poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 18.

Zuza: Wczoraj tak szybko zniknęliście.
Łukasz: Po trzeciej chyba było.
Zuza: Serio!? Ja też jakoś tak się zwinęłam. - Tak..! Skłamałam, ale to część mojego planu.
Tomek: Gdzie Grzechu!? - Krzyczał już od progu.


I wiedziałam, że skoro tak się zaczyna to mi się oberwie za błędy wszystkich, więc...Tak, postanowiłam to trochę wykorzystać.


Dosłownie sekundę, czy dwie później już był obok nas.

Tomek: Gdzie jest?
Zuza: Może najpierw byś się przywitał?
Tomek: Zuza!
Zuza: Tak mnie zawsze uczyłeś i...
Tomek: Zuzanna!
Zuza: No ok. Grześka nie ma. Nie widziałam go dzisiaj.
Tomek: Jak to nie ma? - Usiadł naprzeciwko mnie.
Zuza: Normalnie. Nie przyszedł, więc go nie ma.
Tomek: To kto zamykał klub!?
Łukasz: Właśnie!
Zuza: Z tego, co wiem to jakiś koleś.
Tomek: A kto otworzył?
Zuza: Nie wiem, może ten sam gość. W sumie nie wiadomo czy faktycznie go zamknął, bo jak przyszłam to już było otwarte. Jakiś ziomek tu był, ale nawet go nie kojarzyłam.
Tomek: Ale przecież dawałem klucze Grześkowi i miał zamknąć.
Zuza: Wątpię. Poza tym mówił, że podałeś mu kod do alarmu, więc jakby na pewno to byłeś ty, bo tylko ty znasz swój kod, prawda?
Łukasz: Tomek, ty idioto!
Tomek: To niemożliwe. Nie zrobiłbym czegoś takiego.
Łukasz: Gdzie są klucze? - Skierował pytanie już do mnie.
Zuza: Nie wiem, nie szukałam, ale ten koleś mówił, że schował je gdzieś z tyłu.
Od razu pobiegli ich szukać. Nareszcie się przejęli. Postanowiłam nie psuć zabawy i pooglądać, jak spanikowani biegają po klubie.
Na szczęście rozmawialiśmy na tyle głośno, że wszyscy słyszeli, więc cała reszta też miała niezły ubaw.
Wrócili.
Po ponad 20 minutach.
Zuza: I co? Nie ma? - Tomek rzucił tylko spojrzenie z serii "jeszcze słowo, a Cię uduszę".
Łukasz: Nie ma. Nigdzie. Sprawdziliśmy każdy kąt. I nic.
Zuza: Wiesz, co Tomek, powinieneś być bardziej kreatywny przy wymyślaniu kodów, haseł i innych takich. - Nie rozumiał o czym mówię. - Poza tym fajnie było pooglądać sobie was takich przejętych i zainteresowanych swoim klubem. Ładny widok, szkoda, że taki rzadki.- Wstałam i wyjęłam z kieszeni bluzy pęk kluczy i rzuciłam go na stolik.
Tomek: Ty je cały czas miałaś, prawda!?
Zuza: Prawda. I co?
Tomek: Jak mogłaś tak się zachować!? Jak taki nieodpowiedzialny dzieciak! - Wstał. W tym momencie wszyscy gdzieś się rozeszli.
Zuza: Ja? Nieodpowiedzialny dzieciak!?
Tomek: Tak, ty! - Łukasz wstał i kątem oka widziałam, że poszedł na górę.
Zuza: A ty jak się zachowałeś wczoraj!? - Spytałam stając przed nim. - Zalałeś się tak, że nawet nie wiesz, co się z tobą działo, nie wiesz kto miał klucze do twojego klubu i masz do mnie pretensje!? O co!? Nie przerywaj mi! - Widziałam, że chce się odezwać. - O to, że wzięłam klucze od twojego równie odpowiedzialnego brata i zajęłam się twoim interesem!? Kiedy mogłam już o czwartej rano spokojnie spać w swoim łóżku to użerałam się z twoimi, tak samo, jak ty, zalanymi kumplami, a później musiałam wrócić do domu! To ci nie pasuje!?
Tomek: Wracałaś sama!?
Zuza: Nie twoja sprawa! - Chciałam to olać. Chciałam iść i dalej się nie kłócić, bo wiedziałam, że jeśli kłócimy się w taki sposób to nie będzie łatwo się pogodzić.
Tomek: Moja! - Chwycił mnie za ramię. Jak na moje odczucie to za mocno.
Zuza: Puść mnie! - Zabrał swoją rękę. - Co ty sobie wyobrażasz!? Nagle przypomniałeś sobie, że udajesz troskliwego brata!? No wow! Trochę późno!
Tomek: Kto cię odprowadził!?
Michał: Spytaj ją jeszcze gdzie była! - No i dupa. Jeszcze jego mi tu brakowało.
Zuza: Co ty tu robisz!?
Tomek: Nieważne! Ty do domu nie wróciłaś!?
Zuza: Was powaliło!?
Michał: Mów!
Zuza: Ode mnie się tego nie dowiecie!
Tomek: Wystarczy, że zawołam kogoś z ekipy i zobaczysz, że wszystko mi wyśpiewają!
Zuza: Tak chcesz grać!? Zresztą... - Machnęłam ręką. - Rób co chcesz.
Tomek: Co ty sobie w ogóle myślisz, co!? Robisz sobie ze mnie jaja, włóczysz się z nie wiadomo kim i nie wiadomo gdzie! Co to w ogóle jest!? - Prychnęłam.
Zuza: Opanuj się! Nie jesteś moim ojcem, żeby wygłaszać takie kazania! Poza tym najpierw ogarnij siebie, a potem wtrącaj się w sprawy innych!
Tomek: To akurat moja sprawa!
Zuza: Niby dlaczego!?
Tomek: Bo pracujesz u mnie!
Zuza: Już nie! - Odwróciłam się i podniosłam moją torbę, która stała kawałek dalej.
Tomek: Że co!?
Zuza: Że to. Traktujesz mnie, jak dzieciaka. - Zaczęłam spokojnie, jednak już po chwili emocje zaczęły brać górę. - I jedyny powód dla którego chciałeś żebym tu pracowała to była kontrola! Chciałeś mieć na mnie oko i tyle! - Po moich słowach nic nie powiedział, za to odezwał się Michał.
Michał: Nie powinnaś tak traktować Tomka, on...
Zuza: Nie wtrącaj się, Michał! Sorry, ale to nie twoja sprawa!  - I już miałam zniknąć z ich pola widzenia, kiedy usłyszałam głos Tomka.
Tomek: Zuza!
Zuza: Słucham? - Spojrzałam na niego. Grzebał w portfelu. Wiedziałam dlaczego.
Tomek: Twoje pieniądze. - Wyjął kilka banknotów i wyciągnął rękę z nimi w moją stronę. Zaśmiałam się widząc to.
Zuza: Dzięki, ale lepiej zostaw je sobie. Niedługo pewnie zamkniesz klub, więc przyda ci się kasa.
Wzrok Tomka, jak i Michała mówił jedno - nie spodziewali się takiej odpowiedzi i pewnie sądzili, że wezmę kasę i może jeszcze ich przeproszę. Niedoczekanie.
Wyszłam z klubu nawet nie żegnając się z resztą.
Byłam zła. Okropnie zła.
Sam nie dawał żadnego dobrego przykładu, a mnie traktował, jak największego dzieciaka. I za to, że zajęłam się jego klubem tylko mi pojechał. Nie mówiąc o Michale! Który pojawił się nagle, zrobił zamieszanie i jeszcze z nim się pokłóciłam. Słabo.
 

 
Kolejny dzień. Poniedziałek.
Mój drugi ulubiony dzień(po wolnym piątku), kończyłam zajęcia po 12, więc po 13  byłam już w domu.
Zrobiłam zakupy i postanowiłam zrobić sobie obiad. Taki normalny, bo nie pamiętam, kiedy miałam okazje taki zjeść, chyba jak byłam w domu. Bo pominę to co ostatnio zrobił Michał. Michał jest wege i do tego ma bzika na punkcie zdrowego jedzenia i nie mówię, że to źle, ale ja tego nie lubię.


Jak wyglądają sprawy dziś?
Tomek - obrażony.
Michał - obrażony. 
Grzesiek - obrażony, bo Tomek. 
No i jeszcze Paweł! Paweł - obrażony, bo Grzesiek, a Grzesiek, bo Tomek. 
I tak wychodzi na to, że wszystko moja wina. No ok.



Między przygotowaniem obiadu, a ogarnianiem swojego pokoju zadzwonił mój telefon.
"MaccaBraa". 
Tak, nie zmieniłam nazwy pod jaką sam zapisał swój numer w moim telefonie.
Kamil: Cześć! - Nie widziałam go, ale mogłam się założyć, że na jego twarzy widniał uśmiech.
Zuza:  Hej, hej!
Kamil: Co porabiasz?
Zuza: Siedzę w domu, sprzątam...I to chyba tyle, poniedziałek pełen wrażeń. - Zaśmiał się.
Kamil: A ty tak sama się nudzisz?
Zuza: Całkiem sama. Nikt nie chce mi dzisiaj dotrzymać towarzystwa. - Podeszłam do okna w kuchni skąd widziałam Odrę.
Kamil: A nie chciałabyś zobaczyć się ze swoją chustką? - Po jego pytaniu zaczęłam się śmiać, to brzmiało jakby pytał mnie czy chcę spotkać się z jakimś człowiekiem. - No nie śmiej się! Pewnie jest jej przykro, że nie widziała cię od miesiąca.
Zuza: Haha! Jeśli lubi mnie tak, jak ja ją to może tak być. To może wpadniesz odebrać swoją herbatę, co?
Kamil: No...To całkiem dobry pomysł.


>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>




Jestem! I jest nowy rozdział :))))))
Dziękuję za komentarze to po pierwsze, ale po drugie to ani jednego like'a na fb? :((( ;( Smuteczek.




Jeśli chcecie o coś zapytać to klik :))


No dobra, nie przynudzam, uciekam i do napisania! :**

11 komentarzy:

  1. Genialny :P z resztą jak zawsze :P
    czekam na kolejny, który mam nadzieje pojawi się niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ci Zuzy braciszkowie to potrafią wkurzyć, się panoszą bezczelnie, a własnych tyłków upilonwać nie potrafią... No ale Zuza zachowała się prawidłowo! Ja bym jeszcze czymś jebnęła ;P
    No a Kamil to jej widać humorek poprawia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Może i takie akcje będą :P
      Dzięki :*

      Usuń
  4. Świetny rozdział :)) Nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odcinek Świetny :) Mam nadzieję, że się Zuza z braćmi pogodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ejj... Ja tu się nastrawiłam, że bd mogła przeczytać trochę więcej, a tu brak rozdziału:(((((((
    Ale blog zarypisty!!!!!
    Dodaj nowy rozdział jak najszybciej!!!!!!!!!
    Lofki<3 Alcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E no, kochana, komentarzy brak, więc motywacja też ucieka :P
      dzięki ;))

      Usuń