poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 51.

Pokonując dystans między windą, a jego drzwiami już wiedziała, że to właśnie za tym tęskniła najbardziej.
Za nim.

Otworzył drzwi, kiedy dzieliło ją od nich zaledwie kilka metrów, a na jego twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech po ujrzeniu postaci drobnej brunetki.
Rozpuszczone włosy, biała sukienka, do tego beżowe koturny dodające jej kilku centymetrów, a wszystko to tylko podkreślało jej opaleniznę.
Na lewym ramieniu trzymała torebkę, a w dłoni wino.

-Hej, hej! - Rzuciła wesoło.
-Hej..! - Odpowiedział z jeszcze większym uśmiechem. Przytulili się i cmoknęli w policzek na powitanie.
-Jak ja cię dawno nie widziałam. - Zaśmiała się. - A tu, proszę, prezent. - Podała mu butelkę wina. - Specjalnie dla ciebie czerwone i słodkie, może być?
-No ba..! Czerwone i słodkie zawsze na plus. - Sam zaśmiał się na swoje słowa, bo do słów "czerwone i słodkie" pierwszym skojarzeniem były usta Zuzy, które właśnie takie były. Dziewczyna, jednak nie zauważyła w jego słowach nic nadzwyczajnego i dalej szukała czegoś w swojej torebce.
-Tak właśnie myślałam.
-Dzięki, Zuzka. - Pocałował ją w czoło.
-Poczekaj, poczekaj to jeszcze nie wszystko.
-Nie? To masz dla mnie coś jeszcze?
-No pewnie, że tak. - I dopiero, kiedy uniosła wzrok zauważyła jego uniesioną brew. - Ale Kamil...! Nie chcę wiedzieć o czym pomyślałeś, ale to będzie coś bardziej materialnego, ok?
-No przecież ja nic nie mówię.
-Jasne...
-Zaraz wszystko poszukasz, a teraz chodź. - Chwycił jej dłoń i pociągnął za sobą.
-Ale... - Zatrzymała się wyciągając dłoń w kierunku swojej torby.
-Nie, nie, chodź teraz koniecznie. Musisz wszystko zobaczyć - Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie, przez co Zuza nie miała wyboru i musiała iść tam gdzie chciał.


Zaprowadził ją najpierw do sypialni, w której ściany były w odcieniach granatu, a łóżko, dwie nocne szafki i komoda były białe.
Garderoba i kolejny pokój czekały na swoją kolej, jeśli chodzi o urządzenie, ale pokój dzienny był już w całości wykończony.
Kompletnie wyposażona kuchnia nie dawała dużych możliwości, jeśli chodzi o urządzenie salonu, bo wszystko musiało ze sobą współgrać. Ściany pozostały białe, skórzana sofa i fotel również były w tym kolorze, tak samo, jak puchaty dywany leżący przed sofą. Czarne były natomiast meble, czyli stolik i  niska komoda stojąca tuż pod wiszącym na ścianie telewizorem.
Natomiast stół i krzesła były z całkowicie przeźroczystego tworzywa, co było chyba jednym z niewielu pomysłów, który spodobał się Kamilowi od razu.
Brakowało jedynie kilku dodatków, ale ku jej rozbawieniu zauważyła namalowany przez siebie obraz, który był jednym z tych z teczki, która została u niego w domu.

