środa, 2 lipca 2014

Rozdział 50.

*
Ostatnio w moim życiu zmieniło się bardzo dużo. Sama nie wiem, czy tego właśnie chciałam, ale bez zastanowienia mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, więc chyba wszystko w porządku, prawda?
No właśnie.

Skąd takie przemyślenia? O tym później.

A teraz? Teraz leżę sobie na plaży i cieszę się ostatnimi chwilami tutaj. Z dziewczynami wybrałyśmy jednak wcześniejszy samolot, żeby choć trochę ominąć największe korki w Rzymie.

No tak! Wakacje! Nie wspominałam o tym!

Z kim? Wiadomo! Z Klaudią i Agą, co było naszym planem od...Nawet nie pamiętam od kiedy, ale to nieważne. Wybrałyśmy się do mojej cioci, która mieszka kilkadziesiąt kilometrów od Rzymu, co było dla nas idealną opcją, bo mamy i plażę i dużo do zwiedzania.
Ale ok. Oprócz tego, że wypoczęłyśmy, wybawiłyśmy się to nic specjalnego się nie wydarzyło.

Jedyne, co mogę jeszcze dodać to Cristiano, syn sąsiadów mojej cioci, który chce być projektantem i ciągle przypomina mi i dziewczynom, że to on zaprojektuje nasze ślubne suknie.
Tak, tak! To zabawne, jeśli ktoś zna nasze podejście do tego, ale i tak go uwielbiam, mega pozytywny koleś i też dzięki temu nie mogłyśmy z dziewczynami narzekać na nudę.

Wracając do tego, co było wcześniej to wtedy faktycznie zostałam u Kamila.
Nawet okazało się, że oprócz materaca, noża, trzech talerzy i kilku kubków ma też poduszkę i kołdrę. I przyznaję, że całkiem fajnie było obudzić się obok niego.
Później miałam egzamin, przed mega się stresowałam, jak tylko pomyślałam, że zaraz czeka mnie spotkanie z najbardziej wymagającym profesorem, albo po prostu świrniętym, ale to kwestia indywidualna. Kamil oczywiście uparł się, że mnie podwiezie, ale to nawet lepiej, bo dzięki jego żartom przestałam się stresować.
Egzamin zdałam, co znaczyło, że jestem już studentką drugiego roku i pewnie zastanawiałabym się, jak to się stało, że ten rok minął tak szybko, gdyby nie to, że zauważyłam znajome auto.
Kamil.
Także zjedliśmy razem obiad, a później były zakupy.

Najpierw Kamil nie wiedział czego szuka. Bo z jednej strony podobał mu się wielki narożnik, no, ale przecież, jak narożnik to nie będzie mógł mieć stołu i krzeseł, a jeśli stół i krzesła to sofa i fotel, ale sofa i fotel to nie, bo....I tak dalej.
W końcu udało się ustalić czego szuka, ale później wcale nie było łatwiej, bo o ile kolor i materiał mógł wybrać jaki tylko chciał to w każdym kolejnym meblu coś mu się nie podobało. I ok, gdyby z nimi faktycznie było coś nie tak, ale były ładne, wygodne... Cały czas towarzyszył nam pracownik sklepu, chociaż to chyba raczej był manager, zresztą nie wiem, jedno, co było pewne to to, że bardzo chętnie nam towarzyszył, bo wiadomo - za zakupy klientów ma premię, ale pewnie nie przewidział ile będzie musiał się namęczyć, hah.
W końcu, kiedy Kamil usiadł na beżowej sofie, która od początku mu się spodobała, rzuciłam, że ta jest bardzo ładna.
I co? I Kamil od razu się zdecydował! No i później poszło łatwiej.

W sumie następne dni wyglądały podobnie tyle, że wieczorami pracowałam w klubie.

Piątek był dniem moich urodzin. Nie zaplanowałam żadnej imprezy, ani nic takiego, jedynie Tomek dał mi wolne - fajnie, ale i tak miałam spędzić ten wieczór sama.
Kamil miał koncert, dziewczyny w pracy, Michał pojechał do domu, a moi rodzice mieli jakieś plany - spoko, rozumiałam, przecież każdy ma swoje życie.
Niby wszyscy do mnie dzwonili z życzeniami, ale jakoś tak...
Koło 13 wpadł do mnie Tomek, dostałam od niego kwiaty, ale właściwie to przyjechał poprosić mnie żebym odebrała od jego rodziców coś do klubu - nie miałam pojęcia o co chodzi, ale skoro zostawił mi samochód to nie było problemu, przynajmniej wiedziałam, że czas mi szybciej minie.

Nie ukrywam, że było mi trochę przykro, że Kamil nie zadzwonił - tak, tak, jesteśmy tylko znajomymi, przyjaciółmi, no jakoś tak i tak sobie właśnie powtarzałam.
Wiesz, jakie było moje zdziwienie, kiedy jakoś po 16 ktoś zadzwonił do drzwi i okazało się, że to Kamil? I nie widziałam nic nadzwyczajnego w tym, że jeśli grałby za kilka godzin koncert to na pewno nie mógłby być we Wrocławiu.  Dostałam od niego czerwone róże, złożył mi życzenia i w sumie szybko się zmył.

W drodze do domu postanowiłam pojechać na cmentarz. W końcu w moje urodziny była rocznica śmierci Zuzy. Kupiłam kwiaty, znicz i poszłam w kierunku jej grobu.
Z daleka zobaczyłam znajomą mi postać, ale nie podejrzewałam, że spotkam go tu.
Profesor.
Ten u którego egzaminu tak się bałam. Zdziwiłam się, ale, ku mojemu zaskoczeniu, u niego nie było ani trochę zdziwienia, może jedynie niezadowolenie, że go tu zobaczyłam.
Nie pytałam go o nic, a nawet miałam nadzieję, że jakoś się miniemy, ale on sam zaczął rozmowę. I w taki sposób dowiedziałam się, że Zuza była jego studentką i takie tam. No ok, miło, że pamięta o niej. Chyba.

Kiedy już dotarłam do domu rodziców Tomka to byłam wściekła, bo nikogo nie było w domu, dzwoniłam do Tomka i nic. Nie odbierał.
U dziadków tak samo pusto.
Na szczęście zabrałam klucze do swojego domu, bo tam też nikt nie otwierał.

Będąc pewna, że nikogo nie ma rzuciłam klucze na szafkę w przedpokoju i skierowałam się do kuchni, gdzie było pusto, jak wszędzie. Nalałam sobie wody i ze szklanką w ręce otworzyłam drzwi wchodząc do salonu.

I...?

Niespodzianka!

Wszyscy, którzy niby o mnie zapomnieli stali tam i śpiewali "Sto lat!". WOW!

Dziewczyny, Tomek, rodzice, dziadkowie, Iga, Mati, rodzina, kilku znajomych. I Kamil!

Był tort, były świeczki, moje życzenie i życzenia od wszystkich.
Impreza zdecydowanie należała do tych udanych i w całości zapamiętanych, więc to dwa plusy.

Moi rodzice z rodzeństwem zostali na noc u dziadków, więc kilka osób nocowało u mnie. Między innymi Kamil. W sumie wtedy pierwszy raz się pokłóciliśmy, haha. A to wszystko przez prezent, który od niego dostałam, czyli zegarek. Każde z nas rzucało swoimi argumentami, a w końcu i tak Kamil postawił na swoim. I teraz za każdym razem kiedy spojrzę na moją lewą rękę przypomina mi się dzień, kiedy się poznaliśmy, bo to wtedy mówiliśmy o zegarku.

"-Dalej Kamil...Rusz się. Mieliśmy wrócić za pół godziny, a minęło już...
-No ile minęło? - Zaśmiał się wiedząc, że  i tak to on ma mój telefon. Podniosłam się i chwyciłam jego rękę na której miał zegarek sprawdzając godzinę.
-40 minut. Albo...50? Jakoś tak.
-Cwana jesteś.
-No ba! Ale nie martw się, następnym razem będę miała swój zegarek.
-Bo?
-Bo sprzedam zdjęcia, nie pamiętasz? - Wstałam.
-Haha! No tak..."



I nawet nie wiem, kiedy i jak minęły następne dwa tygodnie. Praca, ostatnie zakupy przed wyjazdem, no i dużo czasu spędzonego z Kamilem.
Samolot z dziewczynami miałyśmy w poniedziałek, ostatni raz Kamila widziałam w czwartek i tak w sobotę wieczorem siedząc sobie z Pawłem wpadliśmy na to żeby odwiedzić Kamila na koncercie.

