środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 41.

-O. Dobrze, że was widzę. Chodźcie tu na chwilkę. - Kiedy szli do jego pokoju zawołała ich z kuchni jego mama. - Za pół godziny obiad.
-Y...Mamo, ale jest prawie 20. Obiad? O tej porze?
-I co ty się tak dziwisz? Zresztą o ciebie się nie martwię.
-No dzięki, miło to słyszeć. - Skrzyżował ręce udając oburzonego.
-Ale proszę sobie nie robić problemu. - Zaczęła brunetka nie chcąc sprawiać kłopotu.
-Ale to żaden kłopot.
-Dokładnie, moja mama jest szczęśliwa, kiedy może kogoś nakarmić. W sumie powinnaś ją nawet rozumieć, bo ty chyba masz to samo, nie?
-Kamil! - Wypowiedziały to w tej samej chwili, przez co cała trójka zaczęła się śmiać.


Wcześniej nie zastanawiała się nad tym, jak wygląda jego pokój, ale z zaciekawieniem oglądała wszystkie zdjęcia, rysunki, pamiątki, płyty, instrumenty. Zaśmiała się widząc ich zdjęcie, które należało do tych zrobionych przy ich pierwszym spotkaniu.
Kiedy Kamil stał przed szafą zastanawiając się jakie ciuchy spakować, brunetka głaskała psa, który rozłożył się na jego łóżku.

-Kamil, weź się streszczaj, co?
-Ale ja nie wiem.
-Czego nie wiesz?
-Co wybrać. Tak ogólnie to wybrałem. - Wskazał na jasne jeansowe szorty i biały t-shirt.
-To mój ulubiony twój t-shirt, wiesz? - Zaśmiała się patrząc na koszulkę, którą miała okazję mieć na sobie.
-Ja też go bardzo lubię, hah.
-Ale wracając do twojego stroju...Niech będzie... - Zajrzała do jego szafy. - ...na luzie... - Podała mu białą bokserkę. - ...ale klasycznie. - Czarna kurtko-marynarka była czymś, co według niej i pasowało do jego stylu i było odpowiednie do okazji. - Do tego jeansy i gitarka.
-W twoim wykonaniu to najprostsza rzecz na świecie. Ale wiesz, co? - Spojrzał na to, co wybrała dla niego brunetka.
-Co?
-Podoba mi się. Nawet bardzo. Dzięki, Zuzka. - Cmoknął ją w policzek.
-Wiesz, mając w głowie pierogi twojej mamy, które na nas czekają, a które ty zawsze chwalisz...Sam rozumiesz, musiałam to szybko załatwić.
-No tak, wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć. - Pokręcił głową.


Mimo, że jego rodziców poznała kilka godzin temu to w ich towarzystwie czuła się swobodnie, zupełnie tak, jak w towarzystwie ich synów. I w takim właśnie nastroju razem z Kamilem pożegnała się z jego rodzicami i bratem. I mieli wrócić do Wrocławia, jednak pojechał inną drogą, co zdziwiło brunetkę.

-Kamil, chyba coś ci się pomyliło. - Rzuciła zdezorientowana.
-Mi? Nie...
-To chociaż powiedz, co wymyśliłeś i dlaczego jedziemy w innym kierunku.
-A...To o to chodzi. - Zaśmiał się udając, że dopiero zrozumiał. - Chcę pokazać tobie pewne miejsce, a później grzecznie odwiozę cie do domu, może być?
-Pytasz jakbym miała jakiś wybór.
-Uf. A słyszałem, że podobno jesteś uparta, wiesz?
-Ja? No weź...Ja i uparta? Hah, nie, nie, coś, komuś musiało się pomylić.
-Usłyszałem to dzisiaj od dwóch facetów, których nikt nie mógł przekonać żeby powiedzieli, gdzie jestem. Cytując jednego z nich to "powiedziałaś, że nie ruszysz się póki się nie dowiesz" i podobno podałaś przekonujące argumenty.
-No...Coś tam było, ale nie pamiętam dokładnie. - Skłamała.
-Kłamiesz. Pamiętasz, co powiedziałaś, nie?
-Oj daj spokój...
-I tak się dowiem. - Zaśmiał się zatrzymując auto.


Jak się okazało znajdowali się nad rzeką.

-Ładnie tu, ale jesteś dzisiaj wyjątkowo złośliwy, wiesz? - Zażartowała.
-Że niby ja?
-No ty, ty. Jak nie chodzę jakąś polną drogą to biegam po lesie, teraz dla odmiany drepczę w szpilkach przez wysoką trawę. Jak słodko. - Kolejny raz zdjęła swoje buty.
-Widzisz, tak bardzo mnie lubisz, że aż tak się poświęcasz.
-Pf, nie bierz tego do siebie.  Po prostu dobrze mi zapłacili. - Zaśmiała się siadając na trawie.
-Wzięłaś wystarczająco dużo żeby wreszcie kupić sobie zegarek? - Usiadł tuż za nią obejmując ją ramionami.
-Hmm...No, jak widzisz... - Podniosła ręce i podciągnęła rękawy bluzy tak żeby pokazać nadgarstki. - Jak widzisz jeszcze nie. Ale spoko, pracuję nad tym. Jeszcze chwila i uda mi się zrobić tobie jakieś kompromitujące zdjęcie. O. Widzisz, to jest pomysł, na przykład jak będziesz pijany, albo jakbyś jarał. - Mimo, że wszystko brzmiało poważnie to doskonale wiedzieli, że to tylko żarty.
-Ta druga opcja lepsza, znaczy więcej za takie zdjęcie dostaniesz.


