wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 40.

*

Pożegnali się z jego przyjacielem i objęci powędrowali do auta. Wrzucił torbę do bagażnika i wtedy przypomniał sobie o kurtce, którą zostawił. Zuza zaśmiała się mówiąc, że poczeka na niego.


-Zakochany! Ty uważaj, bo jeszcze jakiś wypadek spowodujesz. - Jego przyjaciel zaśmiał się podchodząc do niego.
-Aż tak źle chyba nie będzie. - Zabrał swoją kurtkę.
-A wiesz, że jak tu przyszła to trudno mi było uwierzyć, że ta mała mogła tak namieszać w twojej głowie? Ale jak nie bardzo chciałem jej powiedzieć, gdzie się jesteś to przekonałem się, że to wcale nie jest taka krucha istota na jaką wygląda.
-Daje radę, co nie?
-Fajna jest, fajna. Ale uważaj, bo jesteście tak samo uparci, jeśli do czegoś dążycie i nie wiem, czy to wam wyjdzie na dobre.
-To wiem, ale spokojnie.
-Chociaż, jak tak pomyślę, to nikt nie mógł cię przekonać, żebyś jutro zagrał, a tu przyjeżdża jakaś laska i to wystarczy żeby wrócił normalny Kamil?
-Stary...Ja sam nie wiem, jak to się dzieje, ale tak wyszło jakoś.
-Nawet nie próbuję tego zrozumieć, ale skoro tak to wygląda to zostaje mi chyba tylko trzymanie za was kciuków?
-O tak, to na pewno się przyda.


Kiedy wyszedł od razu zobaczył drobną postać opierającą się o auto. Nadal miała na sobie jego szarą bluzę, która sięgała jej aż do połowy ud, przez co zasłaniała jej sukienkę. Zamyślona nie zauważyła, kiedy pojawił się obok niej.

-O czym myślisz?
-Ja?
-Ty, ty.
-Nie wiem. Tak ogólnie.
-A miałem nadzieję, że o mnie. - Zażartował.
-Może troszeczkę.
-No ja myślę. - Przytulił ją, a brunetka wsunęła dłonie pod kurtkę, którą przed chwilą założył.
-Kamil... - Zaczęła niepewnie.
-Tak?
-Nie chciałabym żebyś odebrał ten dzień jakoś...Wiesz o co chodzi. Nie chcę żeby to wszystko działo się za szybko. - Odchyliła głowę tak żeby na niego spojrzeć.
-Wiem. Będę o tym pamiętać, ale dzisiaj... - Przerwał patrząc w jej oczy.
-Ale tylko dzisiaj. - Rzuciła z uśmiechem jakby czytając mu w myślach i delikatnie pocałowała go w usta.
-Aż dzisiaj. - Uśmiechnął się przytulając ją mocniej.



-A może jednak pojechałbyś sam? - Zaczęła, kiedy zbliżali się do Wrocławia.
-Obiecałaś, przecież. -  Powiedział nie odrywając wzroku od drogi.
-No wiem, ale...
-Ale, co?
-Bo...To głupie, ale boję się.
-Czego?
-Bo to wszystko to tak...No...Przeze mnie trochę...
-Zuzia... - Zerknął na nią. - Mówiłem już, że to nie twoja wina. Poza tym poznałaś już moją mamę i z tego, co wiem to nic strasznego to nie było, nie?
-Nie, ale...
-Beż żadnego "ale". O. Posłuchaj. - Powiedział podgłośniając muzykę płynącą z głośników. - ""Don't worry about a thing 'cause every little thing..." - Zanucił.
-"...gonna be alright" - Dokończyła doskonale znając ten kawałek.



