sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 38.

*

Jeszcze raz przemyśleliśmy, gdzie może być i zatrzymaliśmy się przy kilku osobach, a grono to szybko zmniejszyło się do dwóch osób. I tak pół godziny później wiedzieliśmy, kto wie, gdzie jest Kamil.
Fajnie.

Niewiele to zmieniało.
Wiesz dlaczego? Bo ta osoba uparcie obstawała przy tym, że nie może nam nic powiedzieć, bo tak prosił Kamil.
I co śmieszniejsze tą osobą był wydawca. Ktoś komu teoretycznie powinno zależeć na pojawieniu się Kamila na takim festiwalu. Nic z tego - stwierdził, że to komercha i nie ma potrzeby żeby Kamil się tam pojawił.
Wyobraź sobie reakcję jego managerki, kiedy producent ze śmiechem rzucił, że Kamil ma się dobrze, a ten koncert to nie jego problem.

Na domiar złego do domu wróciła ich mama i kiedy ona przekroczyła próg domu Konrad poinformował mnie, że nie powiedzieli o całym zajściu rodzicom, bo myśleli, że Kamil wróci szybciej. Okazało się, że wcisnął im kit w stylu jakiegoś nagłego wyjazdu Kamila gdzieś tam.
No cudownie.
I teraz stwierdził, że powinniśmy wszyscy to jakoś powiedzieć.

Ok, mi pasuje, ale poczekaj? Mówił wszyscy?

Aneta ciągle odbierała telefony, więc teraz też jej nie było.
Poza tym wiesz, jak się stresowałam, kiedy zobaczyłam ich mamę? W głowie miałam tysiące myśli i to niekoniecznie tych dobrych. Od razu postawiłam się na jej miejscu i wyobraziłam sobie, co myślę o dziewczynie przez którą mój syn gdzieś znika i robi sobie bałagan w głowie.
Ku mojemu zdziwieniu nie było tak źle. Przynajmniej na początku.


-Mamo, usiądź na chwilę. - Powiedział siadając na fotelu, który stał obok sofy na której to siedziałam ja.
-Coś się stało? - Usiadła obok mnie.
-Nie no, co ty...To znaczy...Nie wiem, jak to powiedzieć...
-Coś z Kamilem, tak? Ja wiedziałam! Tak czułam! Ty mi się tak podejrzanie zachowywałeś. I widzisz, Zuza, co ja z nimi mam? Jak nie jeden to drugi coś wywinie i tak w kółko. To mówcie, gdzie on się podział.
-No i właśnie mamo...Taki jest problem, że... - Przerwało pukanie do drzwi. - Zuza wytłumaczy to najlepiej. - Na jego twarzy pojawiła się ulga, u mnie jej przeciwieństwo. Miałam ochotę uciec.
-Oho, jak zwykle przerzucił na kogoś problem. Co się właściwie stało?
-Sama nie wiem. I...Mam nadzieję, że nic i...Jejku, przepraszam...
-Spokojnie, nie denerwuj się. - Uśmiechnęła się kładąc dłoń na moim ramieniu. - Co prawda cię nie znam, ale już zdążyłam polubić. Z tego, co wiem to mój syn oszalał na twoim punkcie, ale na tobie chyba to nie zrobiło wrażenia, a przynajmniej tak mi się wydaje i myślę, że dobra z ciebie dziewczyna. I skoro tu przyjechałaś to myślę też, że nie jest tobie całkiem obojętny i to, co mu ostatnio powiedziałaś... - Zrobiła pauzę. - Miałaś swoje powody, to wiem na pewno. To, co? Wyjaśnisz mi co się dzieje?