I tak też zrobiliśmy następnego dnia.
I właściwie nasza ostatnia rozmowa przed moim wyjazdem była chyba najważniejsza, a jeśli nie najważniejsza to na pewno najbardziej potrzebna.
Mieliśmy nie widzieć się przez kolejne dwa tygodnie i postanowiliśmy, że przez ten czas mamy się nad tym zastanowić, chociaż ok, to ja o tym powiedziałam. Kamil stwierdził, że nie ma żadnych wątpliwości, co do swojej odpowiedzi, ale jeśli ja chcę to przemyśleć to nie ma sprawy, nie będzie naciskał.

Rozmawialiśmy i pisaliśmy ze sobą codziennie, ale faktycznie bardziej jako przyjaciele.
Ale kiedy tylko rozmawialiśmy przez telefon, a gdzieś w pobliżu było słychać Cris'a czułam niezadowolenie w głosie Kamila.

Chyba nie wspominałam o tym, że Cris to gej? No właśnie, ale Kamil o tym jeszcze nie wiedział, poza tym to ja powinnam być zazdrosna po tym, co Cris powiedział o Kamilu widząc nasze wspólne zdjęcie na moim telefonie, haha!

I z jednej strony było mi przykro, że wyjazd dobiega końca, ale cieszyłam się, że wracam.

Próbowałam się pakować, jednocześnie rozmawiając z Cris'em, co wychodziło średnio dobrze, a to wszystko przerwał telefon.
Kamil.

-Dzień dobry..! - Usłyszałam jego roześmiany głos.
-No hej! Co tam?
-Zastanawiałem się, co robisz. Wiesz, że jutro o tej porze będziesz już na miejscu?
-A to prawda. - Zaśmiałam się, bo przecież nie powiedziałam mu jeszcze, że wrócę trochę wcześniej. - Ale jest coś o czym nie wiesz.
-Co? - Jego głos od razu się zmienił.
-Ale spokojnie. To nic złego. Chyba.
-Czyli..?
-Wracamy wcześniejszym samolotem, więc jeśli znajdziesz trochę czasu popołudniu to...
-Serio!? No jasne, pewnie, że tak. Wiesz, że mnie wystraszyłaś?
-Hah, słyszałam.
-To jakie plany na wieczór?
-Wyjdziemy na miasto z dziewczynami i Cris'em. No i muszę się spakować, a jakoś mi to nie wychodzi.
-Z Cris'em? - Spytał ignorując moje ostatnie zdanie.
-Tak, z Cris'em. - Zaśmiałam się.
-Ok... Widzimy się jutro? - I obraził się. No świetnie.
-Chyba tak.

I oczywiście życzył mi bezpiecznego lotu i mówił żebym na siebie uważała, i takie tam, ale i tak słyszałam, że ton jego głosu się zmienił. Im więcej spędzałam z nim czasu, tym częściej zauważałam, że czasem nie mogę zrozumieć jego zachowania.

Pozostało mi jedynie poczekać do naszego spotkania.

Następnego dnia rano ciocia odwiozła nas na lotnisko razem  z Cris'em. Pożegnania nigdy nie są fajne, ale chyba pierwszy raz cieszyłam się, że wracam.

Bez cienia wątpliwości mogłam powiedzieć, że przez ten czas bardzo za nim tęskniłam, ale z drugiej strony byłam też przekonana o słuszności swojej decyzji, którą przecież miałam podjąć przez te dwa tygodnie...



>>>>>>>>>>>>



50.! :)
I jest! Nie była łatwa do napisania, ale jeśli będziecie czytać 'między wierszami' to dowiecie się bardzo dużo o tym, co zdarzy się w opowiadaniu :)) jestem ciekawa, czy coś zauważycie :)


Tradycyjnie dziękuję za wizyty, komentarze, no i za ask'owy spam też :D :)

I właśnie - ask - mam nadzieję, że osoba, która pisała na moim ask'u o jednym z członków zespołu nie poczuła się urażona. I Ty, i ja wyraziłyśmy swoje zdanie, a że trochę się różniło...bywa i tak ;)
w każdym razie nie gryzę i odpowiadam na pytania :P 
ASK

A teraz lecę się pakować i na chwilę wybywam z domu ;)

Do napisania! :*


7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Gratulacje z okazji 50 rozdziału ;) Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. To mi się podoba. Nawet bardzo. Rozwija się fajna historia z dużą ilością wątków. Gratuluję 50 rozdziału. Czekam na następny 51 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny odcineczek, przeskok w czasie jak najbardziej się udał :) K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to cieszę się, bo nie byłam przekonana ;))

      Usuń
  4. Ciekawe co dadzą te zmiany :-D (Klara)

    OdpowiedzUsuń