czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 28.

*
Ale wracając do telefonu...Kamil. 

Odebrać? Nie odebrać?

Tak? Nie?

*

-Słucham? - Odebrałam telefon wychodząc do ogrodu.
-No hej! - Rzucił wesoło, jak to on. A ja sama nie wiedziałam, czy chcę z nim rozmawiać, czy nie. Wiem, bezsensu.
-Cześć. - Podeszłam do oczka wodnego, przy którym znajduje się ławka, na której przysiadłam.
-Co jest? Coś się stało?
-Nie, nic.
-Zuzia, ale słyszę przecież, masz smutny głos. 
-Kamil, chociaż ty mnie nie męcz, proszę cię. A co u ciebie? - Wpatrywanie się w wodę wcale nie pomogło i był to jedyny pomysł na zmianę tematu, bo co miałam powiedzieć? "Wiesz, nie chcę z tobą gadać, bo dowiedziałam się, że masz dziewczynę"? Słabo.
-Mam koncert niedaleko Wrocławia i pomyślałem, że może spotkalibyśmy się wieczorkiem, co?
-A po co? - Po zadaniu pytania miałam ochotę ugryźć się w język, ale było za późno. Boże, myśl, dziewczyno, myśl!
-Zuza, co się dzieje? Coś się stało?
-Nie...Przepraszam, po prostu...Wczoraj miałam ciężki dzień, nie wyspałam się i...Tak jakoś... - Przypomniałam sobie to o czym myślałam od początku, że to nie jego wina. Pomijając to, że miałam jednak wrażenie, że z kumplami mam trochę inne relacje, a skoro on miał dziewczynę... Nieważne.
-Oj, to może jednak nie będę cię męczył, co?
-Nie no, przestań, jak dasz radę wytrzymać z marudną wersją mnie to możemy się spotkać. - Zaśmiałam się, chociaż sama nie wiem  z czego, może z tego, że moje słowa zabrzmiały okropnie żałośnie.
-Jestem pewien, że nawet w takiej wersji jesteś urocza. - Pamiętam, pamiętam, to tylko mój kolega.


Popołudnie spędziła z rodziną, chociaż jej tata z Igą ulotnili się wcześniej - bo koncert...
Dała się też namówić, bardziej tacie, niż siostrze, na to, że pojedzie z Igą i jej koleżanką na koncert w przyszłym tygodniu. Od razu wpadła na pomysł, że zabierze ze sobą Agę i Klaudię.
Ale skoro koncert to Kamil. Miała szczęście, że koncert nie był zaplanowany na wieczór, a na popołudnie, więc  umówili się na jakoś po 22.
Gdzie się umówili? W Mac'u. A co innego jest otwarte o 22 w niedzielę?
Od razu zauważyła jego auto na dużym parkingu koło Mac'a, centrum handlowego i stacji. Zaparkowała obok.

Kiedy się zobaczyli roześmiali się, a spowodował to ich ubiór. I Zuza i on mieli na sobie jeansy i granatowo-białe bejsbolówki, a pod nimi t-shirty, jedyne, co ich różniło to to, że t-shirt Zuzy był w delikatne czerwone poziome pasy, a na koszulce Kamila był nadruk.

-Haha! To dlatego pytałaś, jak jestem ubrany! - Jego reakcja była dokładnie taka sama, jak Zuzy.
-Ej..! Wcale cię o to nie pytałam! - Odpowiedziała oburzona.
-Oj tam, oj tam. Tak w ogóle to cześć. - Dalej się śmiejąc cmoknął ją w policzek i przytulił. Dziewczyna bez słowa zmierzyła najpierw jego, potem siebie i ze śmiechem pokręciła głową. - No co? - Zapytał.
-Wyglądamy, jak bliźniaki.
-Haha! Tylko ty prałaś spodnie w złym proszku i się skurczyły. Oprócz tego trochę nie urosłaś. - Stanął obok niej i spojrzał na nią z góry.
-Pf! Powiedziałabym coś, ale...Ale nie powiem.
-Zabrakło ci słów!
-Akurat! Po prostu jestem miła.
-Jasne... Serio zdałaś prawko dopiero za czwartym razem? - Zaśmiał się patrząc na prosto zaparkowane auto.
-No jakoś tak wyszło, przepisy były złośliwe.
-Przepisy? - Zdziwił się.
-Tak. Pierwszeństwo, czerwone światło i znowu pierwszeństwo. 
-Czerwone światło?
-No nie dziw się, przyjmijmy, że za szybko się zmieniło, dobra?


Zuza wolała zostać  przy stoliku na zewnątrz, a Kamil pamiętając o tym, że nie czuła się zbyt dobrze w trakcie ich poprzedniej wizyty w takim miejscu nie miał zamiaru naciskać, doszedł do wniosku, że w końcu się do tego przyzwyczai. Poza tym widział, że nie była dzisiaj w najlepszym humorze, mimo, że nie udało mu się wyciągnąć z niej, co go spowodowało. 

