wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 27.

*

Machnęłam tylko ręką i wróciłam do tego co robiłam, ale już po chwili usłyszałam głos Tomka.

Tomek: Młoda, a ty co za kawałki wrzucasz na fejsa?
Zuza: Jakie niby?
Tomek: Takie moje bardziej, a nie twoje. - Powiedział spoglądając na wpis w którym podlinkowałam piosenkę Gentleman'a.
Zuza: Ta akurat bardzo moja, jak to powiedziałeś. - Powiedziałam patrząc, co pisze w komentarzu.
Na moje: ""Chodzi" za mną cały dzień i chyba nie ma zamiaru się odczepić :D :P", odpowiedział "Poczekaj do wieczora, wtedy będzie za tobą chodzić mniej przyjemna muzyka :P".

*

I BOOM!
Nowa wiadomość.
Od?

Kamil. No tak.

"Chyba chodzimy tymi samymi ścieżkami :P Miłej pracy :)"

Nie odpowiedziałam. Z prostego powodu - nie skończyłoby się na jednej wiadomości, a cierpliwość Tomka jest na wyczerpaniu.


Weekendy spędzone w klubie nie mogą być nudne, ale wiem jedno - nie chciałabym spędzić dwóch dni po drugiej stronie baru i przewracając się wychodzić z klubu. Jakie to słabe. Bardzo słabe, ale przyjmijmy, że...To kogoś plan na życie? Hobby? Sposób na nudę? Można i tak.
Ale wiesz dlaczego o tym wspominam? Bo mój najstarszy kuzyn, czyli nikt inny, jak Tomek, który teoretycznie powinien znajdować się po mojej stronie baru skończył sobotę, a właściwie zaczął niedzielę po zupełnie innej stronie, czyli jako ten wytaczający się z klubu.

-Zuza! - Zawołał mnie Łukasz, czyli Tomkowy wspólnik, kiedy już miałam wychodzić z klubu, a zgodnie z umową pracowałam dzisiaj tylko do 2.
-No? - Spytałam podchodząc do niego i już widząc o co chodzi.
-Co z nim zrobimy?
-Wrzućmy go do Odry. Tak będzie najszybciej.
-A tak poważnie?
-Zawiozę go do domu.
-Ok. A tak w ogóle to, co się z nim dzieje?
-Ale, co niby?
-Nie mam pojęcia, od kilku tygodni jakiś dziwny jest. Nie zauważyłaś?

I od tej rozmowy zaczęłam myśleć o co chodzi. Owszem, miał zawiechy, jak rozmawiał przez telefon to odchodził na bok, parę razy chłopacy nie wiedzieli, gdzie się podziewa, ale Tomek zawsze taki był. Trochę, jak kot, mimo, że był z nami to potrzebował spokoju i własnych ścieżek.

