piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 37.

*

I tak sobie dobiłam do czwartku, kiedy po 9, nadal zaspana wędrowałam na egzamin. Szybko pożałowałam stroju, który wybrałam, czyli sukienka w kolorze pudrowego różu, która pasowała na egzamin, ale nie była zbyt oficjalna, a do tego narzuciłam na siebie cienki, biały sweterek i szpilki. Początek czerwca, a ja zmarzłam?
Było założyć rajstopy, albo nawet spodnie? Ale nie, Zuza musiała coś wymyślić.
A do tego oprócz torebki na ramieniu miałam wielką teczkę na rysunki...Super...

I dzień zapowiadał się całkiem dobrze do czasu, kiedy odebrałam sms'a, który sprawił, że w mojej głowie pojawiły się najgorsze myśli. A dotyczyły jedynej osoby, która ostatnio potrafiła namieszać w mojej głowie.

Ale od początku. Po zdaniu egzaminu z paroma osobami z mojej grupy mieliśmy wybrać się gdzieś tam żeby to uczcić - no spoko, chętnie. Po wyjściu włączyłam telefon i zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń od dwóch nieznanych numerów. Nie miałam pojęcia o co chodzi i na początku zakładałam, że to przypadek. Był też sms.


Od Maćka.
"Hej Zuza. Sorry, że zawracam Ci głowę, ale odzywał się może do Ciebie Kamil? Jutro powinien być w Sopocie, a on gdzieś zaginął w akcji i zero kontaktu z nim. Wiesz coś może?"

Przeczytałam wiadomość dwa razy zanim to do mnie dotarło.

Od razu wybrałam numer Kamila. Wyłączony.
Następny Maciek.

-Hej, właśnie odebrałam sms'a od Ciebie, miałam egzamin i...
-Hej, sorry, zupełnie o tym nie pomyślałem. Dzwoniła do ciebie też Aneta i Konrad, jakbyś się zastanawiała.
-A, no ok, a co się właściwie dzieje z Kamilem?
-W tym problem, że nikt nie ma pojęcia. Niby wszystko było ok, wrócił z nami z Wrocławia w niedzielę, a we wtorek rano zniknął.
-Ale poczekaj, jak to zniknął? 
-Normalnie. Zabrał auto, jakieś rzeczy i przepadł.
-Ok, ok, spokojnie....Cały czas ma wyłączony telefon?
-Zuza, on nie zabrał telefonu.
-I mówisz to tak spokojnie? Szukaliście go? Zgłosiliście to na policję? Ile właściwie minęło godzin? - Zaczęłam szybko przypominać sobie, jak wygląda taka procedura, przecież mój tata na pewno kiedyś o tym wspominał.
-Co ty, nie ma takiej opcji. Wiesz jaka byłaby sensacja?
-Serio martwisz się mediami?
-Sam już nie wiem.
-Ok, ale właściwie to ja mogę wam jakoś pomóc?


I powstał plan. Pół godziny później siedziałam już w pociągu, a kolejne pół godziny zajęło mi dotarcie do jego miejscowości.
Spoko, bo umówiłam się, że przedzwonię do Konrada, który odbierze mnie ze stacji, ale nie, wiesz dlaczego? Bo rozładował się mój telefon.
'Magia' smartfonów.

Słabo, bo to znaczyło, że przede mną kilka kilometrów pieszo? Ale porażka. Chociaż zapomniałam o niewygodnych butach, jednak podejrzewam, że odczuję tą drogę za kilka godzin. Szukając odpowiedniego domu mijałam ludzi, którzy rzucali mi raczej dziwne spojrzenia, co akurat było zupełnie normalne, taka sama sytuacja była w mojej mieścinie. Zresztą to nieważne, ale musiałam pewnie wyglądać zabawnie drepcząc w szpilkach z torebką i wielką teczką na ramieniu.

W końcu znalazłam to czego szukałam, czyli jego dom. Brama była otwarta, ale nie byłam pewna czy powinnam od razu pukać do drzwi, czy sama nie wiem, co. Mój problem rozwiązał jego brat, który pojawił się nie wiadomo skąd, kiedy ja próbowałam włączyć swój telefon.

-A już myślałem, że nie przyjedziesz. - Zaśmiał się idąc w moją stronę, serio w tej sytuacji miał taki humor? - Miałaś zadzwonić.
-Telefon mi padł.
-A chyba, że tak. Tak w ogóle to cześć. - Przytulił mnie.
-No hej. To, co się dzieje?
-Chodź, wytłumaczę ci w środku.