-Nie mówiłeś, że widziałeś moją siostrę. - Zaśmiałam się.
-Ej, no właśnie, bo ja chyba jej na płycie napisałem dedykację, ale wiesz co zrobiłem?
-Co? - Uniosła brew.
-Zapomniałem spytać o imię, po prostu napisałem.
-To się będzie jarać. Zobacz, co mi przysłała. - Pokazałam mu zdjęcie na którym obejmowała go jasnowłosa nastolatka.
-Tak w ogóle to z wyglądu nie jesteście do siebie podobne, ale zachowanie to masakra. Z chłopakami stwierdziliśmy, że to taka młodsza wersja ciebie.
-O dzięki.
-No weź, w tym wypadku młodsza nie znaczy, że to lepiej. Przynajmniej nie dla mnie, chyba, że ktoś ma zrytą banię to wiesz...
-Dobra, dobra, grzeczna chociaż była? 
-Bardziej niż ty.
-Kolejny raz dzięki. O! Dzwoni.  - Postanowiłam skorzystać z tego, że wokół nie było nikogo. - Nic nie mów, włączę głośnik, ale jak się dowie to mnie zabije. - W odpowiedzi pokazał tylko, że będzie cicho. - No hej, siostrzyczko! Co tam?
-Hej..! Wiesz, jak było suuuper!? Widziałaś zdjęcie!?
-Widziałam, widziałam. Masz autograf? - Spytałam ją i od razu po tym pokazałam mu język, bo już zaczynał się śmiać.
-Mam! Nawet z dedykiem! Ale wiesz jaka faza? Napisał moje imię, a o nie nie zapytał, haha! Czujesz to!?
-E...Może nie pamiętasz?
-Zuza, ja nie ty! - I w tym momencie Kamil zaczął się śmiać, co na bank było słychać.
-Też cię kocham.
-Poza tym to miałaś rację, że jest o wieelee seksowniejszy na żywo.
-Nic takiego nie powiedziałam, wieśniaro! - Uduszę ją! No może coś mówiłam, ale...No, jak mogła!?
-Powiedziałaś, powiedziałaś. Poza tym zastanawiałyśmy się, jak wygląda bez koszulki. Ah...Rozmarzyłam się. Widziałaś go bez koszulki? - Młodsza siostra to zło.
-Powiedz mi, że nie jesteś w aucie z tatą?
-Jestem, a co? - Kamil już prawie płakał ze śmiechu.
-Masz włączony głośnik? 
-No, a jak!?
-W takim razie zamknij się, proszę.
-No, przecież tata i tak w końcu się dowie, a ten ktoś z kim teraz siedzisz niech lepiej wie, że jarasz się Bednarskim, bardziej niż konopie na Jamajce. Zresztą...Kto by się nie jarał, nie Ania? - Zadała pytanie swojej koleżance, która zapewne siedziała obok i od razu przytaknęła równie rozmarzonym głosem.
-Nie jaram się to raz, a dwa, pomyśl, maleńka, dlaczego nie wyłączyłam głośnika, kiedy zaczęłaś mówić o Kamilu..? 
-Czyli ten śmiech, który wydawał mi się znajomy..?
-No tak, tak. To on. - Chwila ciszy i śmiech. Po mojej stronie telefonu - śmiech Kamila, a po drugiej - mojego taty. Po chwili usłyszeliśmy tylko dźwięk zakończonego połączenia.

A co robił Kamil?
Śmiał się. Chociaż nie. On płakał ze śmiechu!

>>>>>




28.! :)
Baaardzooo dziekuję za komentarze :)
To, co teraz 5-6 komentarzy? :P Rozdziały nadal czekają :P

A. Pytanie do Was - coś byście zmieniły w opowiadaniu? Jakieś uwagi? Liczę na Wasze opinie :)


Do napisania! :**

http://ask.fm/piszacalala
A jak ktoś chce info o nowych rozdziałach to polecam zaglądać
TU!!! :)

5 komentarzy:

  1. Kochaniutka, ja bym zmieniła tylko jedno. Czcionkę :) Przepraszam, że się o to czepiam, ale mój wzrok jest tragiczny i muszę nieźle się namarszczyć zanim doczytam rozdział do końca. Jakby tak troszkę większa i w jakimś innym kolorze, np. w całkiem białym? Żeby się nie zlewała z tłem. :) A tak poza tym wszystko gra :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha mega rozdział i ta rozmowa Zuzy ze siostrą :D Według mnie nic nie trzeba zmieniać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :-D Nie tylko Kamil miał ubaw ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jarasz się Bednarski bardziej niż konopie na jamajce :D ahah dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Leżę na ziemi i tak jak Kamil płaczę ze śmiechu meeeegaaa rozdzial :))) czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń