czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 36.

*

Poranek z bólem głowy. Nie. Co ja mówię? Dzień z bólem głowy.

Tak właśnie zapowiadała się niedziela. Wstałam, wzięłam prysznic i...Właśnie.

Zaczęłam myśleć o wczorajszym dniu. Byłam w klubie, był też Filip, ale jakoś mi wyjątkowo mocno nie odpowiadało jego towarzystwo. Nawet nie wiem dlaczego, ale wkurzał mnie wszystkim, co robił. Właściwie nie musiał nic robić, wystarczyło, że był. Wiem, bezsensu, przecież się z nim umówiłam itd., ale ja wcale tego nie chciałam. Tak samo, jak nie chciałam się upić.

Dobra. Chciałam.

Ale to po to żeby zapomnieć, więc jestem usprawiedliwiona.
Albo nie. Nie można usprawiedliwić doprowadzenia się do takiego stanu.

W ogóle to dobrze, że był tam Michał. Skąd on się tam wziął? I czy to był on?
No, chyba tak, bo kto inny przytargałby mnie do domu? W dodatku nawet zmył mój makijaż. Nie wspominając o moim bliskim spotkaniu z toaletą, bleh. Też wtedy był. Nie będę wnikać, jak to się stało, że zamiast sukienki miałam na sobie szorty i t-shirt i tu Michał nie należał chyba do grona, które zaliczyłabym do osób, którym bezgranicznie ufam...Chyba.

A poza tym to śnił mi się Kamil...Ale jaki ten sen był realny. Po przebudzeniu się byłam przerażona, bo serio myślałam, że go spotkałam i naprawdę tu był, ale uf!, po prostu moja wyobraźnia czasem samą mnie zaskakuje.

I tak siedziałam sama przez cały ranek, albo przedpołudnie. Miałam nawet w planie ogarnąć notatki, albo coś, ale wiadomo, że nie wyszło.
Michał wstał akurat, kiedy wychodziłam do klubu, czyli...jakoś koło 17. No dobra, nie moja sprawa.

-O, wstałeś. - Zaśmiałam się, kiedy wyszedł ze swojego pokoju i ziewając oparł się o futrynę obserwując, co robię.
-Jakoś...Późno wróciłem.
-Chyba wróciliśmy. - Poprawiłam go.
-Wró...A tak, tak! No tak! Przecież. Wróciliśmy. W sumie tak późno i...
-Na pewno dobrze się czujesz?
-Ja..? Świetnie.
-Skoro tak mówisz. Ja lecę do klubu, więc...
-Do zobaczenia. Bo wpadnę tam. - Wyjaśnił widząc moje zdziwienie.
-Ok, to na razie.  - Już otwierałam drzwi, kiedy przypomniałam sobie o podziękowaniu. - A. I dzięki za przytarganie mnie do domu.
-Spoko. - Zaśmiał się.



Co mnie zdziwiło to to, że dzisiaj w klubie była Aga i Klaudia, a one zazwyczaj nie pracują w niedzielę, ale ok. Nie obyło się bez komentarzy z ich strony, za to Łukasz nie mówił nic, nawet jak zadałam mu jakieś tam pytanie to mnie zbył...