-Zuzia? - Spytał Tomek siedząc na fotelu pasażera obok Zuzy, kiedy odwoziła go do domu. Mężczyzna opierał się głową o chłodną szybę pojazdu i jak to zwykle u niego po alkoholu, dużo mówił.
-Co? - Od razu, kiedy usłyszała jego głos wiedziała, że zapowiada się droga, której będzie towarzyszyć jego bełkotanie i wylewanie wszystkich żali.
-Wiesz, że cię kocham... Prawda? No. I ty...Ty to zawsze byłaś taką moją młodszą siostrą. A ja...Ja to zawsze wiedziałem, że muszę się tobą opiekować. I ja to jestem, jak...Jak taki ojciec, co mu dziecko dorasta. Własna babcia mi tak powiedziała...To to chyba prawda... - Dziewczyna cierpliwie go słuchała, ale wiedziała, że nie ma sensu próbować z nim rozmawiać. - Ale ja to nawet zaczynam rozumieć. Każdy dorasta.... Przecież sam będę miał dzieci... Ale będą miały ze mną przerąbane... Haha! - Brunetka zaśmiała się cicho wyobrażając sobie swojego kuzyna jako ojca. - Ale ty nie miej dzieci. Przynajmniej przez najbliższe 10 lat... Albo nawet 20... Chociaż wtedy sama będziesz już stara dupa, za stara...A ja...Może będę dziadkiem... - Chwycił się za głowę.
-Bycie dziadkiem za 20 lat raczej ci nie grozi. No chyba, że bardzo się pośpieszysz, ale szanse są marne, wiesz?
-Ta... W każdym razie musisz pamiętać o jednym...Będziesz pamiętać?
-Ale o czym?
-Że jak jakiś...Jakiś...No facet... - Wydusił próbując nie użyć złego słowa. - Więc, jak ten facet zrobi ci dziecko, tak...Przed twoją trzydziestką, no...To od razu może sobie kupić trumnę, bo nie pożyje długo. W ogóle...Kolesie powinni trzymać się od ciebie z daleka. Boże...Mam nadzieję, że będę miał syna...
-Możesz przestać mówić o dzieciach?
-Dlaczego niby...?
-Bo zadziała siła przyciągania. Zresztą daj sobie siana z tymi gadkami, o moje dzieci nie martw się ani za 10 lat, ani za 20.
-Ale dzieci to lubisz...
-Lubię. Ale nie własne. Dzieci to świetna sprawa, kiedy wieczorem mogę je oddać rodzicom, iść do domu i spać 12 godzin.
-Tak się zawsze mówi, a potem...Szkoda gadać...
-Nie powinnam z tobą dyskutować, bo nie wiem, czy faktycznie coś jest nie tak, czy to to, co wypiłeś.
-Też nie wiem...Ja to...Już nic nie wiem....Ale wiem coś jeszcze. - Ożywił się minimalnie.
-No co wiesz? - Zaśmiała się spoglądając na niego, kiedy zatrzymała auto na światłach.
-Wiem, że lubię Kamila. Zajebisty gość. Serio...Ale tylko jako mój kumpel...Wiadomo...Nie jestem między wami...Ale to nie jest koleś dla ciebie...
-Yhym... - Pokiwała lekceważąco głową.
-Poza tym...On ma dziewczyne... - Od razu jej wzrok wrócił na drogę, próbując się skupić. - Pewnie wiesz...Ale zawsze mówiłaś, że nie wbijasz w związki... - Jej dłonie mocniej zacisnęły się na kierownicy. - A tu...Nie wiem...Może faktycznie wtykam nos w nie swoje sprawy.


Odprowadziła go do mieszkania, a kiedy znowu wsiadła do auta, które jej pożyczył, musiała przez chwilę pomyśleć.
W głowie słyszała cały czas słowa Tomka.
Była wściekła.
Na siebie. Tylko i wyłącznie.
Nigdy o tym nie rozmawiali. Nigdy go o to nie pytała.
Właśnie w tej chwili uświadomiła sobie, że przecież tylko się kumplują.  
Nie miała prawa mieć pretensji.
To, że...
Przecież ona sama cały czas utwierdzała się w tym, że to tylko i wyłącznie kumpel. 
 Ze złością uderzyła w kierownicę i na dłuższą chwilę zawiesiła swój wzrok gdzieś w oddali. 
Parę minut później zupełnie odsunęła od siebie wszystkie złe emocje, które, jak dobrze wiedziała, odreagowałaby na drodze, a tego nie chciała. 


Kilka godzin snu pozwoliło mi od wszystkiego odpocząć, a kiedy rano jechałam do domu mojej babci postanowiłam jedną ważną rzecz. Kamil może być dobrym kumplem. Tyle.  
Na obiedzie byli moi rodzice z Igą i Matim, ich rodzeństwo, no i oczywiście moje kuzynostwo. Chociaż nie całe, bo zabrakło Tomka.
Wiesz, co wymyśliła sobie moja siostra? Koncert Kamila. Podobno gra gdzieś niedaleko i namówiła tatę, żeby pojechał z nią i jej koleżanką. 
Wytłumacz mi dlaczego z całej masy artystów musiała ostatnio polubić akurat jego? I jak to się stało, że przestała być fanką 1D? Że niby ludzie się zmieniają? No chyba tak...
W dodatku próbowała mnie namówić żebym z nimi pojechała, ale nie!, nie ma takiej opcji.

