>
OdpowiedzUsuń~ Andzia
Dziękuję :))
UsuńZosieńka <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie sceny :*
Jej*.*
Jak ja bym chciaął teraz zobaczyc Zosię,ba! wziąć ją na ręce jak Zuzka :-)
Marzenia:*
Bajeczny rozdział :>
A co do jej decyzji :D
Dobrze zrobiła .
Jakoś przez miesiąc mu to nie przeszkadzało a teraz nagle zaczął sie tym interesować .
Razem będą szczęśliwi :-)
Oj tak, sama polubiłam małą Zosię <3 więc cieszę się, że Wam też się podoba :))
UsuńPrzegiął ten jej ojciec - i to na maxa... :/
OdpowiedzUsuńAle rozdział jest świetny :*
Dzięki ;)
UsuńDoobrze zrobila-a pamiętasz kiedyś było jakieś małe zamieszanie coś z Zuzą i jej siostrą, chyba że nie są siostrami. Ale rodzice nie powiedzieli jej tego. Może coś o tym?
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie :))
UsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuńdzięki :))
UsuńWspaniały ;)))
OdpowiedzUsuńDzięki :))
UsuńKochana...rozdziałik nie miał być 26 grudnia? :) Dodawaj jak najszybciej. I napisz coś jeszcze o Idze i Zuzie. ;D
OdpowiedzUsuńO Idze i Zuzie jeszcze coś się pojawi ;))
Usuń