Jak się okazało w środku była tylko jego managerka. Odetchnęłam z ulgą, że nie muszę nikogo poznawać, bo dzisiaj mogłoby to mnie przerosnąć.


-I do tej pory nic nie zrobiliście? - Spytałam zdziwiona tym, że podchodzili do tego tak spokojnie.
-On taki jest, że czasem potrzebuje chwili dla siebie. - Powiedział Konrad.
-Ok, ale teraz nie masz pojęcia, gdzie on jest.
-Właśnie. Dlatego tu jesteśmy. Macie jakieś pomysły? - Spytała Aneta.
-Nie odbiera telefonu, więc chyba nic nie można zrobić.
-Ogarnij się, Konrad, ja jutro muszę zawieźć go na drugi koniec Polski, a ty mówisz, że nie odbiera i trudno?
-Nie, ale...
-Poczekajcie. - Przerwałam im. - Pomyślmy gdzie może być. Najlepiej sprawdzić miejsca w których może być. I znajomi. Jak myślicie, gdzie może być?
-Nie wiem. Sprawdziłam każde miejsce w którym może być i nic.
-Ok, czyli to możemy odpuścić. Znajomi?
-Niby wszystkich obdzwoniliśmy.
-Zabrał auto?
-Zabrał.
-Naprawdę nie wiecie, gdzie może być?
-Nie mam pojęcia, gdzie go wywiało.
-Ok, Konrad, ale właściwie nie wiem, co ja tutaj robię.
-Tego już ja tobie wytłumaczę.
-To proste. Jesteś jedyną osobą, która może go przekonać do tego żeby ruszył tyłek. - Rzuciła.
-Tylko nie wiemy, gdzie jest. Ale co się w ogóle stało?
-Nie wiadomo. Odwiózł cię do domu, a jak wrócił to stwierdził, że mamy się zwijać. Wrócił z nami i było dobrze, a we wtorek gdzieś pojechał i przepadł. - Wytłumaczył.


Z tego, co opowiadał jego brat to jednoznacznie można stwierdzić, że to moja wina.  Ja wiem, wszystko ma dwie strony, ale jednak. To znaczy zupełnie nikt mi nie powiedział, że to przeze mnie, raczej obstawiali wersję, że tylko ja mogę to rozwiązać, ale to niewiele dla mnie zmieniało.
Martwiłam się, a dodatkowo czułam się winna tej sytuacji.

Kolejne telefony. Kolejne miejsca. Nic.

Jakby rozpłynął się.  Nie było go nigdzie. Nikt nic nie wiedział.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



37.!
Do przodu, do przodu - ja czekam na 39. :P

ASK :) - nie gryzę, więc spokojnie możecie pytać nie tylko o kolejne rozdziały :P :D

Dziękuję za komentarze i do napisania! :*

12 komentarzy:

  1. Się doczekałam. Chyba z 50 razy byłam na Twoim blogu az tu wreszcie. Dziękuje. Moze jakiś bonusik dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, że tak od razu? No nie no, poczekajmy do jutra aż reszta przeczyta :P

      Usuń
  2. Ja też jestem za bonusem :P Ciekawa jestem co jest 39, że tak nie możesz się doczekać :) (Klara)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm...Ten 39. to taki początek końca :P nie no, żartuję, jeszcze dużo przed nimi, ale baardzoo na niego czekam :P

      Usuń
  3. Ciekawie tu :3 Jakoś wydaje mi się, że Kamil jest w tym swoim mieszkaniu, o którym nikt nie wie ^^ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
    P.S. Spóźnione, wszystkiego najlepszego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A któż to wie, gdzie on się schował :P
      Dzięki za życzenia :))

      Usuń
  4. Mi też się wydaje, że Kamil jest w tym swoim mieszkaniu we Wrocławiu. Kiedy oni wreszcie będą razem ? Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy, gdzie się ukrył :)) Kiedy będą razem? Już bliżej niż dalej :P

      Usuń
  5. Czekam,czeka a tu nic sie dzisiaj nie pojawia :/
    Ahh ten nasz tajemniczy Kamil :>
    Ciekawe co będzie w tym 39 ? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzie go wywiało?! Co to za znikanie? :D
    Dawaj 38 i 39 od razu, a co! :D
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń