poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 71.

*


Nie mogła narzekać na brak wakacji w poprzednim roku, ale nowy postanowili zacząć właśnie nimi. No może niezupełnie, bo była to jednak już druga połowa stycznia. Cieszyła się, że ma z głowy kolejny semestr na uczelni i czeka ją odpoczynek, poznawanie nowych miejsc.

Ale tak, jak bardzo dłużył się czas do wyjazdu tak sam wyjazd minął w oka mgnieniu. Z żalem musieli wrócić do codzienności. 
Dzień po powrocie Zuza miała wolny dzień i bezskutecznie próbowała rozpakować walizki, kiedy Kamila nie było już w domu.

Zadzwonił jej telefon, zdziwiła się widząc nazwisko Wiktora. Nie miała pojęcia, co może chcieć i nie sądziła, że wie, że już wróciła.
A jednak.
Poprosił ją o spotkanie. Spytała o co chodzi i próbowała wykręcić się brakiem czasu. Ten jednak stwierdził, że to nie może czekać.
Podał jej adres swojego mieszkania, niechętnie zgodziła się tam spotkać.

Patrząc na zimowy krajobraz za oknem cieszyła się, że na początku grudnia zdecydowała się kupić auto. I choć tuż po tym zakupie wszyscy pukali się po głowie powtarzając, że chyba oszalała, to sama Zuza była bardzo zadowolona. Niewielkie znaczenie miało dla niej to, że auto jest starsze od niej i nie grzeszy wielkością. Najważniejsze było dla niej spełnienie jej marzenia, którym był ten zielony Cooper.

Była jedenasta, z Wiktorem umówiona była na szesnastą, więc postanowiła wybrać się do swoich przyjaciółek, a właściwie tylko do Klaudii, bo Agata była o tej porze na zajęciach. Dawno się nie widziały, a przy okazji mogła przekazać im prezenty przywiezione z wakacji.

-Aga mówiła, że Gośka  nawet o ciebie pytała.
-Wow, przypomniała sobie? - Zuza zaśmiała się odbierając od Klaudii kubek z herbatą.
-Najwyraźniej. - Usiadła na sofie obok niej. - Ale podobno nie brakuje jej domu.
-Wiadomo. Jak to Gośka. A co u ciebie słychać?
-Żadnych zmian. Lepiej powiedz mi, co u Was.
-Hmm... Dobrze, nawet bardzo dobrze. Wcześniej faktycznie miałam za mało czasu i...
-No właśnie! I ten cały Zakrzewski, jak dobrze, że już nie musisz go widywać poza uczelnią.
-Ta... Właściwie to jadę właśnie do niego.
-Żartujesz? - Pokręciła głową nie dowierzając.
-Nie.
-Po co niby?
-Myślisz, że wiem? Powiedział tylko, że to coś ważnego i nie może czekać.
-I ty się zgodziłaś?
-Tak. Ale, Klaudia, no bez przesady. - Zuza zaśmiała się. - Przecież mnie nie zabije, chyba.
-Przepraszam bardzo, ale ma w sobie coś z psychopaty. Mogę się z tobą założyć, że ma kogoś na sumieniu.
-Haha! No na pewno. On jest sam, więc może zabił całą swoją rodzinę, co? - Rozbawiło ją to, bo mogła uważać go za dziwaka, ale jednak nie aż takiego, który byłby zdolny kogoś skrzywdzić.
-Może przesadzam, ale jest w nim coś niepokojącego.
-Mówisz, jak Kamil.



Siedząc na skórzanej sofie w salonie Wiktora nie mogła oprzeć się obejrzeniu wszystkich wiszących na ścianach obrazów. Miała wrażenie, że niektóre z nich już gdzieś widziała, a przynajmniej podobne, ale w myślach machnęła na to ręką dochodząc do wniosku, że wpada w paranoje przez to, co opowiadała jej Klaudia i Kamil.
Wstała i podeszła do największego ze wszystkich. Tego, który przyciągnął jej uwagę najmocniej. Tego, który przypominał jej to, co sama tworzyła. Tego, który był zupełnie obcy, a czuła jakby widywała go każdego dnia.

-Piękny, prawda? - Wzdrygnęła się słysząc głos tuż przy swoim uchu.
-Tak. Piękny.
-Zuzanna miała talent. - Rzucił zupełnie spokojnie. - Proszę. - Podał jej szklankę z wodą o którą poprosiła.
-Dziękuję. - Odebrała ją, jednak zaczęła mieć wątpliwości, czy powinna ją pić. Tak, kolejne paranoje.
-Wybitny talent. Każda z jej prac była wyjątkowa.
-Widziałam tylko kilka, ale tak, lubię je.
-Nic dziwnego. Masz podobny styl. - Stanął kawałek dalej. - I talent.
-Dziękuję. - Podziękowała niepewnie.

Nie wiedziała dlaczego, ale w jego towarzystwie czuła się niepewnie.



-A gdzie ty zgubiłeś Zuzę? - Tomek spytał Kamila, kiedy ten go odwiedził.
-A w sumie nie wiem dokładnie, wzięła auto i gdzieś pojechała. Pewnie do Klaudii i Agi.
-No pewnie tak. Profesorek odzywał się? - Spytał o Wiktora, używając przezwiska, które ostatnio wpisało się w dialogi tej dwójki.
-Na szczęście nie. Wkurzał mnie. Wiem, wiem, wystawa, praca, studia, ja wszystko rozumiem, ale myślę, że za dużo czasu z nim spędzała.
-Też tak myślę, tyle, że nie obawiaj się, że to jakaś konkurencja dla ciebie.
-To nawet nie o to chodzi, ale w sumie... O czym mówisz?
-O tym, że to jedyna rzecz, której się nie musimy obawiać, jeśli o Zuzę chodzi.
-Powiedzmy, że rozumiem.
-Ale i tak lepiej żeby nie miała z nim kontaktu.
-Słuchaj, a gdzie Monika? Bo Zosia śpi, a Monia?
-Monika... Jakby to powiedzieć... Skomplikowana sprawa.
-Niewiele mi to mówi.
-Zostawiła mnie.
-Nie... Wkręcasz.
-Chciałbym. Albo nawet nie.
-Stary, co jest?
-Nic. Zrobiłem jej awanturę, kiedy kolejny raz wróciła do domu nad ranem. Zdarzało jej się to notorycznie, a nie pozwolę żeby moje dziecko wychowywało się w takich warunkach. Spakowała się i wyprowadziła.
-Wiesz gdzie jest?
-Mogę podejrzewać.
-Wróciła do tego?
-Teraz nie ma kontroli, może sobie brać ile tylko chce.
-I co teraz?
-Nie mam pojęcia. Minął ponad tydzień, nie zainteresowała się małą, nawet nie napisała sms'a. A ja nie wiem, czy mam siłę żeby znowu ją z tego wyciągać.
-Ale to jednak jej matka.
-Racja. Ale z drugiej strony, uzależniona matka to nie jest dobra opcja.
-Musisz to przemyśleć. Gdybyś potrzebował pomocy to dzwoń do nas.

Przez tą rozmowę Kamil zrozumiał to, co działo się w życiu Tomka. To, że często prosił o pomoc Zuzę. Wszystko poskładało się w całość. Spojrzał na to inaczej.



"Przez te wszystkie tygodnie nie mogłam zrozumieć kim dla mnie jesteś. To było trudne.
Bałam się.
O Niego. O mnie. A na końcu o Ciebie.
Dziś już wiem, że to zła kolejność.
Teraz boję się o Ciebie. O Niego.
O mnie już się nie martwię. Mam przecież Ciebie, a Ty będziesz ze mną już zawsze, prawda?
Jedyne o czym masz pamiętać teraz i zawsze to to, że Cię kocham.
Najmocniej na świecie i zawsze będę z Tobą. Nieważne, co będzie nas dzielić.
Kocham Cię."



-Ten też... - Zaczęła niepewnie stając przed obrazem przedstawiającym dziecko, a konkretniej niemowlę.
-Tak, ten też malowała Zuzanna.
-Dlaczego jest ich tu tyle?
-Zawsze lubiłem to, co tworzyła.
-Ale...
-Dlaczego są u mnie? - Zaśmiał się nie pozwalając jej dokończyć pytania.
-Tak.
-Powiedzmy, że lubiliśmy się.
-Ah, rozumiem.

Teraz zaczynała rozumieć więcej, choć nigdy wcześniej nawet przez myśl jej nie przeszło, że jej ciocia i Wiktor... Nie... Wyrzuciła od razu z głowy wizję tej dwójki jako pary. Poza tym doszła do wniosku, że byłby dla jej ciotki zdecydowanie za stary. 
Bo w końcu ile mógł mieć lat? 50? 52? A może kilka więcej?
A Zuza? Miałaby... Szybko policzyła w głowie - 42, 43, nie, chyba 42. No tak, niby to możliwe, ale jednak wydawało jej się to zupełnie nieprawdopodobne.