Kiedy wysiedli z domu od razu wybiegł jego brat, a chwilę później miał okazję usłyszeć kilka średnio miłych epitetów skierowanych w jego stronę i dopiero po tym mógł zobaczyć radość na twarzy młodszego chłopaka.
Zdziwił się, gdy weszli do domu, a pierwszą osobą do której podeszła jego mama była Zuza. Kobieta przytuliła brunetkę i wyszeptała jej kilka słów na ucho, cmoknęła ją w policzek, jeszcze raz ją uścisnęła i dopiero po tym skierowała swoje kroki w kierunku syna.

Dopiero jej mina uświadomiła mu, jak bezmyślnie postąpił.
Kątem oka zauważył, ze Zuza i Konrad zostawili ich samych.

-Co ty wyprawiasz, synu? - Mimo, że miał na karku 22 lata poczuł się, jak mały chłopiec, który narozrabiał.
-Sam nie wiem, mamo. Ale jestem.
-Jesteś? A zaraz znowu znikniesz?
-Mamo, ja wiem...
-Nic nie wiesz, dziecko. - Przerwała mu. - Nic nie wiesz. Twój brat postanowił cię kryć i dowiedziałam się o tym dopiero dzisiaj. Może to i lepiej dla mnie... Ale te kilka godzin. Od zmysłów odchodziłam, bo nie wiedziałam, co dzieje się z moim dzieckiem. To było bardzo nierozsądne, Kamil. Bardzo.
-Przepraszam, mamuś.
-Osiwieję przez ciebie. Nie rób tak nigdy więcej, Kamilku. - Zaśmiała się wyciągając do niego ręce.
-To akurat mogę obiecać. - Powiedział przytulając się do swojej matki.
-Mam taką nadzieję. A Zuza to rozsądna dziewczyna, a to, jak się zachowała... - Zamyśliła się na chwilę. - Nic nie dzieje się bez powodu, jej na tobie zależy, ale jeśli chciałbyś żeby coś z tego było to potrzeba ci dużo cierpliwości.


"Cierpliwość jest gorzka, 
ale jej owoce są słodkie."



Mimo, że jego brata miała okazję poznać zaledwie dwa tygodnie temu, w dodatku przy pierwszym spotkaniu rozmawiali dosłownie kilka minut, to nie miała najmniejszego problemu żeby się z nim dogadać. Poza tym po chwili dołączył do nich tata rodzeństwa, który mimo obaw brunetki okazał się tak samo pozytywnie nastawiony, jak ich mama.
Siedząc razem z nimi w salonie miała okazję wysłuchać kilku zabawnych historii, których na pewno nie opowiedziałby jej Kamil.
Widząc roześmianą Zuzię, w towarzystwie swojego ojca i brata, na jego twarzy pojawił się uśmiech.  Przysłuchując się o czym rozmawiają już wiedział, że zostawienie Zuzy w ich towarzystwie było złym pomysłem, bo zapewne usłyszała o paru kompromitujących sytuacjach z jego udziałem, które krążą po rodzinie.
Ale myśląc o dzisiejszym dniu wiedział jedno - w słowach jego mamy jest dużo racji.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



40.!
Jest. Dzięki za komentarze to po pierwsze :)
A po drugie to od razu wyjaśniam, że rozdziały pojawiają się wieczorem, bo wieczorem jestem przy moim komputerze, a od rana najczęściej pracuję, więc...No, mam nadzieję, że to zrozumiecie :)

No i jakby co to ask. Może pojawią się inne pytania niż te o rozdział? :P Chętnie odpowiem :D
ASK :)

Do napisania :*

10 komentarzy:

  1. Boski. Tak się przebudziłam o 1 w nocy wchodzę na bloga a tu nowy rozdział i to jaki fajny :-) Czekam na kolejny :D I na rozwój akcji :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super! :D K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej,więcej,więcej :)
    Świetny rozdział taki kochany :D
    Wstaw dzisiaj jeszcze jeden :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. ;) Już się nie mogę doczekać następnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też jestem ciekawa co będzie dalej :-) (Klara)

    OdpowiedzUsuń