sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 65.

*

Kiedy Zuza się obudziła Kamila nie było obok. Zdziwiła się. 
Podwójnie nawet, gdy spojrzała na zegarek. 
7:56.

Wstał tak wcześnie? Na dodatek nie usłyszała tego?
Postanowiła sprawdzić, co robi. 
Już w przedpokoju zauważyła, że nie ma jego butów, które, mimo jej ciągłego powtarzania, uparcie zostawiał właśnie w tym miejscu zamiast w garderobie, ale powoli rozumiała, że tego nie zmieni. Zajrzała też do koszyczka stojącego na białej komodzie w którym zazwyczaj trzymał kluczyki od auta - nie było ich.
Za to tuż za komodą zauważyła dużą, czarną i znajomo wyglądającą teczkę, ale przecież została w aucie, tak jak i reszta jej rzeczy. 
Zajrzała do garderoby i... 
Kolejny raz tego poranka zdziwiła się - wszystkie torby były właśnie w tym pomieszczeniu. Wczoraj kilka razy powtarzała Kamilowi, że w żadnym wypadku nie ma sam się tym zajmować. Nie posłuchał jej - do tego też powoli się przyzwyczajała. Pewnie dlatego, że robiła tak samo, jak i on.


Z kubkiem gorącej kawy w dłoniach usiadła na sofie. 
Cisza. Jedyne, co mogło jej pomóc uporządkować to, co działo się w jej głowie.
Myślała o tym, co wydarzyło się wczoraj. Nadal nie potrafiła tego ułożyć. 
Zbyt wiele, jak na jeden dzień. 
Ciszę zburzył jej telefon. Zadowolona odebrała myśląc, że to Kamil. Wielkie było jej zdziwienie, gdy usłyszała głos Michała. Tego się nie spodziewała.

-Zuza, proszę nie rozłączaj się. - Chciała się rozłączyć, ale nie była pewna, co tym razem wymyślił.
-Słucham?
-Przepraszam. Wczoraj mnie poniosło i...
-Coś jeszcze?
-Spotkajmy się.
-Nie.
-Zuza, proszę.
-Nie. Nie i nie dzwoń do mnie więcej. 

Rozłączyła się. Mogła się tego spodziewać, przecież zawsze po każdej kłótni, czy w jakiejkolwiek sytuacji tak właśnie się zachowywał, ale tym razem naprawdę nie chciała z nim rozmawiać. Wiedziała też, że nie chce mieć z nim żadnego kontaktu, mimo to nie chciała robić z tego powodu afery, a tak byłoby gdyby powiedziała o tym Kamilowi.
Słysząc dźwięk otwieranych drzwi na jej twarzy pojawił się uśmiech i już chciała się odezwać, kiedy usłyszała, że Kamil rozmawia przez telefon.

-Mówiłem ci, nie ma takiej potrzeby. I pamiętaj, nie mów mamie. [...] Tak, no przecież obiecałem. Tak, jutro, o ile Zuzie będzie pasować. [...] Dobra, brat, spoko. Jutro się zobaczymy. [...] Dobrze jest, naprawdę. [...] Trochę poboli i przestanie, nie ma co przeżywać. [...] Dobra, kończę, bo akurat wszedłem do domu. [...]  Cześć. Do jutra. - Myśląc, że Zuza śpi wszedł do pokoju dziennego, aby odłożyć telefon i trzymaną w ręce papierową torbę. Zdziwił się na jej widok. - A co ty tu robisz?
-Siedzę. Gdzie uciekłeś?
-Nie mogłem spać. - Podszedł do niej, pochylił się i cmoknął ją w czoło.
-I dlatego musiałeś sam przynieść moje rzeczy?
-Tak, ale... Myślałem, ze chcesz je posegregować. - Zaczął tłumaczyć myśląc, że Zuzę rozzłościło same ich przyniesienie, a nie fakt, że zrobił to sam.
-Kamil, nie miałeś robić tego sam, ok?
-Oj tam, dawno wstałaś?
-Nie, a ty?
-Jakoś przed 7.Pojedziesz jutro ze mną do rodziców?
-Jasne. Źle się czujesz i nie mogłeś spać?
-Nie, jest ok. - Po takiej odpowiedzi z jego strony Zuza od razu przewróciła oczami. - Serio.
-Uważaj, bo uwierzę.



Popołudniu pojechali do jej domu, ale najpierw odwiedzili jej dziadków. Gdy Zuza poszła porozmawiać z rodzicami, Kamil wolał zostać u nich, tym bardziej, że był tu też Tomek. Dobrze wiedzieli, że to najlepsze rozwiązanie, bo przecież jej tata za nim nie przepadał.