-Pokłóciłaś się z Igą? - Spytał kilka minut później układając brodę na jej ramieniu.
-Nie chcę o tym gadać.
-Chcesz. Z nikim o tym nie rozmawiasz.
-Skąd wiesz?
-Czy to ważne?
-Masz rację. Nieważne. Ale nie wiem czy chcę o niej rozmawiać.
-O co poszło?
-Powiedzmy, że to była taka zwykła sprzeczka między siostrami.
-I dlatego nie gadacie ze sobą od dwóch tygodni?
-Nie wiem, Kamil. To trudne. To nawet nie chodzi o to, że się pokłóciłyśmy tylko...Myślałam, że moja siostra jest inna. Że nie jest kolejną stukniętą nastolatką dla której nie liczy się nic ważnego. Przeliczyłam się. Mocno. I kiedy to do mnie dotarło to zdziwiłam się. Bardzo zdziwiłam.
-Każdy z nas jest inny. Każdy inaczej odbiera świat.
-Zgadzam się, ale są sprawy, które...Nie wiem. Po prostu uważam, że każdemu człowiekowi należy się szacunek, że każdy jest równy. Nie można kogoś szufladkować i traktować w jakiś tam sposób, tylko dlatego, że jest...No właśnie. Tu jest problem.
-To było po moim koncercie? - Brunetka tylko pokiwała głową. - Zuzia...Ona jest jeszcze bardzo młoda. Ma czas. Zrozumie wszystko.
-Nie wiem. Poza tym nazwała mnie krową, idiotką i rzuciła kilkoma innymi, równie ciekawymi, epitetami, no i stwierdziła, że nie potrafię wykorzystać okazji.
-Czasem mówimy coś...
-Coś czego będziemy żałować. - Przerwała mu. - Wiem. Może to kwestia tego, że od początku byłeś dla mnie Kamilem, a to, że jesteś muzykiem było mało ważne, coś w stylu tego, że każdy ma swoje zajęcie i tyle, a tu nagle zderzyłam się z tym, że ktoś widzi w tobie nawet nie muzyka, a znanego kolesia. Olałabym gdyby to nie była moja siostra.
-Trudna sprawa. Ale pomyśl, jeśli byłabyś na jej miejscu, mając te kilkanaście lat i starszą siostrę i gdybyś zrobiła coś niekoniecznie mądrego, a twoja siostra zamiast spróbować to jakoś ogarnąć to olałaby cię. Pomogłoby ci to?
-Ale nie zmienię jej spojrzenia na to jedną rozmową.
-Masz rację. Jedną nie. I to prawda, sama rozmowa nic nie da. To nie będzie łatwe, ale to możliwe. Dajcie sobie trochę czasu, teraz pewnie jest wam trudniej, rzadziej się widujecie, więc nie macie takiego kontaktu, jak wcześniej. Poza tym nie oszukujmy się, ale dorastanie po pierwsze dużo zmienia, a po drugie wcale nie jest takie proste, no nie?
-Wiesz, że jesteś pierwszą osobą, która rozmawia ze mną o tym tak całkiem spokojnie i nie zrzuca winy na mnie?
-Czyżby wszyscy mówili, że to twoja wina, bo jesteś starsza, bo powinnaś być mądrzejsza, tak?
-Jakbyś przy tym był.
-Pogadaj z nią. Zobaczysz, że będzie dobrze.
-Kiedy o tym mówisz to wydaje się dużo łatwiejsze.
-To akurat bardzo dobrze.
-Niby tak, ale ryzykujesz tym, że z problemami będę dzwonić właśnie do ciebie.
-Haha, nie ma sprawy, mogę nawet zostać twoim osobistym terapeutą.
-Ale lans! Wiesz ile zbiorę lajków na fejsie, jak napiszę kto jest moim terapeutą? - W końcu się zaśmiała, w dodatku pierwszy raz zażartowała z tej całej sytuacji.
-No ba!



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>



41.! :))

Miałam bardzo ciężki i smutny dzień, bez rozpisywania się chcę Wam tylko podziękować za komentarze, które troszkę poprawiły mi humor :)) Oby tak dalej! :))

Kto zaczyna długi weekend? Jakieś plany?
Mój minie trochę wypoczynkowo ;P i trochę koncertowo :P

W razie pytań - ASK :))

Do napisania! :)))

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział i taki w pozytywnym znaczeniu "zwykły" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że się podoba :) teraz będzie kilka takich właśnie rozdziałów ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej,więcej,więcej :)
    Jestem juz uzalezniona od twojego bloga :>
    Kocham ten stan kiedy rano jadąc do szkoły wchodzę na strone teojego bloga i widze nowy rozdział <3
    Fajnie piszesz i oby tak dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jak miło czytać takie słowa <3 i cieszę się, że moje opowiadanie umila Ci drogę do szkoły :)))

      Usuń