piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 42.

*

-Lubisz to miejsce? - Spytała wpatrując się w płynącą rzekę.
-Bardzo. Czasem przychodzę tu żeby pomyśleć. Chociaż teraz nie zawsze jest tu tak spokojnie. O, patrz! - Wskazał palcem na niebo, gdzie przemknęła gwiazda. - Pomyśl życzenie. - Jej twarz była delikatnie zwrócona w prawą stronę, przez co widział, jak przymknęła oczy, a po chwili uśmiechnęła się i spojrzała na niego czując na sobie wzrok. - Co pomyślałaś?
-Tajemnica. Nie wolno mówić życzeń na głos.
-Masz rację, też ci nie powiem.
-Ej...! Ty mi możesz powiedzieć.
-Haha, chciałabyś.
-A wiesz, że nawet nie?
-Nie?
-Nie, w końcu ma się spełnić, prawda?
-O tak, jak najbardziej. - Zaśmiał się przypominając sobie swoje życzenie. - Zbieramy się, co? -  Spytał wstając.
-Chyba tak. - Uśmiechnęła i chwyciła dłoń, którą jej podał.
-To, kiedy wybierasz się do domu?
-Obiecuję, że pogadam z Igą, ale... - Zatrzymała się w miejscu, gdzie kończyła się trawa, a zaczynał piasek, postawiła na ziemi swoje szpilki i opierając się o bruneta założyła je na stopy. - ...ale wszystko w swoim czasie.
-Będę ci o tym przypominał, bo wiesz.
-Wiem, wiem.
-Ale tak swoją drogą to jaka stylóweczka! No, no, no! - Zaśmiał się widząc połączenie szpilek i bluzy.
-A jak! Najmodniejsze połączenie sezonu. Oversizowa bluza i jakże ekstrawaganckie szpilki.
-W takim wypadku pozostaje ci tylko założenie bloga.
-Chyba nie mam innego wyjścia.



-Musisz już iść. - Zaśmiała się lekko go od siebie odpychając, kiedy stali już przed drzwiami jej mieszkania.
-Ale wcale nie chcę.
-Wiesz, że już czwarty raz w ciągu dziesięciu minut miałeś sobie iść i dalej tu stoimy?
-No wiem. - Wzruszył ramionami i ponownie ją do siebie przyciągnął. - Poza tym wiesz przez ile dni cię nie zobaczę?
-Nie mam pojęcia.
-Cztery dni, albo dłużej.
-To taak straaasznie długo. - Uśmiechnęła się wsuwając dłonie pod jego kurtkę. - Dobra, uparciuchu, chodź do mnie.
- A Michał? - Spytał spoglądając jej w oczy.
-Serio cię to obchodzi?
-Nie, ale chciałem być miły.
-Hah, tak właśnie myślałam. Tylko cicho. - Powiedziała otwierając drzwi. Weszli do środka i zdziwiła się widząc swojego współlokatora. - O, Michał! Jeszcze nie śpisz? - Spytała z uśmiechem.
-Gdzie ty się podziewałaś!? Wiesz, jak się martwiłem?
-O co ci chodzi?
-Przez cały dzień nie odbierałaś telefonu, ani nie odpisywałaś na smsy i pewnie nie pamiętasz, ale o 18 mieliśmy spotkać się w kinie! Serio nie wiesz o co chodzi!? - Podszedł bliżej, co sprawiło, że pierwszy raz będąc blisko niego poczuła się niepewnie i co najważniejsze to poczuła, że pił. - Zachowujesz się, jak ostatnia egoistka, która myśli tylko o sobie!
-Stary, może najpierw się uspokój, a później się pożalisz. - Wtrącił stanowczym głosem Kamil i objął brunetkę tym samym przesuwając ją w swoją stronę.
-W takim składzie ta rozmowa nie ma sensu. - Oburzony poszedł do swojego pokoju.


Cały czas nie mogła zrozumieć zachowania Michała. Miał rację - zapomniała o ich spotkaniu, nie odebrała telefonu, ale przecież to nie był powód do takiego zachowania.
Oparła się o blat przy którym stała i przymknęła oczy. Nie wiedziała kiedy, a znalazła się w ramionach Kamila.

-Nie zrobiłaś nic złego.
-Ale miał rację. Zapomniałam o nim, a tak nie powinno być.
-Zuzka, jesteś zmęczona, dużo się dzisiaj działo, więc nie myśl już o tym, jasne?
-Postaram się.


-A co ty robisz, co? - Kiedy weszła do swojego pokoju zauważyła Kamila siedzącego na jej łóżku. W dłoniach miał szkicownik w którym miała zwyczaj rysować to, co akurat wpadło jej do głowy.
-Oglądam. Ładnie rysujesz, wiesz?
-To akurat szkicownik. Najgorsze bazgroły.
-Akurat. Chodź tutaj. - Wyciągnął dłoń w jej stronę, a kiedy obok niego usiadła objął ją ramieniem. - To jest ładne. - Wskazał na portret kobiety, która na pierwszy rzut oka była całkiem podobna do Zuzy.
-No to akurat jest całkiem w porządku.
-To twoja mama?
-Nie... - Zaśmiała się. - To Zuza.
-Zuza? - Spytał zdziwiony.
-Tak, Zuza. Siostra mojego taty. Dostałam imię po niej.
-Po niej?
-Yhym, zginęła w wypadku samochodowym.
-Dawno?
-W dzień moich urodzin. I mimo, że jej nie poznałam to myślę, że byłaby moją ulubioną ciocią.
-Na pewno. Ale jak to zobaczyłem to przez sekundę pomyślałem, że to ty.
-Hah, wiem. Chyba do nikogo nie jestem aż tak podobna. O. Ten to mój ulubiony ostatnio.  - Wskazała na szary rysunek przedstawiający miejski krajobraz. - Plus jego rozbudowana wersja przyniosła mi dzisiaj, powiedzmy, że szczęście.
-A gdzie masz tą rozbudowaną wersję?
-Nie mam pojęcia. Gdzieś zgubiłam całą teczkę. - Dobrze wiedziała, że teczka została u niego w domu i to w niej znajdował się odpowiednik tego rysunku w dużym formacie i kolorze.
-Oj...Ale jeśli tylko znajdziesz teczkę to ja go poproszę.
-Haha! Nie ma sprawy.
-Ile jeszcze egzaminów przed tobą?
-Na szczęście tylko jeden.
-To z górki, co?
-Pomijając, że to mega wymagający profesor to tak, z górki.
-Dasz radę. Będę trzymać kciuki.
-Na wszelki wypadek nie dziękuję.
-A co robisz za tydzień?
-Hmm...Zapewne będę pracować, a co?
-A nic, tak pytam. - Spodziewał się innej odpowiedzi, skoro to właśnie za tydzień miała obchodzić swoje urodziny. - Wiesz, że nie zobaczymy się aż przez cztery dni? - Zmienił temat.
-Przez cztery? Czy ja o czymś nie wiem?
-Że widzimy się w poniedziałek? To chyba oczywiste.
-Jeśli jesteś na tyle odważny żeby zaryzykować kolejne spotkanie mojej siostry to zapraszam.
-Chyba aż tak źle nie będzie. Poza tym mogę się poświęcić.


 Mimo późnej pory żadne z nich nie miało ochoty się rozstawać. Nie licząc ich pierwszego spotkania to właśnie dziś po raz pierwszy rozmawiali ze sobą zupełnie szczerze i prawie całkiem poważnie. Mimo wielu wątpliwości brunetka wiedziała, że musi pamiętać o tym, że życie płynie dalej i nie może pozwolić na to żeby wczoraj zabrało jej dzisiaj.

-Zuzia...
-Słucham..?
-Wiesz, że już jest jutro?
-Ale...E...Co?
-Powiedziałaś, że tylko wczoraj może być tak, jak...
-Jak?
-Jak powinno być zawsze..? - Spytał niepewnie.
-Przypomniałeś. Masz rację, tylko wczoraj. - Z poważną miną chciała się podnieść, jednak od razu ją zatrzymał i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, choć wątpiła czy to w ogóle możliwe.
-Teraz nigdzie nie pójdziesz. - Objął ją ramieniem.
-Tak myślisz? - Uniosła się i oparła dłonie o jego klatkę piersiową spoglądając mu w oczy.
-Ja to wiem. - Zaśmiał się i złączył ich usta w delikatnym pocałunku.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



42.! :)
Bardzo dziękuję za komentarze i wizyty :))
Ale coś Was mało na blogu :( Przynajmniej komentarze tak mówią :(
Rozdziały czekają, ale komentarze się nie pojawiają :(

;)
Następny jutro, jeśli się postaracie i będziecie licznie komentować ;P, a jeśli nie to dopiero w niedzielę, bo w sobotę - koncert :D

ASK! :))


Do napisania! :))

12 komentarzy:

  1. Oooooo Boski rozdział. Jutro musi być kolejny rozdział nie wytrzymam do niedzieli :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no jak tak się staracie to wiadomo, że się pojawi :P

      Usuń
  2. Super,świetny rozdzial :)
    Obudzilam sie dzisiaj jako ,ze nie szlam do szkoly to mialam wiecej czasu ale i tak pierwsze co zrobilam to sprawdzilam bloga :)
    Fajnie,ze jesteś :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję <3
      I fajnie, że zaczęłaś dzień z moim opowiadaniem ;)

      Usuń
  3. Super,świetny rozdzial :)
    Obudzilam sie dzisiaj jako ,ze nie szlam do szkoly to mialam wiecej czasu ale i tak pierwsze co zrobilam to sprawdzilam bloga :)
    Fajnie,ze jesteś :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozdział :D Nie wiem jak to nazwać, ale taki miły i pogodny, oby były tylko takie :) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? :)) A myślałam, że tylko mi wydaje się taki przyjemny ;P

      Usuń
  5. Dawaj kolejny :)
    Jest meega :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No no, ciekawie. Czekam na więcej :) (Klara)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekamy na następny ;)

    OdpowiedzUsuń