Przedstawiła im całą sytuację, jednak ominęła kilka szczegółów związanych z Kamilem i Michałem. Jej mama był zdziwiona taką decyzją ze strony Zuzy. Natomiast jej tata był nadzwyczaj zadowolony i jedyne co mu się nie spodobało to to, że Zuza nie zostanie w domu od razu, a dopiero za kilka dni, ale powstrzymał się od zbędnych komentarzy. 
Wiedząc, że przez najbliższych kilka dni nie spędzi tu za wiele czasu przywiozła ze sobą zaledwie dwie niewielkie torby, które tylko zostawiła w swoim pokoju.

Następnego dnia wybrali się do jego rodziców, natomiast w sobotę razem szykowali się do wyjścia.

-Zuzia, którą założyć? - Kamil wszedł do łazienki, gdzie malowała się brunetka, trzymając dwie bokserki - białą i czarną. - Do szarej bluzy. - Dodał.
-Białe trampki?
-No.
-Hmm... To i tak białą. Zresztą skąd te pytanie? Przecież i tak wiesz, że wybiorę białą. - Zaśmiała się i ponownie skupiła na kresce, którą rysowała na swojej powiece.
-Właśnie, czy to normalne, że twoje koszulki w większości są białe? - Oparł się o ścianę obok niej.
-Nie wiem, ale najpierw powinieneś spytać, czy ja jestem normalna. - Odpowiedziała niewiele się nad tym zastanawiając.
-Ha! Dobrze, że o tym wiesz. - Zaśmiał się i obrócił żeby wyjść.
-Kamil..! - Pisnęła udając oburzoną i klepnęła go w tyłek.
-Ała...! Za co to niby?
-Za to, że jesteś taki niedobry. - Zaczęła malować rzęsy, co utrudnił jej Kamil, który wrócił się, przytulił ją i zaczął całować po szyi. - Zostaw, zaraz będą dziewczyny. Mógłbyś założyć jakąś koszulkę.
-Już... Mówiłem ci już dzisiaj, że ślicznie wyglądasz?
-Pomyślmy... Jakieś sto razy, ale dziękuję. - Odchyliła głowę do tyłu tak żeby móc go pocałować. Chwilę później usłyszeli dźwięk domofonu. - To pewnie dziewczyny, otworzysz?
-Pewnie. 



Zuza chciała zaprosić jeszcze kilka dziewczyn z ich rodziny, jednak Monice nie spodobał się ten pomysł. Postanowiła, więc posłuchać jej prośby i tym sposobem razem z Klaudią i Agą wchodziła po schodach prowadzących do mieszkania Tomka.

Klaudia: Na początku trudno mi było się do niej przekonać, ale okazała się całkiem spoko.
Agata: To prawda, sympatyczna, ale trzeba ją bardziej poznać.
Zuza: Zgadzam się z wami, tyle, że czasem ma jakieś dziwne humorki. Nie wiem sama, lubię ją, ale wiecie... 
Klaudia: Jest w ciąży, może dlatego.
Zuza: Może. Ale wczoraj z nią rozmawiałam i wydaje mi się, że się cieszyła.
Agata: Zaraz się dowiemy. - Rzuciła, kiedy znalazły się przed drzwiami mieszkania Tomka. Zuza zadzwoniła raz, drugi, trzeci. Nic. Zapukała. Tak samo nic.
Klaudia: Może zadzwonisz?
Zuza: Chyba nie mam innego wyjścia.

Wszystkie skierowały się na schody, gdzie usiadły i czekały aż Monika odbierze, jednak nie spodziewały się tego, co usłyszały.

-Hej Monia. Właśnie jesteśmy u was i czekamy. 
-U nas? Ale... Ale po co? - Spytała jakby zupełnie nie wiedziała o czym mowa.
-Twój wieczór panieński, zapomniałaś? - Zaśmiała się. - Czekam z Klaudią i Agą.
-Y.... No tak... Ale... Chyba dziś nie znajdę... Czasu... Cześć. - Rozłączyła się. Zdziwiona Zuza jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywała się w swój telefon.

Klaudia: Zuza, i co powiedziała?
Zuza: Słuchajcie... To dziwne. Najpierw zdziwiła się po co tu jesteśmy, a później powiedziała, że nie znajdzie czasu.
Aga: No bez jaj!
Zuza: Serio. I miała taki dziwny głos, jakby była... Sama nie wiem.
Klaudia: Może ci się wydawało?
Zuza: Wątpię. 
Aga: Najlepiej zadzwoń do Tomka, on będzie wiedział o co chodzi.

Zrobiła tak, jak jej radziły. Zadzwoniła do Tomka, a ten zamiast się zmartwić stwierdził, że skoro tak powiedziała to mają się nie przejmować i dołączyć do nich. 

Tak też zrobiły, jednak Zuzie ta sprawa nie dawała spokoju. Myśląc, że nikt jej nie zauważy wymknęła się tyłem z klubu i usiadła na powietrzu.  Wieczór był spokojny i choć był już początek września to nadal było ciepło. 

Początkowo nie była przekonana do Moniki, próbowała to zmienić i nawet się udało, ale wiedziała, że raczej nie ma szansy na to żeby się zaprzyjaźniły.
A jej dzisiejsze zachowanie? Było dziwne. Bardzo. Do tego reakcja Tomka, którą wolała pozostawić bez komentarza.

-Zuzia, czemu uciekłaś? - Nawet nie zauważyła, kiedy pojawił się Kamil i usiadł obok niej.
-Jakoś tak... Nie wiem. - Oparła głowę na jego ramieniu, a on objął ją. 
-Chodzi o Monikę?
-Tak.
-Nie przejmuj się. - Cmoknął ja w głowę. - Myślę, że są między nimi sprawy o których nie wiemy. Może oni sami nie chcą o tym mówić.
-Ale nie wydaje ci się to dziwne? Wczoraj wszystko było dziwne.
-Ale słyszałaś, Tomek mówił, że nie mamy się martwić i skoro tak powiedziała to lepiej dać jej spokój.
-Kamil.... Ale to dziwne. Nie mogę tego zrozumieć.
-Myszko, nie przejmuj się. Po prostu baw się dobrze, a jestem pewien, że wszystko się niebawem wyjaśni.
-Może masz rację. 

*

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



65.! :))
Jejciu, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze, pytania na ask'u, wizyty - no kurczę, za wszystko, wszystko Wam dziękuję! :))
I to właśnie dzięki WAM kolejny rozdział pojawił się już dziś - czysta przyjemność pisać, kiedy wiem, że czekacie :)) 
Mam nadzieję, że ten rozdział też się spodobał? ;))

Także bardzo dziękuję za komentarze i mam nadzieję, że będzie ich cooraaz więcej, bo niesamowicie pomagają! :))
Dziękuję!! :*

W razie pytań zapraszam na ask'a! :))

Do napisania! :*

14 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba ,w ogóle nie ma innej opcji :-)
    Cudeńko :D
    A jeśli powiem,że jutro tez będe czekać na rozdział to zrobię coś złego? :P
    Uzależniłam się chyba od Cb i twojego bloga .
    Masz talent dziewczyno! :*
    Andzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :))
      Haha :D to nic złego, ale kiedy będzie następny to nie wiem, bo nie zawsze mam czas na pisanie ;) ale bardzo fajnie, że się podoba :))
      Ojej, uzależniłaś się ode mnie i mojego bloga? Kurczę, w sumie fajnie :D

      Usuń
  2. No i bomba! Oby wena trzymała, żebyś mogła dalej tak często wrzucac odcineczki :) Wszystko mi się podoba, jedynie dlugość ostatnio była lepsza :P /K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę dziękować żeby nie zapeszyć :D
      No, a długość - nie zawsze może być ponad normę :P

      Usuń
  3. Ty to już wiesz, że jestem zakochana w twoim blogu racja? :* Jasne, że tak. Rozdział jak zwykle cudowny i nie mogę się doczekać następnego.
    Zachowanie Moniki jest faktycznie bardzo dziwne. Ciekawe o co chodzi?
    Kamil wstał tak wcześnie? Wow! Aż się zdziwiłam!
    No to jeszcze raz: Kocham, kocham, kocham mocno twoje opowiadanie!
    Czekam na następny :*
    Jak chcesz to zapraszam do mnie: http://kocham-wszystko-i-wszystkich-pamietaj.blogspot.com/
    Dopiero zaczęłam to opowiadanie, więc na razie nie ma za dużo do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem, wiem :P I dziękuję :))
      Co do Moniki to wyjaśni się niebawem, a taki wcześnie wstający Kamil to znowu nie takie dziwne :D
      A na Twojego bloga zajrzę, kiedy znajdę czas :))

      Usuń
  4. JAK ty nas kochasz. ♥ Dziękujemy! ROzdział meeega.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham, kocham bardzo <333 :))
      I to ja dziękuję :D

      Usuń
  5. Jeej kochana jesteś ! <3 Potrafisz uszczęśliwić człowieka. Te rozdzialiki to zawsze mogą być z dnia na dzień dodawane :)) No, ale wiem, że nie zawsze jest na to czas. Cudownie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      No niestety :( Nie zawsze jest czas, a czasem jest tak, że nie chcę pisać czegoś na siłę :)

      Usuń
  6. Wspaniały czekamy na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń