poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 1.

Pociąg 10 minut przed 7?
To było zabójcze!
Poza tym spędziłyśmy w nim prawie 7(!) godzin. Na moje szczęście część z tego przespałam, więc mam nadzieję, że jakoś przeżyję dzisiejszy dzień.
I mimo, że nie słuchałam tego całego Bednarka to postanowiłam ogarnąć co właściwie grają - Agata od razu powiedziała, że będziemy w pierwszym rzędzie, byłby przypał nie znać tekstów, no nie?
Posłuchałam i fajnie, więc myślę, że możemy się dobrze bawić.
Na dworcu czekała na nas Gośka. Wiesz co tam się działo? O jeny! Jeden krzyk i pisk. Także krótko mówiąc bardzo, bardzo się cieszyłyśmy.

Gosia: I przekonała was! Uwierzyć nie mogłam, jak do mnie zadzwoniła. - Gośka rozwaliła się na kanapie w swoim mieszkaniu pomiędzy mną, a Klaudią.
Agata: Zaraz tam przekonałam! Tylko poprosiłam.
Zuza: Ta...Przekonałaś. - Zaśmiałam się.
Klaudia: Molestowała nas. W końcu musiałyśmy się złamać. - Rzuciła niby całkiem obojętnie i jednocześnie poważnie.
Gosia: No ja wiedziałam, że to jakiś haczyk.
Agata: Gośka, cwaniaro! Miałaś cztery bilety, a później mi płakałaś, żeby je przekonać, a teraz, co?
Zuza: Y...Gosiu...?
Klaudia: Właśnie, Gosiu. Wyjaśnij, proszę.
Gosia: No dziewczynki, no...Co ja wam mam powiedzieć? No kurde...Było tak.
Klaudia: No ładnie!
Zuza: Nawet mnie to nie dziwi.

Dziewczyny jarały się koncertem, a ja nie mogłam ich słuchać i kompletnie nie ogarniałam tego szału, ale przyznaję, że moje zdanie totalnie zmieniło się kiedy usłyszałam ich na żywo.
Reggae? No fajnie.
Koleś w dredach? Też fajnie.
Zespół? Tak samo fajnie.
Ale ej! to naprawdę była energia. Miałam wrażenie, że koncert jeszcze się na dobre nie zaczął, a już dobiegł końca.
Aga z Gosią od razu stwierdziły, że skoro mają płyty to koniecznie chcą mieć na nich autografy, Klaudii chyba pomysł się spodobał, a ja zostałam przegłosowana.
I spoko, mogłam z nimi czekać te 10, 20, 30 minut, ale po 40 zaczęłam się nudzić. Mimo ich sprzeciwów odeszłam kawałek od nich i, o dziwo, znalazłam miejsce całkiem spokojne, właściwie nawet ciche. Miałam tylko nadzieję, że dziewczyny  do mnie zadzwonią, a nie wpadną na przykład na pomysł szukania mnie.