-Wow.... Podoba mi się. - Powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu, bo mimo, że właściwie wszystkie te pomysły sama mu podrzuciła to nie spodziewała się aż takiego efektu.
-Ma się ten gust i pomysły, no nie?
-Ta... Twoje pomysły. - Zadrwiła.
-No dzięki. A ja tak się starałem. - Usiadł na białym fotelu. - Pamiętałem o wszystkim, co mi mówiłaś, a tu takie coś. - Schował twarz w dłonie udając, że płacze. Brunetka z rozbawieniem obserwowała jego zachowanie.
-Kamil. - Przysiadła na oparciu fotela i ułożyła dłoń na jego ramieniu i lekko go poklepała. Zero reakcji. - Kamil...Nie obrażaj się... - Objęła go i ułożyła brodę na jego ramieniu. - Przecież wiesz, że żartował...No Kamiś... - Cmoknęła go w policzek i tak, jak myślała - reakcja była natychmiastowo, nawet nie wiedziała, jak, a Kamil złapał ją tak, że znalazła się na jego kolanach. - Ej..! - Pisnęła. - A podobno było ci przykro.
-No i nadal jest. To teraz tu. - Pokazał drugi policzek, brunetka od razu dała mu kolejnego buziaka.
-Już dobrze?
-Nie... - Pokręciła głową. - Nie wiem, czy pamiętasz, ale teraz musisz bardziej się postarać.
-Hmm... - Po chwili zastanowienia lekko cmoknęła go w usta. - Wystarczy?
-Nie. - Zaśmiała się i uniosła siadając na jego kolanach przodem do niego. Spojrzała mu w oczy, lekko pochyliła się w jego stronę i złączyła ich usta, od razu poczuła, że się uśmiecha. Jej dłonie błądziły po jego karku, a jego wędrowały z jej bioder na plecy. - Miał być tylko buziak. - Zaśmiała się odrywając się od niego.
-No i był tylko buziak. - Powiedział robiąc smutną minę.
-Jeśli dajesz takie buziaki wszystkim to zaczynam się martwić.
-Tylko mojej kobiecie.
-Twojej kobiecie? W takim razie dlaczego jeszcze jej nie poznałam? - Zaśmiała się lekko odchylając się do tyłu.
-Zuza... - Zaczął poważnie. - Mieliśmy to przemyśleć, pamiętasz?
-Pamiętam.
-I...?
-I przemyślałam.
-I..?
-Wiesz, mam taką zasadę, że nie całuję obcych i cudzych facetów.
-A wiesz, że ją złamałaś?
-Nie złamałam.
-Nie? - Uniósł brew.
-Nie. - Zaśmiała się bawiąc się jego dredami, które ułożyły się mu ramieniu.
-Zuzia, a jakbyś tak mówiła jaśniej?
-Jaśniej? - Spytała przenosząc wzrok na jego twarz. - Jaśniej to po pierwsze, nie jesteś dla mnie obcy, a po drugie nie jesteś cudzy.
-Ale zaraz, zaraz, chcesz powiedzieć, że..? -Ożywił się.
-Że znam cię, więc nie jesteś obcy, a nie jesteś cudzy, bo... - Zrobiła pauzę zatrzymując spojrzenie na jego oczach. - ...bo jesteś mój, proste, prawda?
-W sumie... - Zamyślił się. - Zuzia...?
-Tak?
-Naprawdę?
-No chyba, że już nie chcesz to... - Chciała wstać, kiedy zatrzymał ją i zamknął jej usta pocałunkiem.
-Nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę. - Powiedział chwilę później, kiedy stykali się czołami.
-Możliwe, że tak jak ja? - Zaśmiała się.
-Mogę się założyć, że bardziej.
-Kamil...
-Hmm..?
 -Puścisz mnie na chwilę?
-Ale wrócisz?
-Zastanowię się. - Powiedziała przez ramię kierując się do swojej torby, która stała w przedpokoju. - Ześwirowałyśmy na punkcie pewnej potrawy i pomyślałam, że...
-Jestem bardzo na tak! - Przerwał jej.
-No...To całkiem super, więc znajdziesz trochę miejsca w lodówce? - Na to pytanie odpowiedział jej jego śmiech.
-Bardzo dużo miejsca.
-No tak...Tak myślałam. - Stwierdziła otwierając lodówkę. Pusta lodówkę. - Kamil, ale ona jest pusta.
 -Spodziewałaś się czegoś innego? - Zaśmiał się spoglądając do tyłu, tak żeby ją widzieć.