Paweł: Iga, a Zuza jedzie z wami? - Spytał, kiedy siedzieliśmy całą rodziną przy stole jedząc obiad.
Zuza: Paweł... 
Iga: Nie...Powiedziała, że jej się nie chce, pf.
Dziadek: A co to za koncert?
Iga: Bednarek. Opowiadałam tobie, przecież.
Dziadek: Który to?
Grzesiek: No dziadek, ten z dredami, co babcia mówi, że on przystojny jest. - Przewróciłam oczami. Serio tak mówi?
Dziadek: A...! Ten. Trzeba było tak od razu.
Tata: Ale Zuza, ty chyba byłaś już na jego koncercie, prawda?
Paweł: Nawet dwa razy, wujku.
Zuza: Tak wyszło. Poza tym jutro rano mam zajęcia.
Grzesiek: Ehe, jasne...
Zuza: Daj spokój, co? - Co mnie najbardziej denerwowało? To, że naszej rozmowie z rozbawieniem przysłuchiwała się cała rodzina.
Paweł: Co się spinasz?
Grzesiek: Zuzol nie chce jechać, bo już ma ładne zdjęcie z Kamilem, prawda Zuza?
Mama: O! Nie chwaliłaś się.
Zuza: Wrzuciłam na facebook'a.
Babcia: Wrzucała, wrzucała! Wiem, bo sama komentowałam. - Tak, moja babcia była jedną z tych, które na fejsie obserwowały poczynania swoich wnuków.
Paweł: E tam, babciu, najlepszego i tak nie dodała.
Zuza: Pawełku, daj sobie siana, co? - Zadzwonił mój telefon. Na moje nieszczęście po jednej stronie siedział Grzesiek, a po drugiej Paweł i doskonale widzieli kto dzwonił, a wiadomo kto dzwonił, prawda?
Paweł: U...Dzwoni nowy chłopak Zuzy! - Po tym, jak męska część mojej rodziny zaczęła gwizdać miałam ochotę walnąć Pawła w jego pustą głowę, ale niestety zatrzymała mnie babcia.
Babcia: Dzieci! Jak wy się zachowujecie? Chłopaki dajcie spokój Zuzance i zajmijcie się jedzeniem. 

Tak. "Kocham" zdrobnienie "Zuzanka".  Rzuciłam okiem na pokój i to wszystko sprawiło, że zaczęłam zastanawiać się, czy na pewno za chwilę skończę 20 lat, a nie 12.
Czyli nie ma, jak w domu...

Ale wracając do telefonu...Kamil. 

Odebrać? Nie odebrać?
Tak? Nie?


>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



27!
Rozdział jest wyjątkowy :P mimo, że taki, jak reszta, a wiecie dlaczego? Bo na dysku czeka 10 rozdziałów na plusie, więc jeśli wrzucicie cztery, albo 5 komentarzy to od razu pojawi się nowy rozdział! :)) Może być? ;)
Poza tym właśnie zaczynam wakacje, co mnie cieszy bardzo, bardzo :P I powinno cieszyć też Was, jeśli macie ochotę czytać moje wypociny :PP


A co u WAS?  :))

Właśnie! Jeśli macie ask'a to piszcie w komentarzach, mnie znajdziecie TU :)


Poza tym jakoś za kilka dni skasuję fb opowiadania, wystarczy, że info pojawia się TU. :)


Do napisania! :*

5 komentarzy:

  1. no to czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czekam z niecierpliwością :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zuzankaaa :) czekam na kolejny :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) Miłego odpoczynku w takim razie ;)

    OdpowiedzUsuń