Przysiadłam na oparciu sofy, która stała pod ścianą, minęło 5, 10, 20, 30 minut...Znowu zaczęłam się nudzić.
Miałam odezwać się do Michała, więc postanowiłam zrobić to teraz.
-Hej Mike!
-Cześć! Ładnie to tak o mnie zapominać?
-Oj no...Wcale nie zapomniałam tylko jakoś tak wyszło.
-Dobra, dobra, nie tłumacz się tylko mi mów co u was.
-No...Żyjemy. Całe i zdrowe, jakbyś pytał.
-Po koncercie?
-Po, po. Wariatki poleciały po autografy, a ja...
-A ty się nudziłaś i postanowiłaś do starego kumpla zadzwonić.
-No ej...!
-Ok, ok. Czyli dobrze się bawiłaś?
-No powiem tobie, że się nie spodziewałam...Ale bardzo dobrze!
-No! I tak ma być! To jutro dzwonisz i wszystko opowiadasz, jasne?
-Pewnie!
-To prowadź się grzecznie i pa!
-Pa pa!
Odwróciłam się żeby sprawdzić, czy gdzieś w polu widzenia nie ma dziewczyn i...
-O Jezu! - Omal nie spadłam z oparcia, kiedy okazało się, że ktoś siedzi za mną, a ja zupełnie tego nie zauważyłam.
-Haha! Tak to jeszcze nikt mnie nie nazwał! Kamil! - Wyciągnął do mnie rękę. Tak, TEN Kamil. Zaśmiałam się po przeanalizowaniu jego słów.
-Zuza. - Podałam mu rękę i usiadłam obok niego.
-Dobrze się bawiłaś?
-A skąd pewność, że tam byłam?
-Pomyślmy...Może dlatego, że dzieliło nas tylko kilka metrów?
-A...No, to całkiem możliwe. I dziękuję, bawiłam się świetnie.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i przyznam, że wcześniej nie miałam o nim żadnej opinii, a teraz mogę powiedzieć, że to naprawdę spoko koleś. A! I nawet mam z nim zdjęcie, co mnie bawi, ale wprost wypadało mieć coś co mogłabym pokazać dziewczynom, prawda?
-A właśnie! Może wpadniecie na after?
-Nie wiem, czy dziewczyny będą miały ochotę.
-O ile dobrze kojarzę to przed chwilą miałem okazję z nimi rozmawiać i na pewno będą miały ochotę.
I ok.  Nie odmówiłam, bo...?
Bo tak wypada. No dobra...Wcale nie miałam ochoty odmawiać.
I nie odmówiłam też kiedy spytał o mój numer. Co akurat jest bez znaczenia.

I grzebiąc w telefonie wpadłam wprost na Agę i resztę za nią.
Zuza: O!
Agata: No, o, o! Wiesz ile cię ominęło!?
Klaudia: Właśnie!
Gosia: Patrz! - Machała mi przed oczami płytą.
Zuza: Ogarnij, kobieto! Nic nie widzę! - Chwyciłam jej rękę. - No. Macie autografy, zadowolone?
Aga: No, a co ty myślisz?
Zuza: Super, ale ja też coś mam.
Gosia: Co niby?
Zuza: A to! - Pokazałam im moje zdjęcie z Kamilem. Ich miny były mega zabawne.
Gosia: O, o...
Aga: Niemożliwe.
Klaudia: Ty! Jak ty to ogarnęłaś? Siedziałaś nie wiadomo gdzie i nagle go spotkałaś?
Zuza: Prawie. Zresztą nieważne, opowiem Wam później, a teraz idziemy.
Gosia: Gdzie?
Zuza: Zobaczycie! Chodźcie!

Kiedy już znalazłyśmy się na miejscu dziewczyny dosłownie mnie wyśmiały, mówiąc, że na bank w tym miejscu nie spędzimy wieczoru. A jak zapytałam dlaczego to wyśmiały mnie dwa razy bardziej, mówiąc, że nie są tak szalone żeby wbijać na zamkniętą imprezę. I przez te ciotki zaczęłam mieć wątpliwości. Serio!
Ale wszystkie wątpliwości już po chwili zostały rozwiane.
-Zuza! - Usłyszałam za sobą głos, który od razu rozpoznałam.
Właściwie to przestało mnie dziwić to, że dziewczyny we mnie nie wierzą, no i przede wszystkim sądzą, że jestem jakaś niepoczytalna, czy coś, więc niemałą przyjemnością było zobaczyć ich zdziwienie.
Gosia: O ja!
Agata: Wow.
Klaudia: Ty o tym wiedziałaś?
Zuza: Głupie pytanie. Nie, wiesz?
Klaudia: Pf. I po co my tyle czasu czekałyśmy na te autografy...
Zuza: To ja nie mówiłam, że lepiej trzymać się ze mną niż tamtymi? - Powiedziałam to poważnie, chociaż wszystkie wiedziałyśmy, że to żart.
Aga: Bardzo śmieszne.
Gosia: Dziewczyny, on idzie w naszą stronę, czy to mi kręci się w głowie?
Wszystkie: Gośka!

Dziewczynom chyba się spodobało, no i mi się spodobało. Tylko nie wiem co bardziej, czy zabawa(która rozkręcała się coraz bardziej), czy sam Kamil...
Eee...Udajmy, że tego nie powiedziałam, ok?
Tak właściwie to chyba coś piłam, a raczej na pewno i raczej na pewno to nie była woda, ani sok jabłkowy, poza tym tańczyłam, na początku sama, później pojawił się Kamil i jeśli dobrze kojarzę to resztę wieczoru w klubie spędziliśmy razem.
No i mieliśmy bawić się dalej, kiedy na moich ciuchach wylądował drink, którego trzymałam w ręce. A ja zamiast się tym zmartwić zaczęłam się śmiać. W końcu to takie prześmieszne, kiedy coś ląduje na koszulce, prawda? No oczywiście, że tak, kiedy masz wspólnika w postaci rozbawionego Kamila.
-Ups! Haha!
- No ups, ups! Bardzo śmieszne! Kurde! Jak ja teraz wyglądam, no! 
-Nie no...Nie jest tak źle!
-Nie przekonujesz mnie! - Zaśmialiśmy się patrząc na moją koszulkę i spodnie.
-No ok, masz rację, kiepska sprawa! Idziemy! - Chwycił mnie za rękę i zaczął przeciskać się przez ludzi na parkiecie.
-Ale gdzie!? - Przez muzykę nie było łatwo dogadać się stojąc obok siebie, a co dopiero kiedy ciągnął mnie za sobą.
-Jak to gdzie!? Do mnie! - Odpowiedział, dopiero gdy zatrzymaliśmy się bliżej wyjścia, gdzie było zdecydowanie ciszej.
-Że co!? - Tak, to było zdziwienie.
-Ogarniemy twoją rzeczy i wracamy, ok?
-Nie. Nie, nie...To nie jest dobry pomysł.
-No proszę cię, chyba się mnie nie boisz, nie?
-Nie o to chodzi, tylko po prostu...Nie no.
-Wolisz tak zostać? - Uniósł brew.
-Oh no. Ok. Powiem tylko dziewczynom, ok?
- Dobra, czekam na ciebie.
Pierwsze znalazłam Agę i Klaudię, po dosłownie sekundzie pojawiła się obok Gosia, obejmując mnie ramieniem.
Gosia: Co to za zebranie, co!?
Aga: To Zuza! Co jest!?
Zuza: Chciałam tylko powiedzieć, że wychodzę!
Klaudia: Dlaczego!? - Nie odpowiedziałam tylko pokazałam plamy na moich ciuchach.
Gosia: Gdzie!?
Aga: Z kim!?
Klaudia: Z nim!? - Klaudia wskazała wzrokiem gdzieś za mnie. Odwróciłam się i tak, jak myślałam, kilkanaście metrów za nami stał Kamil. Uśmiechnął się, kiedy zauważył, że go obserwujemy.
Zuza: Tak!  Ale zaraz wracamy!
Aga: Ty sobie jaja robisz!?
Zuza: O co wam chodzi!?
Klaudia: Ja ci nie pozwalam!
Zuza: Haha!
Gosia: Nie śmiej się! Ja też się nie zgadzam!
Klaudia: To niebezpieczne! Ale rób co chcesz! - Odwróciła się na pięcie i odeszła.
Gosia: Ogarnij! - Tak samo rozzłoszczona Gośka poszła w jej ślady.
Zuza: A ty co powiesz!? - Spytałam patrząc na Agatę, która jako jedyna została.
Aga: Pilnuj się, Zuzka! I wróć przed 4! - Cmoknęła mnie w policzek i poleciała za nimi.
I wyszliśmy. Chociaż miałam wątpliwości czy powinnam olać zdanie dziewczyn, ale...No. Sama wiesz.
-Koleżanki nie były zadowolone? - Pod czarną kurtką miał na sobie szarą bluzę której kaptur od razu po wyjściu na zewnątrz znalazł się na jego głowie.
-Delikatnie to ująłeś.
-Jak się pośpieszymy to za pół godziny będziemy z powrotem. - Zaśmiał się obejmując mnie ramieniem.



>>>>>>>>>>>>



Jest rozdział 1.
Zastanawiam się czy Wam się spodoba :)
Co do tego co będzie później to powiem tylko, że nic nie jest takie na jakie wygląda :P
Do napisania! :)

1 komentarz:

  1. świetny rozdział, strasznie mi się podoba twój styl pisania i czekam na następny ;>

    OdpowiedzUsuń