Klaudia: Jak się czujesz? - Spytała siadając obok mnie.
Aga: Bo wyglądasz bardzo nie halo.
Zuza: Bo tak też się czuję. W ogóle, jak to się stało, że byłam w takim stanie to ja nie wiem. Oczywiście w chacie zaliczyłam randkę z kiblem, więc...
Aga: Ale nie dziwisz się?
Zuza: Nie. Poza tym śnił mi się Kamil. Boże....Serio przez chwilę myślałam, że to prawda, nawet zdążyło mnie to przerazić porządnie. Poza tym dobrze, że Michał tu był, bo z Filipem to wiecie...
Aga i Klaudia: Michał!?
Zuza: Michał. Przecież to on mnie stąd zabrał do domu, nie?
Klaudia: Nie Zuza. To nie był Michał.
Zuza: Jak to? Czyli, że...
Aga: Kamil. Miał spędzić czas z kumplami, ale, jak ciebie zobaczył to postanowił sam się tobą zająć.
Klaudia: Wiesz, że się ucieszyłaś na jego widok?
Zuza: Ale masakra. Czyli ten sen, że wracałam i później...Że to prawda?
Klaudia: Na to wychodzi.
Aga: Ej, ale co było później!?
Zuza: Nic. Tak mi się powiedziało.
Aga: Jasne...Znowu nie chce mówić.
Zuza: Jejku, mam ci opowiadać o tym, jak zmywał mi makijaż, jak trzymał mi włosy, jak pomagał mi się przebrać i jak powiedziałam mu, że chce zapomnieć, a on dalej jest. Ale kijowa sytuacja. Poza tym to, co on mówił...
Aga: Powinnaś się cieszyć.
Zuza: Z czego?
Klaudia: Właśnie, z czego?
Aga: Pomyślcie tylko, mógł olać sprawę. Klaudia, przecież widziałaś Zuzę i widziałaś też Filipa, jak się zachowywał.
Klaudia: W sumie racja.
Aga: Kamil się mega wkurzył, dobrze, że Filip odpuścił.
Zuza: Ale że co?
Klaudia: Kamil poprosił go żeby się przesunął, ten go olał, więc Kamil go popchnął.
Aga: Leciutko.
Klaudia: A że Filip jest raczej drobny to wydawało się, że to coś mocniejszego było.
Zuza: Eh... - Westchnęłam opierając głowę na dłoniach. - Dziewczyny, dlaczego to takie trudne?
Klaudia: Nie wiem, ale zauważyłam jedną rzecz.
Aga: Jaką?
Klaudia: Jeśli rozmawiamy o facetach to najczęściej to ma związek z Zuzą, nie?
Zuza: Bo ja to chyba lubię sobie tak komplikować życie.
Aga: W sumie pierwszy raz myślę, że ktoś kto obok ciebie się kręci jest fajnym facetem.
Zuza: Mam podziękować?
Aga: Obędzie się. Ale pomyśl, Igor...Szkoda gadać, jak to się stało, że wy byliście razem? Wcześniej ten...Jak on miał?
Klaudia: Marcin.
Aga: Właśnie. Też był jakiś taki...Podejrzany.
Zuza: Serio musimy mówić teraz o moich byłych?
Aga: Fakt. Pogadajmy o obecnych. A sorry! Nie ma. Może o przyszłych? Ach nie, bo nie możesz się zdecydować, ewentualnie traktujesz facetów, jak gówno. W ogóle, wytłumacz, dlaczego taka spoko laska, która szanuje każdego niezależnie od tego kim jest, nagle mówi komuś żeby się odpierdolił?
Zuza: Nikomu nic takiego nie powiedziałam, poza tym nie wiem, czy kojarzysz, ale to nie twoja sprawa. Chcesz się bawić w drugą Igę uzdrawiającą świat? To spoko, ale zajmijcie się swoimi sprawami i zacznijcie od siebie, tak będzie lepiej dla wszystkich.
Klaudia: Zuza, Aga nie miała nic złego na myśli.
Zuza: Pewnie, nikt nie ma nic złego na myśli. Tylko ja jestem zła i krzywdzę, a czy ktoś z was pomyślał dlaczego tak się zachowuję? Nie, bo po co? Lepiej powiedzieć, ze robię coś źle, ale to nawet lepiej.
Aga: Zuza, ale...
Zuza: Daj spokój. - Machnęłam ręką wstając z krzesła.



Kolejne dni mijały mi na egzaminach, zaliczeniach, masie jakiś prac, których zupełnie nie czułam. I pracy, chociaż to tylko do wtorku, bo Tomek wrócił wcześniej i zaczął prawić kazania, że co ze studiami i bla, bla, bla. Super. W sumie moja sprawa, ale dobrze się stało, bo mogłam się wyspać - a później mieć czas na myślenie i znowu miałam problemy ze skupieniem się na czymkolwiek. W dodatku Michał - okłamał mnie, bo to przecież nie z nim wróciłam z klubu, ale chyba nie miałam ochoty się z nim o to kłócić.


I tak sobie dobiłam do czwartku, kiedy po 9, nadal zaspana wędrowałam na egzamin. Szybko pożałowałam stroju, który wybrałam, czyli czarna sukienka, która nadawała się na taką okazję, jak egzamin, do tego biała marynarka.  Początek czerwca, a ja zmarzłam? Było założyć rajstopy, albo nawet spodnie? Ale nie, Zuza musiała coś wymyślić. Plus całkiem wysokie szpilki - dobrze, że chociaż dobrze wyglądały.
A do tego oprócz torebki na ramieniu miałam wielką teczkę na rysunki...Super...

I dzień zapowiadał się całkiem dobrze do czasu, kiedy odebrałam sms'a, który sprawił, że w mojej głowie pojawiły się najgorsze myśli. A dotyczyły jedynej osoby, która ostatnio potrafiła namieszać w mojej głowie.


>>>>>>>>>>


36.! :)
I jest! Późno, ale tak, jak pisałam - wczoraj świętowałam moje urodziny :P Także dzisiejszy rozdział jest wyjątkowy, bo dodany przez TAAKĄĄ starą Lalę :P :D żartuję :P

Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję, że postaracie się tak samo dzisiaj, bo jutro mam wolne, więc jakbyście chcieli to może się pojawić kolejny rozdział, co? :P


ASK w razie pytań :P


Do następnego! :*


7 komentarzy:

  1. I Ty sie jeszcze pytasz ? :D
    Ja tu z niecierpliwoscia czekam na kazdy kolejny rozdział a ty sie pytasz czy chcemy nastepny ? :>
    Dawaj dawaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwaj i to już :P bo ten przeczytany :D Jak zawsze super :) (Klara)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że wie, że to Kamil uratował ją przed Filipem, ale mogłaby coś z tym zrobić, podziękować mu :P Ciekawe, co ten sms głosił :D
    Dawaj next! Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No o to się nie martw :P Jeszcze mu podziękuje :P

      Usuń
  4. Dawaj szybko następny. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :-)

    OdpowiedzUsuń