niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 54.

*

Najpierw pojechali do mieszkania Zuzy, która chciała się przebrać.
Gdy stali przed windą Kamil spokojnie czekał, natomiast brunetka z jego bratem licytowali się, kto tym razem usiądzie z przodu.

-Jakie z was dzieciaki... - Najstarszy z nich pokręcił głową, jednak w jego głosie było słychać rozbawienie.
-Teraz ja!
-Nie! Ty już tam siedziałeś.
-I co z tego? - Spytał Konrad wchodząc do windy.
-To, że teraz ja.
-A pf! Nie ma takiej opcji.
-Ok, ścigajmy się!
-I gra! Zobaczysz, że wygram.
-Możesz pomarzyć.
-Odkąd?
-Od ławki przy wyjściu.
-A dokąd?
-Do auta.
-Nie dasz rady.
-Nie rozśmieszaj mnie.- Odpowiedziała pewna siebie.
-Tylko się nie pozabijajcie. - Wtrącił Kamil.
-Postaramy się. Kondzio, zawiąż buciki.
-Lepiej pilnuj swojej kiecki. - Zaśmiał się wskazując na jej brzoskwiniową sukienkę, która w połączeniu z białymi trampkami była, jednak całkiem sportowym strojem. - Kamil stanie przy samochodzie i...
-Kto pierwszy go dotknie ten wygrywa.
-Gra.
-Zauważyliście, że ja tu jestem? - Spytał całkiem poważnie.
-Nie. - Odpowiedzieli mu razem.


Stanęli w równej linii, czekając na znak dany przez Kamila. Brunetka stała po zewnętrznej stronie chodnika, a Konrad bliżej budynku.

Ruszyli przed siebie i brunetka od razu pożałowała. Co prawda nie została w tyle, jednak nie miała szansy, aby go wyprzedzić.
Sekundę później nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, kiedy otworzyły się drzwi, które właśnie mijali przez co młodszy chłopak musiał zwolnić, a ona bez problemu je minęła.

Ze śmiechem dobiegła do swojego chłopaka i obserwowali, jak jego młodszy brat idzie w ich stronę z naburmuszoną miną.

Kamil: Moja sprytna dziewczynka. - Zaśmiał się całując ją w głowę. - Co, Kondzio? Nie udało się?
Konrad: To jest nie fair. - Oparł się o auto i skrzyżował ręce na piersi, co jeszcze bardziej pokazało jego niezadowolenie.
Zuza: Ojojoj...Kondziu... Nie smutaj. - Podeszła do niego i go przytuliła.
Konrad: I od razu lepiej. - Objął ją i zaśmiali się.
Kamil: Kondzio, Kondzio, nie rozpędzaj się. Zabieraj już te łapki i wsiadaj.
Konrad: Luzik, bracie, luzik. - Powiedział przez śmiech widząc reakcję starszego brata.



Kolejnych kilka godzin spędzili na zakupach i przez większość tego czasu śmiali się i dobrze bawili.
Nie inaczej było w aucie, kiedy odwozili Konrada do domu.
I chociaż nie mieli tego w planach to zostali tam chwilę dłużej.


-Twoja siostra chyba mnie nie lubi. - Rzuciła zamyślona obserwując krajobraz za szybą auta, kiedy wracali do Wrocławia.
-Chyba nie jest tak źle. - Powiedział bez przekonania, bo sam mógł to zauważyć po jej dzisiejszym zachowaniu.
-Nawet rozumiem jej podejście do mnie, ale w taki sposób nigdy to się nie zmieni i...Nie mam pojęcia o co chodzi, ani co robić... - Skończyła spoglądając na niego.
-Myślę, że ona potrzebuje trochę czasu. Ale widziałem, że nie czułaś się  z tym najlepiej, nie chcę żeby tak było, ale jestem pewny, że to niedługo się zmieni.
-Mam nadzieję. - Odpowiedziała smutno.
-Hej, Zuzia... - Chwycił jej rękę. - Uśmiechnij się, słoneczko... - Pocałował wierzch jej dłoni. Splótł ich palce, a na jej twarzy pojawił się lekki zarys uśmiechu. - I tak o wiele lepiej. A skoro jesteśmy oficjalnie razem to powinniśmy mieć oficjalną randkę, no nie?
-Może tak, a co w związku z tym?
-A to, że zabieram cię w miejsce, które bardzo lubisz.
-Hmm, a jakie to miejsce tak bardzo lubię?
-Czyżbyś sprawdzała, czy wiem? -Spytał unosząc brew.
-Nie, po prostu zastanawiam się, czy nasze wersje są spójne.
-Ok, niech będzie. Lubisz różne miejsca, ale pijalnia czekolady jest...
-Ej..! Skąd ty wiesz to wszystko? - Spytała zdziwiona.
-Sama mi powiedziałaś.
-Ja?
-No ty.
-Niby kiedy?
-Nie pamiętasz?- Spytał poważnie, choć w jego głosie można było usłyszeć śmiech.
-Czy moja pamięć już zawsze będzie powodem do żartów?
-Obawiam się, że tak. Wiesz...Jednak to ma jakiś związek z tym jak się poznaliśmy, więc...
-Ok, ok. Nie mam pytań.



Widząc, że Zuza jest smutna czuł się źle, zupełnie jakby to on był powodem jej smutku.
Tak nie było, jednak cały czas myślał, że mógł zrobić coś co zapobiegłoby takiej sytuacji. Z drugiej strony wiedział, że to kwestia czasu i jego siostra polubi jego dziewczynę tak, jak najmłodszy z ich trójki.
Przez resztę wieczoru uśmiech nie schodził z jej twarzy, ale on sam nie był świadomy, że to on jest głównym tego powodem.