I nie wiem dlaczego, nie wiem też, jak to się stało, ale zaufałam jej i bez wahania  o wszystkim opowiedziałam.
I kiedy mnie przytuliła i usłyszałam od niej, że "wszystko będzie dobrze i mam się nie martwić" to poczułam się sto razy lepiej. W końcu to jego mama, więc pewnie zna go na tyle żeby wiedzieć, że nie zrobi nic głupiego, prawda? Postanowiłam się tego trzymać.
I jak na zawołanie pojawił się Konrad, a po chwili dołączyła do nas Aneta i to, co powiedziała zdecydowanie poprawiło nastrój. I niestety znowu mowa o wydawcy.
Dlaczego niestety? Bo to chyba musi być wyjątkowo uparty człowiek.


-I tak po prostu stwierdził, że masz się odczepić?
-Konrad, czy ja mówię niewyraźnie? - Zdenerwowała się.
-I co to teraz?
-Musimy z nim pogadać. Zuza, to akurat prośba do ciebie. - Oczy wszystkich skierowały się w moją stronę.
-Jasne. Nie ma problemu.  - Mimo takiej odpowiedzi okropnie się stresowałam.
-Świetnie! Czyli ja zabieram Zuzę i jedziemy. - Stwierdziła zadowolona.
-O nie, nie, nie. Jeśli ty z nią pojedziesz to jesteśmy skończeni, zrobisz po swojemu i nic się nie dowiemy. Ja jadę!
-Chyba oszalałeś!
-Raczej nie!
-Jadę ja i ani słowa więcej!
-Nie ma takiej opcji!
-Oczywiście, że...!
-Stop! - Przerwałam tą wymianę zdań, bo ciągnęliby to w nieskończoność. - Albo się dogadacie, albo zwyczajnie pojadę sama, akurat za godzinę mam pociąg, więc...
-To zły pomysł. - Od razu powiedział Konrad.
-To co robimy?
-Jedziemy razem.
-Y...To znaczy, że..?- Trochę mnie to zdziwiło.
-Konrad ma rację, inaczej tylko się pokłócimy.



Pojechaliśmy. W sumie nadal nie wiedzieliśmy, gdzie podziewa się Kamil, co tak szczerze trochę mnie bawiło. Naprawdę dał radę znaleźć miejsce, gdzie nikt go nie znalazł? Ale poza tym przeokropnie się o niego bałam i w tym wszystkim czułam się winna.
Ok, miałam swoje powody, ale nie miałam powodów, żeby traktować go w taki sposób. Chyba...Zresztą sama nie wiem.

I kiedy siedzieliśmy w domu jego wydawcy miałam wrażenie, że mówimy do ściany to raz, a dwa to to, że on nas totalnie ignorował, jedynie co jakiś czas rzucał nam przelotne spojrzenia, które jasno mówiły, że nic nam nie powie. Konrad stracił cierpliwość, sam odpuścił  i machając na to ręką wyszedł.

-Dajcie sobie spokój, bo ja nic nie powiem. Obiecałem mu to i ode mnie niczego się nie dowiecie.
-Tobie akurat powinno na tym zależeć... - Zaczęła Aneta.
-Zależy mi tylko na tym żeby nic mu się nie stało. Jest bezpieczny, odpoczywa sobie i zbiera siły. Jesteście pewne, że coś tu jest nie tak?
-On jutro musi pojawić się na festiwalu, nie rozumiesz tego?
-Chyba nie. - Zaśmiał się siadając na fotelu naprzeciw sofy na której siedziałyśmy.
-Naprawdę nic z tobą nie załatwimy?
-Nic, a nic, ale nie martw się. W sobotę wróci.
-Myślałam, że jesteś rozsądniejszy.
-Jakoś musisz to przeżyć. - Po tym zdaniu widziałam, że była zła. Wstała, spojrzała na niego i pokiwała głową.
-Zuza, idziesz?  - Spytała.
-Daj mi pięć minut. - Zrozumiała o co chodzi i bez słowa wyszła.
-Posłuchaj, mała, jeśli myślisz, że akurat tobie coś powiem, to grubo się mylisz. Powiem ci więcej, jesteś ostatnią osobą, której powiedziałbym cokolwiek. - To mi się nie podobało. Sposób w jaki do mnie mówił. - Nie mówiłem tego przy nich, ale tak, jak mocno zawróciłaś mu w głowie, tak samo mocno go skrzywdziłaś. Nie chce mówić, że to przez ciebie, ale jesteś głównym powodem tej sytuacji.
-Wiem.
-I co z tego? Co z tego, że wiesz? On na chwilę wyjechał, będzie mu lepiej, ale w końcu gdzieś na siebie wpadniecie. I co wtedy?
-Nie możesz mi zwyczajnie powiedzieć, gdzie on jest?
-Bo?
-Bo się martwię.
-O dziewczyno...Co ty sobie myślisz? Pojedziesz do niego, może przeprosisz, chociaż w to wątpię, on może pomyśli, że to tak naprawdę, ale to nie ma sensu. Lepiej, żeby sobie w spokoju zapomniał. I odpuść, bo ja za 10 minut muszę wyjść na spotkanie.
-Nie. Nie wyjdę stąd dopóki nie dowiem się, gdzie jest. Możesz myśleć, co chcesz, ale nie znasz całej sytuacji. Przede wszystkim nie masz pojęcia, dlaczego tak się zachowałam. I masz rację. Nie powinnam, ale teraz nie odpuszczę. Muszę go zobaczyć. - Powiedziałam stanowczo.
-I po co? Myślisz, że coś zmienisz? Nie dasz rady.
-Może masz rację, ale przynajmniej będę miała okazję kopnąć go w jego chudy tyłek i powiedzieć żeby się ogarnął.  - Cały czas mnie obserwował, ale dopiero po tym zdaniu na jego twarzy zagościł uśmiech, co mnie bardzo zdziwiło.
-Dobra. Chyba mogę ci pomóc. Ale pamiętaj! Rozmawiasz z nim sama.



I dał mi ten cholerny adres! Nie mogłam w to uwierzyć, a jeszcze bardziej zdziwiona była Aneta, Konrad za to stwierdził, że wiedział, że mi się uda. Przynajmniej jeden we mnie nie wątpił.

Wiesz jak trudno było ich przekonać, że mają mnie tam zostawić i nie ma takiej opcji żeby poszli ze mną?
Oczywiście ja musiałam przekonać kolejną osobę, czyli kolejnego faceta, który wiedział lepiej, co będzie dobre dla Kamila.

Kiedy w końcu mi się to udało to miałam niesamowitą "przyjemność" spacerować po lesie - w szpilkach to raz, a do tego robiło się coraz chłodniej i czułam, że zjadają mnie komary. Pięknie, nawet zaczęłam być zła. Tak ogólnie.

Cała ta złość minęła, kiedy go zobaczyłam.



>>>>>>>>>>>>>>>>>



38.!
Baaaardzoooo dziękuję za wszystkie wizyty, komentarze i nawet za pytania na ask'u :P


Słyszałyście już nowy kawałek? :)) Podoba się? :)
TU macie link :))

No i oczywiście ask, gdzie możecie pytać o co chcecie :P
ASK

Do napisania! :))))



10 komentarzy:

  1. niesamowity blog, mogłabym czytać bez przerwy
    kocham to ff :)
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, kolejny świetny rozdział :) Już nie mogę doczekać się następnego, bardzo mnie ciekawi co się w nim wydarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja, ja słyszałam, słyszałam już ten kawałek! :P :P
    Ale co ten odcinek taki krótki jakiś? Chcę już następny!
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to? :O Serio to słyszałaś? :P :D Haha :D
      No krótki, bo...Tak musi być :P

      Usuń
  4. W takim momencie zakończyć, nie ładnie :-P Czekam na kolejny :-) (Klara)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no !
    dawaj szybko kolejny,bo jestem ciekawa gdzie ten nasz Kamilek się skrył i co się stanie dalej :P
    Lubie czytac te twoje opowiadanie masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :)
      A gdzie się skrył? Gdzieś tam :P

      Usuń