-Chodź, pokaże ci moją pracownię. - Zaproponował.
-Wcześniej widziałam tylko to, co zaprezentowałeś na wystawie. - Powiedziała, kiedy wchodzili po schodach.
-Tylko? - Spytał, kiedy brunetka podążała za nim oglądając resztę mieszkania, która była urządzona bardzo nowocześnie, ale również chłodno.
-Nigdy na żywo. Chyba nie masz w zwyczaju pokazywania ich?
-Już nie. Poza tym nigdy nie lubiłem się niczym chwalić. Nawet tymi najważniejszymi sprawami.
-Hmm, a masz czym? - Spytała bezmyślnie. Na co ten od razu zatrzymał się, obracając się w jej stronę.
-A sądzisz, że nie? - Spojrzał jej w oczy. Kolejny raz zwróciła uwagę na ich jasnoniebieski kolor.
-Lepiej pokaż mi swoją pracownię. - Odpowiedziała na początku poważnie, jednak wymijając go by wejść do pomieszczenia, które właśnie otworzył, na jej twarzy pojawił się uśmiech, bo wiedziała, że w tej chwili to ona jest to wygraną stroną.



-Dużo malujesz. - Powiedziała studiując wzrokiem kolejny obraz, podczas gdy on nadal siedział na wysokim krześle tuż obok sztalugi, gdzie cały czas coś szkicował.
-Ostatnio trochę więcej. Nigdy nie wiemy ile nam zostało.
-To brzmi trochę... - Nie potrafiła znaleźć odpowiedniego słowa.
-Dla mnie tylko realistycznie. Podejdź na chwilkę. - Dziewczyna od razu skierowała się w jego stronę.
-Wow. - To było jedyne, co mogła powiedzieć. - Nie wiedziałam, że portrety to też twoja specjalność.
-Też? - Spytał zdziwiony.
-Tak... Kiedyś przypadkiem zobaczyłam jeden z twoich obrazów i od tego czasu jesteś dla mnie wzorem. Chciałabym osiągnąć tyle, co ty. - Powiedziała zupełnie szczerze skupiając swój wzrok na portrecie przedstawiającym właśnie ją.
-Nie masz pojęcia ile znaczą dla mnie twoje słowa. - Uśmiechnęła się myśląc o tym, że pewnie, co drugi jego student mu to mówi. - Ale ty możesz osiągnąć jeszcze więcej. A w życiu? Kto jest twoim wzorem?
-Moja mama. - Odpowiedziała od razu.
-No tak... Wiesz już, że nie będziecie mieli zajęć ze mną?
-Jak to? - Zdziwiła się.
-Potrzebuję trochę odpoczynku.
-Ale... Wszystko w porządku?
-Właściwie nie. Jestem chory i potrzebuję więcej czasu.
-Ale to nic poważnego?
-Białaczka.
-Białaczka? Ale...?
-Z tego też się wychodzi. - Zaśmiał się.

I w tamtym momencie przez myśl jej nie przeszło, co wydarzyć może się za chwilę...



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



71.
Jest. Oj coś słabo z Waszymi komentarzami :(
Ale bbbaaardzooo dziękuję za te które się pojawiły :)

Na ask'u odpowiedziałam na pytanie ile to jeszcze rozdziałów się pojawi ;)
ASK

Jak myślicie, co takiego się tam wydarzy?

I do napisania!

P.S. A w komentarzach pod poprzednim rozdziałem tłumaczę dlaczego nic co piszę nie zaszkodzi związkowi Kamila i.... JULKI :))) Ciekawi? To zapraszam TU :D

8 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny .
    Choć mam jakieś dziwne podejrzenia co do profesorka.
    Bardzo ciekawi mnie co tu się tu dalej wydarzy.
    Biedny Tomek został sam z mała Zosią.
    Ta Monika to nie poważna na prawdę,ja od samego początku jej nie lubiłam dziwnie podejrzana dla mnie byla.
    Więcej Zuzki i Kamila razem poproszę.
    Uwielbiam czytać o nich .
    Do napisania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      No zobaczymy, cóż wywinie profesorek ;)
      A Zuzka i Kamil razem, hmm... coś tam jeszcze będzie, ale nie obiecuję, że Was ilość tego zadowoli ;)

      Usuń
  2. Cudo, ja nie wiem jak ty to robisz, że z rozdziału na rozdział mam niedosyt :D Czekam z niecierpliwością (jak zawsze zresztą ) na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! :) Akcja widzę się rozkręca :))

    OdpowiedzUsuń