To, co mógł stwierdzić na pewno to to, że zdecydowanie wolał spędzać z nią czas w domu niż w miejscach publicznych.
Przyczyną tego było zachowanie Zuzy, a raczej jej ostrożność.
Przesadna według niego, jednak ona uważała, że lepiej dla nich będzie utrzymać ich związek z dala od niepotrzebnych osób. Dobrze wiedziała, że nie poradziłaby sobie z tym, co mogłoby się dziać, wolała żeby zostało to tak, jak było w tej chwili.
W kawiarni rozmawiali ze sobą, śmiali się, jednak miała pewność, że nikt nie weźmie ich za parę. Tak samo, kiedy spacerowali przez rynek. Szli obok siebie, ale wolała unikać przytulania się, czy trzymania za ręce.

Kiedy w ciszy pokonywali odległość między autem, a jego mieszkaniem Zuza przez dosłownie sekundę myślała o jego siostrze, jednak szybko wszystkie negatywne myśli zostały zastąpione czasem, który ostatnio spędziła z nim. Myśli te spowodowały, że uśmiechała się sama do siebie.

On idąc obok niej obserwował ją i widział, jak na jej twarzy pojawia się uśmiech, jednak zastanawiał się, czy to właśnie takiego związku chce Zuza. Przez jego głowę przebiegały tysiące myśli, tych dobrych i złych, z naciskiem na te drugie.
Mimo, że zazwyczaj myślał pozytywnie to w tej chwili wszystko było zbyt trudne.
Jego siostra, która po poznaniu Zuzy rzuciła, że niezbyt ją polubiła, ale wtedy potraktował to, jak zwyczajną sytuację, kiedy ktoś po pierwszej rozmowie nie przypadnie tobie do gustu. Dopiero teraz rozumiał, że może to być coś poważniejszego.
Następny był tata Zuzy, którego miał okazję poznać i nie było to miłe spotkanie, więc zaczął wyobrażać sobie, jak może zareagować, kiedy dowie się, że są razem.

Jedyne, co miał w tej chwili ochotę zrobić to uciec. Gdzieś daleko. Gdzieś, gdzie byliby tylko we dwoje. Zuzia i on.
I właśnie w tamtym momencie w jego głowie pojawił się pomysł, który postanowił niebawem zrealizować.
Nie był tylko pewien, czy Zuzie spodoba się ten pomysł i zastanawiał się, czy lepiej powiedzieć jej od razu, czy może poczekać i spytać ją dopiero, kiedy wszystko przygotuje.
Uśmiechnął się pod nosem otwierając drzwi i przepuszczając w nich Zuzę.

-Zuzka...
-Słucham? - Zatrzymała się w przedpokoju zdejmując buty.
-Chodź do mnie... - Wyciągnął w jej stronę ręce, na co ta tylko zaśmiała się i po chwili była już w jego objęciach.
-Co się dzieje? - Spytała przytulając go.
-Nic. Tak sobie chciałem cię przytulić.
-O czym myślałeś przez cały czas?
-O niczym takim.
-O twojej siostrze, prawda?
-Prawda. - Odpowiedział cicho wtulając twarz w jej włosy.
-Sam mówiłeś, że w końcu przekona się. Poza tym przed chwilą to ty mnie pocieszałeś, że wszystko będzie dobrze, więc co jest teraz?
-Pomyślałem, że może wolałabyś żeby to wszystko było normalnie.
-Hej, hej, hej... - Zaczęła lekko odsuwając się od niego, tak żeby widzieć jego twarz. - Nie wiem, co masz na myśli mówiąc normalnie. Ale to, co jest między nami, chyba mogę spokojnie uznać za moją definicję słowa "normalnie".
-Ale...
-Bez żadnego "ale". Chociaż...Chyba powinnam dodać, że do definicji tego słowa nie można zaliczyć okoliczności naszego poznania i będzie idealnie. - Skończyła układając swoje dłonie na jego policzkach i cmokając go w usta. Po jej słowach na jego twarzy zagościł uśmiech, taki, jak zwykle.



>>>>>>>>>>>>>>>>>



54.!
Baaaardzooooo dziękuję za wizyty, komentarze i ask'owy spam!!!!!!! :*****

Jest rozdział! Chociaż miało go nie być :P Jutro wybieram się na koncert i okoliczności są takie, że wrócę do domu dopiero we wtorek, więc kiedy następny nie mam pojęcia ;) Ale na ask'a czasem powinnam zajrzeć :P

I komentujcie, komentujcie, bo jak widzicie warto :DDD A tak serio to widząc tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem postanowiłam zrobić WAM niespodziankę, więc mam nadzieję, że WAM się spodoba i dacie znać :)))

Pytajcie na ASK'u :)))


Do napisania :**

10 komentarzy:

  1. no i "koleżanka" z Nekli znowu będzie na tym samym koncercie :D jaki ten świat mały! do zobaczenia jutro, a w sumie to już dziś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to może gdzieś się miniemy ;P do zobaczenia ;))

      Usuń
  2. Super,świetnie :-)
    alez mi sie podoba no nie moge coraz bardziej sie w to wciagam z kazdym razem :D
    czekam z niecierpliwościa na kolejny :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Milusi odcinek ;)
    Koncert na pewno swietny, ale ten kolejny to dopiero bedzie ;P K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział i ten wyścig Zuzy z Kondziem :)) Będzie dziś następny? ;)

    OdpowiedzUsuń