poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 44.

*

W sobotnie przedpołudnie przywitała mnie miła niespodzianka. Dostałam kwiaty.
Bukiet białych róż
Nie miałam wątpliwości kto je wysłał, co tylko potwierdził liścik.

"Dziękuję.
               K."

I to sprawiło, że przez cały dzień, kiedy tylko sobie o tym pomyślałam na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Miałam tylko jeden problem, którego wcześniej nie zauważyłam - w mieszkaniu nie miałam ani jednego wazonu. Eh, bywa i tak.

W niedzielę rano pojechałam do domu. Bez dziewczyn, bo one miały jakiś egzamin w poniedziałek. Jak zwykle mieliśmy spotkać się na obiedzie u dziadków, ale najpierw musiałam porozmawiać z moją siostrą.
Mogę pominąć to, że była wielce oburzona, że jej przeszkadzam i chce marnować jej czas. Świetnie.

-Jak coś chcesz to się śpiesz, bo nie mam ochoty z tobą gadać. - Rzuciła mało zainteresowana moją obecnością.
-Chciałam pogadać.
-Zajebiście, ale znajdź sobie kogoś innego do zwierzeń.
-Ogarnij się. Nie będziemy tak rozmawiać.
-Wow, ale mi przykro. Możesz już sobie iść.  - Prychnęła i znowu skupiła uwagę na swoim telefonie.
-Serio jesteś na mnie obrażona?
-Nie widać?
-Widać, tylko nie masz powodów.
-Mam.
-Jakie?
-Powinnaś wiedzieć.
-Nie wiem. Wyjaśnij.
-Jak chcesz. Zachowujesz się, jak naiwna idiotka.
-Ja?
-Ty.
-Może to rozwiniesz?
-Myślisz, że koleś, który może mieć każdą zwróci na ciebie uwagę? Może, ale to na chwilę. Nie robi tego przecież bez powodu. Jak możesz być tak naiwna. - Pokręciła głową. - Powinnaś chociaż to jakoś wykorzystać. Naprawdę jesteś na tyle głupia, że nic z tym nie zrobisz?
-Hah, serio tak myślisz?
-Tak. I odwal się ode mnie, bo nie mam ochoty udawać, że jesteśmy przyjaciółkami. Aż dziwne, że jesteśmy siostrami.
-Też mnie to dziwi.

Kolejny raz jej słowa mnie zaskoczyły i jednocześnie przerosły, więc nie zdobyłam się na żadną inną odpowiedź. Zrezygnowałam też z dalszych prób pogodzenia się, bo to nie miało najmniejszego sensu.

Mama była zajęta Matim, a tata pojechał gdzieś z dziadkiem, więc postanowiłam iść do babci.


-Zuzanko, ale na pewno wszystko w porządku?
-Pewnie, że tak.
-Ale jesteś taka smutna. - Stwierdziła krzątając się po kuchni. I niestety, ale była jedną z tych osób przed którymi nie potrafiłam ukryć, co się dzieje.
-Może tylko trochę zmęczona.
-Oj, nie wydaje mi się, od kilku tygodni chodzisz taka przygnębiona.
-Eh...Wydaje ci się, babciu. I może masz rację, bo wcześniej było coś nie tak, ale od kilku dni wszystko jest w porządku, a dzisiaj... - Przerwał mi dźwięk telefonu. - Przepraszam na chwilkę. - Odpowiedziała mi tylko uśmiechem.

Dzwonił Kamil. Odkąd wyszłam z pokoju Igi myślałam tylko o tym, że chciałabym porozmawiać właśnie z nim, ale doszłam do wniosku, że nie będę zawracać mu głowy takimi głupotami, jak kłótnia z siostrą.

-Hej! - Rzucił wesoło od razu po tym, jak odebrałam połączenie.
-No hej.
-Pewnie ci przeszkadzam, co?
-Wręcz przeciwnie. Fajnie, że dzwonisz.
-Rozmawiałaś z Igą?
-Dokładnie tak.
-I jak poszło?
-W ogóle nie poszło. Chyba nie potrafię rozmawiać z moją siostrą.
-Aż tak źle?
-Oprócz tego, że ona jest obrażona, a ja jestem naiwna i dziwi się, że jesteśmy siostrami to chyba nie jest źle.



I tak przez kolejne piętnaście minut rozmawiała z Kamilem. I co wcale jej nie zdziwiło - poczuła się lepiej. O wiele, wiele lepiej.
Zastanawiała się, jak to możliwe, że po kilku jego zdaniach spojrzała na to inaczej. Przestała się tym martwić. Jasne, że nie chciała takiej sytuacji z siostrą, ale postanowiła na jakiś czas odpuścić, żeby Iga sama mogła to przemyśleć.
Roześmiana i z telefonem przy uchu wróciła do kuchni, gdzie nadal była jej babcia, która widząc pozytywną zmianę w zachowaniu wnuczki bardzo się ucieszyła.

-Hah. Tak, tak. - Uśmiechnęła się słuchając głosu po drugiej stronie telefonu. - No tak...Obiecuję. Naprawdę! - Zaśmiała się. - Wiem, wiem. I tak zrobię. - Podeszła do szafki i wyjęła szklankę. - W to akurat wątpię, ale postaram się tym nie przejmować. - Nalała sobie wody. - Yhym....Co robię w poniedziałek? Oprócz uczenia się do egzaminu to nic. Chociaż chyba miałam spotkać się z jakimś przystojniakiem, więc nie wiem, czy znajdę czas dla ciebie. - Zaśmiała się podchodząc do stołu. - Żartowałam, haha! - Usiadła na krześle. - Hah, ja też. No tak, tak. To do zobaczenia jutro? - Odstawiła szklankę i dopiero w tym momencie zauważyła, że babcia przygląda jej się z uśmiechem. - Pa..!
-Oj, widzę, że ktoś poprawił ci humor, co?
-Powiedzmy, że przedstawił mi sytuację z innej strony.
-Lubisz go?
-Babciu...
-Mi chyba możesz powiedzieć? - Usiadła na krześle obok mnie.
-Ale...Właściwie, co mam powiedzieć?
-Jak to co? Wszystko! Ale zacznij od tego kto to jest? Jak ma na imię? Ile ma lat? Jak go poznałaś? Znam go? - Zasypała ją pytaniami.
-Spokojnie, babciu. Tylko obiecaj, że zostawisz to dla siebie.
-Obiecuję.
-To właściwie kolega Tomka. Ma na imię Kamil. Jak go poznałam? Pamiętasz tego chłopaka, którego poznałam w Warszawie? - Babcia była jedyną osobą, która wiedziała prawie wszystko o tamtym dniu. Prawie.
-Pewnie, że pamiętam. Ale...To on?
-Tak.
-Zuzanko, co ty wyprawiasz? Myślałam, że jesteś rozsądniejsza. - Pokręciła głową z niezadowoleniem.
-Nie bardzo rozumiem.
-Muzyk. Artysta. - Nerwowo wstała. Naprawdę myślisz, że to odpowiedni człowiek? - Podeszła do blatu o który się oparła.
-Nie widzę w tym nic złego. Poza tym nie powiedziałam, że zamierzam spędzić z nim resztę życia, więc nie wiem o czym mówisz.
-Moja Zuzia mówiła dokładnie tak samo. - Powiedziała to na tyle cicho, że miała nadzieję, że brunetka tego nie usłyszy.
-Słucham?
-To nieważne, Zuzanno.
-Ważne. O czym mówisz? Pytasz z kim rozmawiałam, a za chwilę robisz mi wykład o tym, że związek z artystą to coś złego. Pominę to, że rozmawiamy o moim koledze.
-Masz rację. Przepraszam. - Wróciła na swoje miejsce. - Martwię się. - Chwyciła jej dłoń. - I czasem zapominam, że jesteś rozsądna i poradzisz sobie. Ale obiecaj, że będziesz uważać.
-Babciu.... - Przeciągnęła i przewróciła oczami.
-Wiem, wiem. - Zaśmiała się i przytuliła wnuczkę.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


44.! :))
Jejciu, jejciu! Przeogromnie Wam dziękuję za komentarze, ale i wizyty! WOW!
Taka niespodzianka :) Dziękuję!!! :***

Koncert bardzo udany - wiadomka :P Mimo tego, że co jakiś czas padał lekki deszcz to bawiłam się bardzo dobrze :D
Szkoda tylko, że była taka masa ludzi, która nie wiedziała po co przyszła. Dodatkowo przy autografach też było mnóstwo ludzi, którzy przyszli chyba z ciekawości i mieli jakieś skrawki papieru :/ ale na szczęście dla mnie byłam przed barierkami, więc nie było mowy o przepychankach :D Żurek - nowy chórzysta jest świetny. Miałam okazję spotkać Zwierza - jest przesympatyczny(mam autograf ;P)! No i na koniec Kamil, który ma dobrą pamięć :P Poprzedni koncert był kilka tygodni temu, a on pamiętał mnie, podszedł i podziękował, ale za co to nie będę się rozpisywać :P :D
Podsumowując, jak zwykle bawiłam się świetnie i...? I nie mogę doczekać się następnego :P


Ale się dzisiaj rozpisałam :P ale skoro na ask'u pytaliście to tu też napisałam :))
No i ask. I jak chcemy to pytamy :)))


Do napisania :))

19 komentarzy:

  1. Co ta babcia taka surowa?
    Ta siostrzyczka też jakaś dziwna,mi to wygląda na zazdrość :D
    Podoba mi się bardzo to opowiadanie :-)
    Czekam na kolejny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia to tylko takie wrażenie sprawia ;) A siostrzyczka? No zobaczymy :P

      Usuń
  2. Kolejny, bardzo fajny rozdział :)) Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię to! I chcę więcejjjjj
    I zazdorszczę tych koncertów! Bardzo :P
    K. (to ja Klaudia, ale moje imię jest taaakie długie, więc będę się podpisywać K ;p. ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, już niedługo będziemy mieć takie wspólne wspomnienia :P trochę ponad dwa miesiące :P
      I tak właśnie myślałam, czy to nie Ty :P

      Usuń
  4. BOSKO !!! Czekam na więcej :) (Klara)

    OdpowiedzUsuń
  5. czytam każdy rozdział :D blog wyróżnia się od tych wszystkich, strasznie mi się podoba ;)
    a co do koncertu w Nekli, strasznie udany, nawet deszcz nie przeszkodził :D mega pozytywna energia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)) Czyżbyś też była w Nekli? :) Ale zgadzam się - deszcz nic nie zmienił i energia była :))

      Usuń
    2. Nie ma za co ;D byłam byłam i bawiłam się niesamowicie na obydwóch koncertach :D

      Usuń
    3. Ja tak samo ;) I nie rozumiałam tych którzy tak negatywnie podeszli do pierwszego koncertu :( ;)
      Może nawet gdzieś tam się minęłyśmy :P
      W sumie to zabawne, bo nie pomyślałam, że jest tam ktoś kto czyta to co tu wypisuję :P

      Usuń
  6. Niektórzy nie potrafią się po prostu bawić ;) a w którym miejscu stałaś ? :D
    Może nie byłam jedyną taką osobą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może :P a stałam bardziej po prawej stronie w drugim rzędzie :P a Ty? ;)

      Usuń
  7. bramki środek pierwszy rząd, a później na autografach backstage ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to na koncercie się nie widziałyśmy, ale po już mogłyśmy, bo na autografach byłam tam gdzie Ty :P

      Usuń
    2. o widzisz ;D no to pewnie gdzieś mi przemknęłaś :D

      Usuń
  8. Fantastyczny rozdział. Przemknęła przez moją głowę taka jedna myśl. Dlaczego ta babcia jest taka surowa i chyba już wiem, ale czekam na następne rozdziały, aby potwierdzić lub nie moje przypuszczenia. Mam nadzieje, że będzie dzisiaj następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się podoba :))
      I co to za myśl? Jestem ciekawa co Ci wpadło do głowy ;))

      Usuń