-Sama nie wiem...Ale chyba tak. Nie czujesz się dziwnie z tym, że nic w niej nie ma?
-Wiesz... - Podszedł do niej i oparł się o ścianę koło lodówki. - Nie...Ale zareagowałaś dokładnie tak, jak moja mama. Ale to dobrze.
-Dobrze?
-Bardzo dobrze. Bo jesteście takie kochane i wiecie, że mam dwie lewe łapki do wszystkiego, co jest w kuchni, a nie pozwolicie na to żeby Kamilek głodował, prawda?
-Mój drogi, a czy twoja mama o tym wie?
-Jasne, że tak! Ale macie taaakie dobre serduszka, że i tak nie robi wam to różnicy. Albo to kwestia uroku osobistego. - Podrapał się po brodzie zastanawiając się.
-Powiedzmy, że tego nie słyszałam. Poza tym mam dla ciebie coś jeszcze, ale w tej sytuacji chyba powinnam się zastanowić, czy zasłużyłeś... - Oparła się o blat.
-Właściwie to zawsze mogę postarać się bardziej. - Zaśmiał się opierając dłonie na jej biodrach.
-Nie, nie, nie idźmy w tę stronę, ok?
-Mi się ten kierunek całkiem podoba, wiesz?
-Kamil..! - Pisnęła, kiedy przytulając się do niej zaczął drapać ją po szyi zarostem.
-Hah, no tak, masz łaskotki na szyi, nie? - Spytał prostując się.
-Tak, ale proszę cię, nie wykorzystuj tego.
-Chciałabyś. - Kiedy Zuza próbowała wyminąć go bokiem, on złapał ją w talii i nie miał zamiaru puścić.
-Jeśli mnie nie puścisz będę krzyczeć.
-Na pewno ktoś cię usłyszy. - Powiedział przez śmiech między kolejnymi pocałunkami składanymi na jej szyi.
-Jesteś okropny!
-Mów. Tak. Dalej. - Śmiał się nie przestając.
-Zrobię dla ciebie wszystko, ale błagam cię nie rób tak.
-Hmm... - Przestał na chwilę. - Wszystko? - Spytał opierając brodę na jej ramieniu.
-Y...Wszystko...? No...Może nie wszystko. - Zaśmiał się słysząc jej słowa.-Poza tym najpierw coś mojego. - Obróciła się przodem do niego, cmoknęła go w policzek i wyjęła z kieszeni sukienki małą, białą paczuszkę. - W sumie nie wiem, czy będziesz chciał to nosić, ale postanowiłam zaryzykować. -  Wyjęła mały krążek na którym wygrawerowana była cytat z pewnej piosenki.
-Wow. - Chwycił jej dłoń na której znajdowała się srebrna zawieszka. Na jednej stronie znajdowała się pierwsza część, czyli "A fire down in our soul...", a z drugiej "...You make my wings unfold".  Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się. -Ale... - Zaczął spoglądając na jej dekolt.
-To samo. - Zaśmiała się, on natomiast delikatnie chwycił zawieszkę znajdującą się na jej łańcuszku. - "A fire down in our soul..." - Przeczytał to, co znajdowało się na pierwszej stronie. - "...You make my wings unfold.". - Przeniósł wzrok z jej dekoltu na oczy, a skupienie zastąpił uśmiech. - Dziękuję. - W odpowiedzi tylko uśmiechnęła się. - A ten cytat...Za każdym razem kiedy słyszę tę piosenkę myślę o tobie...To zdecydowanie nasza piosenka.
-Chyba tak. - Zaśmiała się i oparła głowę na jego ramieniu, a dłońmi objęła go w pasie.
-Ale jesteś dzisiaj wysoka.- Cmoknął ją w głowę.
-Haha, no mega wysoka. Licząc, że buty to jakieś 8 centymetrów, no...To zaczynam podchodzić, prawie, pod 170 centymetrów wzrostu, to takie wow.
-No nie śmiej się. Wiesz co mi się przypomniało?
-Co?
-Wtedy, kiedy szliśmy do hotelu i objąłem cię ramieniem wydawałaś mi się taaka malutka.
-Hahah, serio?
-No serio, taka mała i krucha, ale, jak się później okazało, jesteś całkiem silną kobietką.
-Pozory mylą.
-Mylą, mylą, ale wiesz co?
-No co?
-Tęskniłem. - Powiedział mocniej ją obejmując. - Tak bardzo za tobą tęskniłem. - Dodał już ciszej.


-To teraz obejrzyjmy zdjęcia.- Zaśmiała się siadając obok niego na sofie.
-No...A musimy teraz? - Spytał przyciągając ją bliżej siebie w taki sposób, że obejmował ją w talii, a jej nogi przerzucone były przez jego kolana.
-Zacznę myśleć, że na twoim komputerze coś czego nie powinnam widzieć- Uniosła brew pokazując na laptopa leżącego na stoliku.
-Nie...To zupełnie nie o to chodzi.
-A o co?
-O... - Zaciął się.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>




51.
Dzięki za wizyty i komentarze :)

Jako, że wpadł mi nieplanowany wyjazd to w sumie nawet nie mam czasu pisać, a ten rozdział napisałam dobrych kilka miesięcy temu i czekał na odpowiedni moment ;)

I jak już jesteśmy przy sprawach opowiadaniowych to muszę Wam napisać, że nie wiem, co dalej. Pomysłów brak, a i to co robią inne autorki opowiadań...Jejciu, chyba nie chcę należeć do grona takich ludzi... :|
Plus mało Was tu. Każdy rozdział to kilkaset wizyt, a tylko 4 komentarze...? :((
Także nie mam pojęcia co dalej, jutro wieczorem powinnam wrócić do domu i jak ogarnę swoje sprawy to pomyślę co z opowiadaniem.


ASK :)

Do napisania :))

10 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetny rozdział, a ten na dodatek taki wyjątkowy, no i w końcu Zuzia się zgodziła :)) Mam nadzieję, że będziesz pisać dla nas dalej i nie usuniesz bloga, bo już bym nie miała kompletnie co czytać. Tak więc czekam na następny, wierzę w Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale cieszę się, że się podoba ;)

      Usuń
  2. Blog jest świetny :)
    Ja też tak sądziłam i co i ludzi potraciłam i to co kocham robić też . :(
    Przy okazji zapraszam do mnie revolutionala.blogspot.com
    Co do tej sprawy już na fb się wypowiedziałam .Prawda taka że rok (długo już pisze ) czasu i wszystko się zmieniło .Kiedyś w tych opowiadaniach było serce ,pasja ,a dziś chęć zdobycia sławy ,fejmu (Nie wsztdcy oczywiście )
    Najgorsze ,że narobiłam sobie wrogów i to chyba od mnie się zsczeło ,ehh :(
    Mogę Ci tylko radzić ,żeby po prostu robić swoje i trzymać się z tymi co są według ciebie dobrzy , Tyle chyba mogę powiedzueć .:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, tu chodzi o zupełnie inną sytuację, ale w komentarzach wole o tym nie pisać. Chociaż ta akcja o której piszesz też wprowadziła jakieś dziwne podziały...Ale tego nie zmienimy.
      I masz rację, najlepiej roić swoje :))
      Dzięki :)

      Usuń
  3. Zgadzam się z moją poprzedniczką. Rozdział fantastyczny. Sposób w jaki Zuza się zgodziła- boski. Już tak wiele autorek blogów, które czytałam usunęły je, że gdybyś ty skończyła pisać chyba bym się załamała. Mam nadzieję, że znajdziesz pomysły na dalszy ciąg historii. I jeszcze dłuuugo będziesz dla nas pisać. Natomiast co do komentarzy często czytam na telefonie, a komentowanie na telefonie nie jest fajne. Czekam na kolejne rozdziały. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :))
      Oj wiem, że komentowanie na telefonie jest trudne, ale każdy komentarz dodaje masyy energii :)
      I też ubolewam nad kilkoma blogami :( szkoda, że tak to się często kończy... Ale ja na razie zostaję! ;)

      Usuń
  4. Czekamy na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział <3 Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń